Pobierz skondensowaną porcję wartościowej wiedzy o inwestowaniu!🙂

Zacznę nietypowo, ale i prezentowany materiał nie jest ot, zwyczajnym materiałem. Bardzo polecam go KAŻDEMU bo do zaoszczędzenia jest MASA pieniędzy. To co dziś usłyszycie jest absolutnym unikatem. I nie przesadzam – przygotowanie tego materiału wymagało miesięcy pracy programistycznej, zestawu bardzo drogich danych, a później jeszcze masę godzin na przygotowanie samej treści. Nie znajdziecie tego absolutnie nigdzie indziej. Fakty, twarde dowody, a nie luźne opinie. Przy okazji pęknie kilka powszechnie powielanych mitów odnośnie inwestowania pasywnego.

Inwestowanie pasywne zdobyło popularność, ponieważ choć dostarcza wydawać by się mogło zaledwie wynik całego rynku, to nie ponosimy przy tym wysokich kosztów. W efekcie taka forma inwestowania bije wynikami większość aktywnie zarządzanych funduszy inwestycyjnych.

Pasywny portfel, pomimo swej prostoty, powinien być mądrze zbudowany i zarządzany. Jak to zrobić dowiecie się z tego materiału, który jest zapisem sesji LIVE jaką nagrałem w ramach inicjatywy „Wieczory Pasywnego Inwestora”.

Materiały dodatkowe

W tym odcinku

✅ Jakie są źródła niepotrzebnych wycieków pieniędzy z portfela inwestycyjnego?
✅ Co możemy kontrolować, a na co nie mamy wpływu?
✅ Jak bardzo na nasz wynik wpływa szczęście (dekady, w których inwestujemy)?
✅ Co inflacja zmienia w realnej wartości naszego kapitału?
✅ Jak różne koszty (za zarządzanie, transakcyjne, podatkowe) wpływają na wyniki?
✅ O które koszty warto się bić (co się bardziej opłaca)?
✅ W jaki sposób optymalnie dopłacać nowe środki do portfela?
✅ Jak mądrze uszczelnić „przeciekający” portfel?
✅ Co to jest rebalancing?
✅ Jakie skutki dla końcowej wielkości kapitału mają różne metody rebalancingu?
✅ Jak, dzięki prostym zabiegom, mieć na emeryturze portfel większy o kilkadziesiąt procent?

Atlas Pasywnego Inwestora

Chcesz pasywnie inwestować, ale kompletnie nie wiesz od czego zacząć? Pomożemy! Atlas prowadzi za rękę, pomaga opracować swoją strategię i zbudować pasywny portfel inwestycyjny.

Rok temu, gdy rozpoczynaliśmy przedsprzedaż i pierwszą edycję szkolenia „Atlas Pasywnego Inwestora”, nie mieliśmy jeszcze namacalnych dowodów, że realnie pomaga ono uczestnikom. Michał Szafrański, Artur Wiśniewski i ja – jako twórcy tego szkolenia – mieliśmy tylko nasze przekonanie o świetności przygotowanego materiału. Dlatego właśnie zaoferowaliśmy bezwarunkową gwarancję satysfakcji.

Nasze Trio 🙂 Od lewej: ja, Michał Szafrański i Artur Wiśniewski

Wtedy zaufało nam aż 4695 osób, które chciały skrócić swoją drogą do pasywnego portfela (dzięki!). Z gwarancji satysfakcji skorzystało niecałe 2,5% przystępujących do szkolenia (super rezultat), a ci, którzy ukończyli nasze szkolenie wystawili nam średnią ocenę 5,6 pkt w skali od 1 do 6 (miazga!).

Dowodów na łatwość zastosowania podawanej wiedzy mamy znacznie więcej. Zachęcam do zapoznania się z referencjami na stronie Atlasu, a także obszernymi case study nagranymi z absolwentami szkolenia (publikowane na stronie Michała).

Planowo ruszamy ze szkoleniem w poniedziałek 24 kwietnia – wtedy udostępnimy pierwsze moduły. Nabór już trwa i zakończy się w piątek 28 kwietnia o 21:00. Zapraszam serdecznie do wejścia na stronę Atlasu z informacją o naborze, zapoznania się z przykładowymi materiałami oraz referencjami, obejrzenia demo platformy szkoleniowej i… dołączenia do Atlasu. Kolejna okazja nie przytrafi się prędko i cena nigdy nie będzie niższa. Co więcej – jestem przekonany, że nigdzie indziej nie znajdziecie tak kompleksowego materiału podanego jednocześnie w tak przystępny sposób…

Atlas Pasywnego Inwestora

🔥 Zapraszam do lektury obszernego artykułu, który przybliży kulisy szkolenia „Atlas Pasywnego Inwestora”.

Atlas nominowany do nagrody Herosi Rynku Kapitałowego!

Najlepszym zewnętrznym potwierdzeniem jakości naszego szkolenia jest nominowanie „Atlasu Pasywnego Inwestora” do nagrody Herosi Rynku Kapitałowego (!!!) w kategorii „Popularyzator idei oszczędzania długoterminowego”. Nominacje przyznane zostały przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych (SII) na podstawie propozycji zgłaszanych przez inwestorów indywidualnych.

Aktualnie trwa otwarte głosowanie. Zachęcam do oddania głosu – zwłaszcza wszystkich dotychczasowych uczestników Atlasu!

ODDAJ GŁOS DO 18 MAJA 2023

Przesłuchaj wybrany fragment

  • [00:00:00] Wstęp i sprawy organizacyjne
  • [00:02:41] Agenda webinaru
  • [00:05:36] Dlaczego inwestowanie pasywne?
  • [00:07:45] Co możemy kontrolować w inwestowaniu?
  • [00:11:10] Przykładowy prosty portfel pasywny
  • [00:14:05] Wpływ szczęścia w inwestowaniu
  • [00:16:20] Faza budowania i konsumowania kapitału
  • [00:20:30] Jakie koszty mogą obciążać portfel inwestycyjny?
  • [00:22:50] Jak koszty wpływają na wynik inwestycji?
  • [00:33:30] Jak często dopłacać kapitał do rachunku?
  • [00:37:30] Pierwsze wnioski odnośnie kosztów w portfelu pasywnym
  • [00:40:58] Co to jest rebalancing portfela?
  • [00:45:32] Metody przeprowadzania rebalancingu portfela
  • [00:48:15] Szkolenie Atlas Pasywnego Inwestora – informacje
  • [00:50:52] Jak działa rebalancing do wewnętrznych przedziałów?
  • [00:55:15] Jak wpływa na wyniki portfela wybór metody rebalancingu?
  • [00:58:49] Czy sposób dopłaty do rachunku ma znaczenie?
  • [01:03:15] Przykład „uszczelnienia” portfela
  • [01:07:50] ETF Vanguard LifeStrategy
  • [01:10:45] Portfel pasywny „Golden Butterfly”
  • [01:13:52] Podsumowanie i garść praktycznych porad
  • [01:17:07] Oprogramowanie #ST
  • [01:17:48] Bonus #1: Kalkulator kosztów transakcyjnych + porównywarka brokerów
  • [01:18:30] Bonus #2: Kalkulator rebalancingu
  • [01:18:51] Bonus #3: Kalkulator IKE/IKZE
  • [01:20:15] Sesja Q&A
  • [01:21:04] Od jakiej sumy opłaca się inwestowanie w ETF-y?
  • [01:23:35] Jakie jest ryzyko uśredniania zakupów w portfelu pasywny?
  • [01:25:21] Jakie jest ryzyko, że bessa rozpocznie się w momencie przejścia na emeryturę?
  • [01:27:26] Jak długo globalne akcje przebywały „pod wodą”?
  • [01:28:23] Dlaczego początkujący często zaczynają od wyboru indywidualnych spółek do portfela, zamiast pasywnego inwestowania?
  • [01:29:56] Polecane platformy do inwestowania
  • [01:32:00] Co myślimy o XTB?
  • [01:32:56] CFD zamiast ETF?
  • [01:34:23] Czarne scenariusze w inwestowaniu
  • [01:39:16] Ryzyko sekwencji
  • [01:40:10] Czy jest ETF realizujący strategię GEM?
  • [01:41:01] Inwestowanie pasywne, a wcześniejsza emerytura
  • [01:42:31] Jakie polecamy ETF-y UCITS na rynek amerykański?
  • [01:44:43] Czy trzeba mieć status inwestora profesjonalne w IBKR, aby móc kupić ETF-y z USA?
  • [01:45:11] Jak inwestować niewielkie kwoty?
  • [01:47:25] Jakie jest opodatkowanie IKE/IKZE po 65 roku życia?
  • [01:48:48] ETF Lyxor S&P 500 (GPW) – czy warto go trzymać w portfelu?
  • [01:51:05] Czy szkolenie „Atlas Pasywnego Inwestora” jest pomocne dla osób nie mieszkających w Polsce?
  • [01:52:00] Czy warto kupować ETF-y bezpośrednio w PLN?
  • [01:53:30] Rebalancing Inner Rails dla krypto?
  • [01:55:28] Jak działa indeksowanie inflacją dopłat do portfela?
  • [01:57:50] Konto maklerskie IBKR vs Lynx – co wybrać?
  • [01:59:20] Czy omawiamy ETF-y amerykańskie w „Atlasie Pasywengo Inwestora”?
  • [02:00:13] Czy na IKE/IKZE w BOSSA lepiej wcześniej wymieć PLN na obcą walutę?
  • [02:02:07] Jak traktować dopłacaną gotówke w kontekście rebalancingu?
  • [02:03:11] Ile kosztuje szkolenie „Atlas Pasywnego Inwestora”?
  • [02:06:03] Czy warto na początku drogi budowania kapitału inwestować 100% na rynku akcji?
  • [02:07:28] ETF-y typu multiasset [02:08:19] ETF S&P 500 od BetaETF – czy ma to sens?
  • [02:10:36] Czy ma sens dodanie EDO i akcji globalnych do portfela „Golden Butterfly”?

 

📖 Jak mądrze dbać o swoje inwestycje? (transkrypt)

Wstęp

Dobry wieczór, dobry wieczór.

Dobry wieczór, witam was serdecznie w kolejnym cyklu z serii Wieczory Pasywnego Inwestora. Dziś będziemy rozmawiać o tym, jak mądrze dbać o swoje inwestycje.

Ale zanim przejdziemy sobie do konkretów, to kilka zastrzeżeń, które muszę poczynić, żeby była jasność. Otóż przede wszystkim nie jestem żadnym doradcą inwestycyjnym, więc cokolwiek tutaj mówię, staram się robić swoją robotę jak najbardziej rzetelnie i dobrze. Natomiast pamiętajcie, że trzeba zawsze krytycznym okiem spoglądać na to, co się tutaj wam serwuje, z którejkolwiek strony. Więc nie jest to w szczególności żadna rekomendacja finansowa i nawet jeżeli ktoś wam serwuje najlepszą wiedzę i staramy się tutaj robić naprawdę super robotę, to jak to mówił Ronald Reagan „Trust, but verify!”.

Wieczory Pasywnego Inwestora, to jak być może już część z was wie, jest cykl czterech spotkań. I dwa takie spotkania już miały miejsce. Pierwsze tutaj zaserwował wam Michał Szafrański i to było spotkanie, które wprowadzało w świat inwestowania. I dla tych z was, którzy być może są zupełnie początkujący albo faktycznie są zupełnie początkujący, to gorąco polecam oglądnąć sobie ten materiał, zwłaszcza jeżeli cokolwiek byłoby niejasne w trakcie dzisiejszego live’a.

Ponieważ dzisiaj ja już wejdę nieco głębiej w tę tematykę inwestycyjną, to to co zaprezentował Michał 29 marca jest naprawdę świetne i gorąco wam tutaj to polecam. Kolejne spotkanie było już tutaj przez Artura Wiśniewskiego i on nieco już pociągnął ten temat inwestowania nieco głębiej od Michała, nieco więcej szczegółów tutaj naświetlił, a ja dzisiaj będę kontynuował i będę też zakładał, że już mamy jakąś strategię inwestycyjną, chociaż sobie jeszcze też zbudujemy jakąś przykładową i jak nią będziemy tutaj starać się mądrze zarządzać, żeby wycisnąć z tego portfela jak najwięcej. O tym dziś będziemy rozmawiać.

Natomiast nawet jeżeli dziś będą jakieś pytania, na które nie uda mi się wam odpowiedzieć, to chociaż będzie dzisiaj sesja Q&A pod koniec tego webinaru, to w najbliższy poniedziałek, 17 kwietnia, będzie dedykowana sesja Q&A, gdzie będziemy wszyscy, gdzie będzie Michał, gdzie będzie Artur, gdzie będę ja, będzie też Maciej Aniserowicz i tam będziemy w pełni do waszej dyspozycji odpowiadać na wszelkie pytania.

Plan na dziś, ponieważ jest w huk naprawdę dzisiaj, w opór materiału, to nie będę przedłużał. Na początek zbudujemy sobie bardzo prostą strategię inwestycyjną i dla jasności będziemy mówić przede wszystkim o inwestowaniu pasywnym. Sprawdzimy sobie jak historycznie zachowywał się taki pasywny portfel i postaramy się wyciągnąć z tego wnioski, co z tego wynika.

Następnie urealnimy te wyniki o wszelkie koszty, koszty podatkowe, o inflację, o koszty transakcyjne i zastanowimy się, a właściwie sprawdzimy, gdzie są największe, że tak powiem, w cudzysłowie przecieki, a następnie zastanowimy się, jak mądrze można uszczelnić ten przeciekający portfel. I wreszcie wyciągniemy sobie pewne wnioski, konkluzje, a druga część dzisiejszego spotkania to będzie Q&A i tam już będę starał się odpowiadać na wasze pytania, także możecie spokojnie je zadawać teraz. Tutaj chłopaki są na backstage’u, jest Michał i Artur, oni będą mi oznaczać te wasze pytania. i ja pod koniec, jak już zakończymy tę część merytoryczną, przejdę sobie do tych wszystkich pytań i będę wam tutaj odpowiadał na te pytanka.

Dobrze, to w takim razie, ponieważ naprawdę materiału jest od groma, będziemy jechać z tematem, ale zanim jeszcze wystartujemy, to chciałbym tutaj zaznaczyć, że to co dziś pokażę, to nie jest tylko taka odtwórcza wiedza. Otóż bardzo duża część tego materiału, który dziś będzie wam tutaj zaprezentowany, to jest materiał absolutnie unikatowy, to znaczy materiał, który wymagał bardzo żmudnego, rozbudowanego warsztatu analitycznego i dlatego też warto zostać do końca, bo śmiem wręcz powiedzieć, tutaj twierdzić, że to co zobaczycie, to jest wiedza, której po prostu w innym miejscu nie zobaczycie, z tego względu, że naprawdę jest to wiedza wynikająca z naszego tutaj warsztatu.

Prosty portfel pasywny

To startujemy. Z poprzednich webinarów wiecie, że jesteśmy skazani na inwestowanie, to znaczy, jeżeli ktoś z nas powie sobie, że nie chce inwestować z tego czy innego powodu, ale zwykle jak słyszymy, że ktoś nie chce inwestować, to dlatego, że na przykład boi się po prostu ryzyka, to w gruncie rzeczy oznacza, że bierze na siebie już pewne ryzyko, stuprocentowe ryzyko, ryzyko inflacji. Mówiąc krótko, jeżeli mamy pieniądze, których nie zainwestujemy, które włożymy pod materac przysłowiowy, to mamy gwarancję, że te pieniądze będą pożarte, mówiąc brzydko, przez inflację, w szczególności w obecnych czasach, jak wiemy, ta inflacja jest na bardzo wysokim pułapie. Dlatego jesteśmy skazani na inwestowanie, przede wszystkim po to, żeby uchronić wartość nabywczą tego pieniądza i oczywiście świetnie, żeby jeszcze móc wypracować coś powyżej tej inflacji.

A dlaczego będziemy mówić o inwestowaniu pasywnym i dlaczego twierdzę często w różnych publicznych wypowiedziach, że jest to prawdopodobnie najlepsza forma inwestowania dla większości? Otóż, po pierwsze, inwestowanie pasywne daje nam wynik całego rynku, ale co bardzo kluczowe, bez ponoszenia wysokich kosztów, koszty, które są największym problemem aktywnie zarządzanych funduszy. I dzięki temu, że my nie będziemy ponosić wysokich kosztów, a przy okazji mamy gwarancję, że będziemy mieć wynik szerokiego rynku, wręcz globalnego rynku, na przykład rynku akcji, to mamy praktycznie niemalże gwarancję, że pokonamy większość aktywnie zarządzanych funduszy.

I to jest coś, co naprawdę bardzo dużo zmienia, ponieważ dzięki temu nie musimy silić się na to, żeby starać się wyszukiwać najlepszych, na przykład zarządzających funduszami, albo że musimy starać się wyszukiwać najlepsze spółki na rynku, tylko możemy po prostu inwestować, mając pewność, że dowieziemy ten wynik, który daje cały szeroki rynek, a jak za chwilę się przekonacie, jest to naprawdę całkiem przyzwoity wynik. I co jest też nie mniej istotne, to jest to, że inwestowanie pasywne jest po prostu proste i nieangażujące czasowo, a więc większość z was prawdopodobnie nie zajmuje się inwestowaniem profesjonalnie. Każdy ma prawdopodobnie jakiś swój zawód, swoją karierę, być może swój biznes, być może ktoś jest na emeryturze.
W każdym razie inwestowanie nie jest naszym pełnoetatowym zajęciem i dlatego wtedy inwestowanie pasywne to jest prawdopodobnie najlepsza opcja, bo to nie zajmuje nam dużo czasu. I te wszystkie rzeczy, które tutaj wymieniłem, będę starał się udowodnić w kolejnych tutaj slajdach w trakcie dzisiejszej prezentacji.

Zacznijmy od tego, że powinniśmy kontrolować to, na co mamy wpływ. I ja wiem, że bardzo atrakcyjnie wydaje się pomyśleć sobie o tym, co rynek zrobi i bardzo dużą popularnością cieszą się różne prognozy odnośnie rynku. Również niestety fakt, że inwestowanie wiąże się de facto z podejmowaniem decyzji w niepewnym środowisku, gdzie ciągle mamy tę niepewność, nie wiemy co się wydarzy na tym rynku, to niestety to powoduje, że jest to też świetna pożywka dla wszelkiej maści szarlatanów. od przewidywania przyszłości, czy wręcz odstraszenia, od grania emocjami. I dlatego nie powinniśmy wchodzić w ten kanał, starajmy się kontrolować przede wszystkim to, co możemy kontrolować. Rynków nie możemy kontrolować, więc nawet nie próbujmy tego robić, bo to jest droga na szafot, ale to, nad czym mamy pewną kontrolę, przynajmniej w pewnym zakresie, to są koszty i to są również nasze zachowania, to w jaki sposób my się zachowujemy.

Natomiast jeżeli ktoś stara się usilnie kontrolować rynek lub wręcz jest przekonany, że wie, co ten rynek zrobi, to myślę, że ten cytat jest bardzo interesujący, który słyszałem już lata temu i nie pamiętam, kto go powiedział, czy go ktoś napisał, już nie pamiętam skąd on nawet pochodzi, dlatego podpisałem go anonimem, ale jeżeli ktoś mówi, że wie, co się na rynku wydarzy, na przykład w odniesieniu do bieżącej sytuacji, to prawdopodobnie albo dopiero ktoś ten zaczyna, albo niestety będzie po prostu kończył, ponieważ rynek, jak to mawiają profesjonaliści, zwłaszcza profesjonaliści gdzieś tam bliscy memu sercu, gdzie postępują według algorytmów, mówią, że rynek zrobi to, co zrobi, znaczy my naprawdę nie mamy żadnego wpływu na to, co rynek zrobi. Inwestycyjna triada to są takie trzy filary, które warto zapamiętać, jeżeli chodzi o nasze podejście do inwestowania. Ja właściwie już to wszystko powiedziałem, ale teraz zbierzmy sobie to właśnie w trzy takie filary i nazwijmy je po imieniu.

Pierwszy filar, na którym mamy kontrolę, to jest nasza dyscyplina, nasze zachowanie, ale żebyśmy mieli możliwość dochowania dyscyplin w inwestowaniu, to my musimy mieć strategię, dlatego to jest bardzo kluczowe, żeby mieć konkretny plan inwestycyjny i postępować według tego planu. Jeżeli nie mamy planu, to niestety jesteśmy skazani wręcz na porażkę.

Kolejne dwa elementy, koszty i podatki, można by wręcz nawet połączyć w jedną całość, czyli można powiedzieć, że podatki to również jest forma kosztów, natomiast jeżeli chodzi o koszty, o których my tutaj dzisiaj będziemy mówić, to wejdziemy sobie w poszczególne odmiany tych kosztów, jak i również podatków, natomiast ich kontrola jest do pewnego momentu możliwa i bardzo warto to również robić, ponieważ tak naprawdę tylko nad tymi rzeczami mamy kontrolę.

Nie mamy, jak mówiłem, kontroli nad rynkami, natomiast mamy kontrolę nad tym, co robimy i jakie ponosimy przy tym koszty i jakie płacimy podatki. Żeby tak wyrobić nieco apetytu wam na dalszą część dzisiejszej prezentacji, to co powiecie na to, że macie dwa takie same portfele, to samo ryzyko, a mimo tego w przypadku jednego portfela emerytura może być wyższa nawet o kilkadziesiąt procent, tylko dzięki temu, że nie ponosimy na przykład wysokich kosztów
i w mądry sposób zarządzamy tym portfelem, podkreślę raz jeszcze, przy tym samym ryzyku.

Zbudujmy sobie na początek prostą strategię inwestycyjną, tak żebyśmy mieli tutaj maksimum praktyczności w tym dzisiejszym webinarze, żeby to nie było tak, że tylko będziemy teoretyzować i na bazie tego portfela postaramy się poprowadzić dzisiejszą analizę, jeżeli chodzi o koszty. Weźmy sobie taki prosty portfel pasywny, można powiedzieć wręcz klasyka, 60/40, gdzie mamy 60% akcji i 40% obligacji, i tu są globalne akcje. Nie będę wchodził głęboko w te szczegóły, że jest akurat 50% rynków rozwiniętych MSCI World i 10% MSCI Emerging Markets i dlaczego tak, a nie inaczej, bo to są niuanse, w tym momencie i nie jest to w przypadku dzisiejszego wystąpienia kluczowe. Ważne jest to, że mamy 60% globalnych akcji w portfelu i mamy 40% obligacji. Dlaczego 40%, dlaczego nie więcej albo mniej, to znów to jest kwestia wyboru, natomiast po prostu mamy klasykę, 60/40 to jest taki portfel, który często niektórzy wręcz cytują jako portfel dla większości inwestorów, gdzie nie jest zbyt dużo tego ryzyka, a z drugiej strony portfel, który ma nadal potencjał do tego, żeby wygenerować przyzwoitą stopę zwrotu.

Ale oczywiście dla jasności, każdy powinien dobrać strategię do swoich preferencji, więc to, że ja wybrałem dziś taki portfel, a nie inny, to nie jest na przykład to, że ja wam sugeruję, żebyście inwestowali w taki portfel.

Wyniki prostego portfela pasywnego

Natomiast, jeżeli weźmiemy sobie nawet tak prosty portfel, 60/40, który jest portfelem pasywnym, który nie wymaga z naszej strony ślęczenia nad rynkami ani jakichś głębokich analiz, to wyobraźcie sobie, że taki portfel na przestrzeni ostatnich niemalże 100 lat był w stanie wygenerować średnioroczną stopę zwrotu na poziomie 7,7% w ujęciu nominalnym, natomiast jeżeli oczywiście uwzględnimy inflację, a to nas tak naprawdę powinno interesować, to średniorocznie ten portfel pokonywał inflację 4,7%, czyli 4,7% powyżej inflacji średniorocznie ten portfel na przestrzeni wielu, wielu dekad był w stanie wypracować zysk.

Dla jasności, to jest dla bardzo długiego okresu, to nie oznacza, że każdego roku, jak od linijki mieliśmy taki właśnie zysk w naszym portfelu. Przy okazji mieliśmy bardzo głębokie obsunięcie, jak widać tutaj -47%, czyli w najgorszym momencie ten portfel stopniał o niemalże połowę. Natomiast to, co jest istotne, to że ten portfel w długim okresie nie tylko obronił wartość nabywczą naszego kapitału, ale do tego był w stanie jeszcze wypracować solidny zysk.

Oczywiście może się pojawić tutaj zarzut, że no przecież nikt nie inwestuje 100 lat i bardzo często to słyszę, bardzo fajnie widać tutaj takie wykresy, które pokazują nam, jak można by zarobić w bardzo długim okresie, ale nikt nie inwestuje 100 lat i to jest jak najbardziej słuszna uwaga. Dlatego też tutaj na tymz kolei wykresie widzimy 30-letnie stopy zwrotu. 30-letnie stopy zwrotu na przestrzeni niemalże ostatnich 100 lat. To są stopy zwrotu zarazem w ujęciu takim nominalnym, czyli to, co faktycznie na rachunku mielibyśmy, gdybyśmy inwestowali w ten portfel, jak i również w ujęciu realnym, czyli na ile ten portfel był w stanie pokonać inflację.

Jak widzimy, w takim najgorszym momencie 30-letnim, to ten portfel pomnożył mniej więcej trzykrotnie rachunek, ponad 300%, 319% dokładnie, a w najlepszym momencie niemal 3 tysiące, 2951% wygenerował stopę zwrotu. Tylko oczywiście to jest w ujęciu nominalnym, w ujęciu realnym, czyli to, co nas powinno interesować, to w najgorszym okresie 30-letnim portfel taki pomnożył nasz kapitał o 99%, czyli można powiedzieć, że niemalże go pomnożył o 100%, a w najlepszym okresie pomnożył go ośmiokrotnie, 836%.

I jaki płynie z tego wykresu morał, to jest to, że portfel nie tylko pokonuje w długim okresie inflację, ale też, że niestety inwestowanie oznacza również, że jesteśmy skazani na nieco szczęścia, to znaczy możemy żyć w okresie, który jest bardziej sprzyjający rynkom i okresie, który mniej sprzyja rynkom. Jeden szczęściarz mógł w ciągu 30 lat wygenerować stopę zwrotu 836% powyżej inflacji, a ktoś inny niestety tylko 100%. Na to nie mamy wpływu, natomiast tyle takie stopy zwrotu były tutaj generowane na przestrzeni tych 100 lat i warto mieć tego świadomość, żeby nie spoglądać tylko na ostatnią historię za ostatnie kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt lat, ale właśnie w takim długim okresie spojrzeć na ten rynek i mieć świadomość, że naprawdę na rynku bywają lepsze i gorsze okresy. Ja wiem, że my mamy taką tendencję do krótkowzroczności, ale mimo wszystko takie wykresy uczą troszkę pokory.

Budujemy kapitał na prywatną emeryturę

Wyobraźmy sobie, że ktoś buduje swój portfel z myślą o emeryturze. To nie jest tak, że mamy od razu prawdopodobnie w większości przypadków jakiś wielki kapitał liczony w milionach złotych czy dolarów, w które sobie inwestujemy, tylko zwykle ktoś buduje mozolnie swój portfel. Ktoś ma swoją pierwszą pracę i powoli odkłada z myślą o emeryturze. Tutaj mamy taką sytuację, gdzie ktoś przez 35 lat budował swój portfel, wpłacił kwotę startową 10 tysięcy dolarów, chociaż dla jasności, to, że ja tutaj podaję dolary, to wynika z tego, że ciężko mówić o polskim złotym na przykład w roku 1955.

Natomiast możemy sobie wyobrazić, że jest to portfel zabezpieczony do polskiego złotego, więc można sobie zamiast USD dać tutaj literki PLN i wyobrazić sobie, że są to polskie złote. I tak naprawdę chodzi o to, jak procent składany pracuje w czasie. Więc wyobraźcie sobie, że startujecie z kwotą 10 tysięcy, a następnie każdego roku dopłacacie 12 tysięcy, czyli tysiąc miesięcznie wypada średnio miesięcznie. I następnie każdego roku indeksujecie te wpłaty o inflację, tak żeby faktycznie na przestrzeni tych 35 lat te dopłaty były, jeżeli chodzi o siłę nabywczą pieniądza, równe tysiącowi dolarów czy złotych.

I co mamy po 35 latach? Kapitał końcowy, ten nominalny, nas specjalnie nie interesuje, ponieważ trzeba mieć świadomość, że w 1955 tysiąc dolarów, czy 10 tysięcy dolarów, jakie znamy dziś, to zupełnie była inna wartość pieniądza. Dlatego my korygujemy to o inflację. I to, co nas interesuje po 35 latach, to o ile ten kapitał wzrósł do wartości realnej, czyli 1,36 miliona. Mówiąc inaczej, ten inwestor mógł liczyć na realną emeryturę, na realny portfel, jak wchodził na emeryturę, w wysokości 1,36 miliona. I to już jest kapitał, który pozwala na całkiem przyzwoitą prawdopodobnie emeryturę. Jeżeli ktoś odkładał 1000 złotych czy 1000 dolarów miesięcznie, to może liczyć sobie później na emeryturze na kwotę około 4,5 tysiąca dolarów czy złotych.

Prywatna emerytura

W jaki sposób to policzyłem? Tutaj zastosowałem tak zwaną regułę 4%. I ona mówi nam, że jeżeli mamy jakiś kapitał startowy, to w pierwszym roku wypłacamy sobie 4% wartości tego kapitału, a następnie każdego kolejnego roku wypłacamy tę samą wartość, ten sam kapitał, ale już indeksowany o inflację. Czyli w tym przypadku, jeżeli mieliśmy 1,36 miliona dolarów, to mogliśmy sobie wypłacić średnio miesięcznie 4,5 tysiąca dolarów i na przestrzeni tych wszystkich lat, tutaj w tym przypadku 33 lat, żyjąc na emeryturze, mogliśmy mieć miesięczną emeryturę właśnie w tej kwocie. Ale co jeszcze ciekawsze, to pod koniec tego okresu, gdyby nam przyszło się już odmeldować z tego świata, to i tak po nas ktoś mógł jeszcze odziedziczyć kapitał większy niż w momencie, kiedy przechodziliśmy na tę emeryturę.

Czyli jak my przechodziliśmy na emeryturę, mieliśmy 1,36 miliona, a po 33 latach, pomimo regularnego wypłacania kapitału w ramach naszej prywatnej emerytury, mogliśmy i tak jeszcze pozostawić kapitał realnie, w ujęciu realnym powyżej inflacji, większy niż 33 lata wcześniej. I to jest właśnie piękno rynków. Ale oczywiście, uwaga, to są wyniki historyczne i jak już wcześniej pokazywałem, są takie dekady, które są bardziej szczęśliwe, są takie dekady, które są mniej szczęśliwe i zwykle też wyniki historyczne są obarczone błędem i musimy mieć zawsze tego świadomość.

To jest tylko pewne przybliżenie tego, co być może się wydarzy, chociaż zwykle rynki i tak zaskakują, ale w gruncie rzeczy dane historyczne to jest wszystko, co mamy i jeżeli chcemy mieć jakiekolwiek wyobrażenie, jak te rynki działają, to siłą rzeczy jesteśmy skazani na te dane.

Dobrze, ale to, co ja wam pokazywałem, to jest taki, można też powiedzieć, idealny świat, w którym nie ponosimy żadnych kosztów. Niestety w realnym świecie tak cudownie to nie wygląda, bo musimy, inwestując, niestety ponosić pewne koszty. tego inwestowania i one często są niedoceniane, ale niestety one bardzo mogą tutaj dużo złego zrobić i wręcz wywrócić te nasze szacunki.

Koszty, koszty, koszty

Jakie mamy rodzaje kosztów, jeżeli chodzi o inwestowanie? Wymieńmy sobie je. Pierwszy, taki chyba najbardziej popularny, to jest koszt za zarządzanie, czyli jeżeli ktoś miał już styczność z funduszami inwestycyjnymi, to prawdopodobnie wie, że ten fundusz był nam dostarczony, mogliśmy kupić taki produkt dzięki temu, że my płacimy zarządzającemu pieniądze z tego tytułu. Jeżeli tutaj mówimy o kosztach za zarządzanie, to one są zwykle podawane w ujęciu rocznym, na przykład 1% rocznie, to oznacza, że gdybyśmy mieli przez cały rok kapitał, dajmy na to 100 tysięcy złotych, to 1%, tysiąc złotych płacimy zarządzającemu.

Tak naprawdę jest on naliczany tutaj dniowo od wartości bieżącej kapitału lub też, jeżeli robione jest to w inny sposób, te informacje są gdzieś podane, natomiast dla naszej informacji każdego roku jakiś procent, który jest właśnie wyrażony kosztem za zarządzanie, jest pobierany jako koszt za zarządzanie i nawet jeżeli kupimy sobie fundusz inwestycyjny taki aktywny czy pasywny, to ten koszt się będzie pojawiał, chociaż będzie prawdopodobnie w zupełnie innej wielkości. Inny koszt to jest koszt transakcyjny. Jeżeli cokolwiek kupujemy na rynku, sprzedajemy akcje, obligacje, ETF-y, to zwykle ponosimy koszty transakcyjne, czyli czy to prowizje maklerskie, które płacimy naszemu brokerowi, czy spready, czyli różnica między kupnem a sprzedażą. Jeżeli ktoś był w kantorze, to wie, że jak kupuje i sprzedaje walutę, to są tutaj dwie różne ceny. Również może się okazać, że musimy wymienić walutę, żeby dokonać na przykład kupna jakiegoś ETF-a, dajmy na to w euro, a my mamy polskie złote, to musimy wcześniej wymienić te złotówki na euro. To też jest koszt, który musimy ponieść. To wszystko łącznie tworzy jakiś koszt transakcyjny.

Wreszcie mamy tak zwane koszty podatkowe. Ja tutaj wyraźnie piszę to jako koszty, bo podatki możemy traktować też właśnie jako koszty. Popatrzmy sobie, jak ten nasz portfel przecieka, gdy nałożymy na niego różne koszty. Wyobraźmy sobie, że mamy ten portfel 60/40, który wam przed chwilą tutaj pokazałem i załóżmy, że ktoś buduje sobie przez 35 lat swoją emeryturę od roku 1988 do roku 2022, ma kwotę startową 10 tysięcy dolarów, dopłaca każdego roku 12 tysięcy, czyli średnio miesięcznie 1000 dolarów. Oczywiście to indeksowane jest o inflację, żeby wartość tych pieniędzy była stała. Po 35 latach, gdybyśmy nie ponosili żadnych kosztów, to taki portfel globalnych akcji i obligacji amerykańskich wygenerowałby nam kwotę 2,39 miliona. I to jest całkiem pokaźna kwota.

Natomiast, niestety, jak powiedziałem, będziemy mieć jakieś koszty za zarządzanie po drodze i w ich przypadku, tak jak widzieliśmy przed chwilą, że procent składany w przypadku inwestycji działa świetnie, bo z niewielkich pieniędzy, na przykład 1000 złotych czy dolarów dopłacanych miesięcznie, na przestrzeni dekad można wygenerować świetny wynik, to niestety z kosztami za zarządzanie jest dokładnie odwrotnie. Tutaj procent składany działa na naszą niekorzyść, bo każdego roku on drenuje nasz portfel i każdego roku te pieniądze, które są nam wyciągane z portfela, zamiast pracować w naszej kieszeni, to niestety już pracują w cudzej kieszeni i to jest coś, czego nie chcemy, a chcemy przynajmniej minimalizować ten zły wpływ kosztów za zarządzanie.

Przy czym tutaj jest taka pewna pułapka. Otóż o ile nikt przy zdrowych zmysłach, można powiedzieć, nie pójdzie do sklepu AGD i nie przepłaci za lodówkę czy pralkę 10-20 razy, czyli jeżeli kosztuje pralka czy lodówka dajmy na to 5 tysięcy złotych, to raczej nawet najlepszy sprzedawca nie będzie nam w stanie wcisnąć tej lodówki czy pralki za 100 tysięcy złotych, nikt się raczej na to nie nabierze. Niestety w przypadku produktów inwestycyjnych to jest nagminne, bo czy to jest koszt na poziomie 0,2% czy 2%, chociaż różnica tu jest 10-krotna, to z perspektywy wielu osób niestety to nadal są niewielkie liczby. 0,2%, 2% to nie wydaje nam się specjalnie tutaj jakaś wielka różnica, jeżeli chodzi o to, jaki może mieć to impact, jaki może mieć to wpływ na długoterminową inwestycję. I niestety to jest coś, co może powodować bardzo złe skutki.

W tym konkretnym przypadku, jakbyśmy sobie nałożyli roczną opłatę na poziomie 0,2%, czyli to jest ta opłata, biorąc pod uwagę co biorą na przykład fundusze aktywnie zarządzane, to widzimy, że ta niewielka opłata 0,2% spowodowała, że gdybyśmy tej opłaty nie mieli, to mielibyśmy 4,5% więcej na naszym rachunku, ale niestety nie będziemy mieć tych pieniędzy, tylko dlatego że ta niewielka opłata na przestrzeni 35 lat zjadła nam nieco tego kapitału. Ale to nie jest najgorsze, co może się wydarzyć, bo 0,2% to naprawdę nic wielkiego, a jak widzicie tutaj na tym wykresie, jak ta opłata roczna za zarządzanie rośnie, to niestety wartość naszego rachunku, naszego portfela po tym 35-letnim okresie inwestycyjnym, jaki tutaj mamy, drastycznie spada.

I żeby jeszcze bardziej dobitnie pokazać, jakie to jest kuriozalne, to popatrzcie sobie na to, zamiast wykresu na tę tabelkę i popatrzcie, że jeżeli na przykład ktoś miał portfel, który kosztował go 0,2% w skali roku, to na przestrzeni 35 lat poniósłby koszt 58 tysięcy. Ale gdybyśmy musieli płacić komuś 7% rocznie, być może nawet więcej niż portfel był w stanie zarobić na rynku, to dochodzi do kuriozalnej sytuacji, bo zapłaciliśmy kosztów więcej niż wpłaciliśmy na rachunek. Na rachunek w tym okresie wpłaciliśmy 729 tysięcy dolarów czy złotych, a ktoś pobrał od nas 827, więcej niż my wpłaciliśmy. Mówiąc krótko, przy takim poziomie opłat lepiej byłoby wręcz trzymać te pieniądze zwyczajnie pod materacem.

Tak że to tyle, jeżeli chodzi o kwestie opłat za zarządzanie. To są bardzo poważne wycieki i na to należy zwracać ogromną uwagę. Popatrzmy sobie teraz na koszty transakcyjne, a konkretnie ja tutaj napisałem prowizje maklerskie, bo o tych kosztach za zarządzanie mówi się bardzo wiele i tutaj myślę, że wiele osób już jest wyczulone na to, że te koszty należy jak najbardziej redukować.

Natomiast, jeżeli chodzi o koszty transakcyjne, to niejako tak siłą rozpędu osoby, które już wiedzą o tych kosztach za zarządzanie, myślą w podobnych kategoriach również o kosztach transakcyjnych. Dla przykładu ja tutaj zrobiłem kiedyś taką na początku kwietnia małą ankietę na Twitterze, gdzie zapytałem, jaki wpływ byłby prowizji maklerskiej na poziomie 1% na przestrzeni 35 lat na portfel 60/40. O ile mniej albo o ile więcej mielibyśmy na rachunku, gdyby po prostu nie było takich opłat, czyli o ile więcej kapitału będzie na rachunku z prowizjami maklerskimi 0%, czyli tam, gdzie ich nie ma. Większość osób tutaj odpowiedziała, że na takim rachunku, gdzie nie ma żadnych prowizji maklerskich versus rachunku, gdzie prowizje maklerskie wynoszą 1%, to różnica będzie ponad 10%. Czyli widać tutaj ewidentnie, że ludzie boją się tego i już nieco być może na właśnie kanwie tych kosztów za zarządzanie przypuszczają, że koszty transakcyjne również mocno drenują portfel.

Tymczasem na szczęście, nasze szczęście w przypadku portfeli pasywnych nie jest tak źle, jeżeli chodzi o koszty transakcyjne. Dlaczego? Dlatego że są to z natury portfele leniwe, można powiedzieć. My kupujemy, nie handlujemy tym aktywnie i w przypadku tego typu strategii te koszty transakcyjne na szczęście nie drenują tak mocno portfela. Tutaj w tym przypadku widać, że ten spadek wartości portfela nie jest taki drastyczny, 1,1%. Oczywiście tutaj akurat koszty transakcyjne wynoszą 0,5%, ale nawet gdyby te koszty prowizji wynosiły 1%, to tak naprawdę nadal jak widzimy, wartość naszego rachunku aż tak drastycznie nie spada. Nawet jakbyśmy ponosili koszty transakcyjne na poziomie 2%, to nadal nie jest to taka tragedia jak w przypadku kosztów za zarządzanie.

Tutaj mamy z kolei to w formie tabelarycznej i można powiedzieć, że nawet jeżeli ktoś ponosi te koszty transakcyjne na poziomie 1-2%, to nie jest to jeszcze nic takiego dramatycznie złego. Oczywiście im mniejsze, tym lepiej dla jasności.

I też dla jasności zwykle prowizje maklerskie w dzisiejszych domach maklerskich nie kosztują 1-2%, natomiast musimy mieć świadomość tego, że niektóre domy maklerskie stosują tak zwane minimalne prowizje. Czyli na przykład płacimy komuś 0,3% od transakcji kupna-sprzedaży, ale nie mniej niż jakąś kwotę, na przykład 5 dolarów czy 20 złotych. Wtedy się może okazać, że ktoś kupując coś za 1000 złotych, efektywnie zamiast płacić 0,3%, płaci na przykład ponad 2%. Tak że trzeba mieć tego świadomość.

I oczywiście też należy pamiętać, że koszty transakcyjne to nie tylko koszty prowizji maklerskich, ale też ewentualnie mogą się do tego skumulować koszty spreadów czy wymian walutowych. W każdym razie taka tabelka może być pomocna dla tych z was, którzy boją się albo nie wiedzą jak oszacować wpływ takich kosztów transakcyjnych na portfel pasywny.

I wreszcie trzeci koszt, myślę, że też taki, którego ciężko uniknąć, nawet na rachunkach paradoksalnie nieopodatkowanych, bo są tak zwane podatki jeszcze u źródeł i nie będę tutaj wchodził w szczegóły, bo nie chcę tutaj rozwijać kolejnego wątku. Natomiast, jak powiedział kiedyś Benjamin Franklin, na tym świecie właściwie są tylko dwie rzeczy pewne, czyli śmierć i podatki. I z pewnością jeżeli chodzi o podatki, to ciężko jest ich uniknąć. Na szczęście można je nieco optymalizować i minimalizować. I popatrzmy sobie, jak wpływają podatki na taki pasywny portfel 60/40. Przy założeniu, że po pierwsze te podatki są płacone według polskiego prawa podatkowego i po drugie przy założeniu takim, że pod koniec tego 35-letniego okresu wypłacamy całościowo ten kapitał z rachunku. I okazuje się, że tutaj ten wyciek, że tak powiem, z portfela jest największy właśnie niestety przez podatki. I dla jasności te 19,1%, niech was nie zmyli, że to jest dlatego, że 19% to jest podatek, który się płaci od zysków kapitałowych.

Tak naprawdę zwróćcie uwagę, że my mamy portfel, który ma ponad 2 miliony, myśmy wpłacili ponad 700 tysięcy, a mimo wszystko ponad 19% przyszło nam zapłacić podatku, a to dlatego, że zanim jeszcze byśmy wypłacili sobie z tego rachunku jakiekolwiek pieniądze, to w międzyczasie również przyszłoby nam płacić podatki tytułem tak zwanego rebalancingu, o którym sobie za chwilę więcej powiemy. Mówiąc jeszcze inaczej, w międzyczasie, pomimo że nie wypłacalibyśmy żadnego kapitału z tego rachunku, to musimy tym rachunkiem urządzać i tam będą zdarzenia podatkowe i one będą również niestety drenować nasz rachunek.

Jak często dopłacać kapitał do rachunku (i nie przepłacać za prowizje)?

Często się pojawiają takie pytania, jak często dopłacać do rachunku, bo załóżmy, że ktoś sobie chce budować kapitał z myślą o emeryturze i będzie chciał każdego miesiąca jakieś tam pieniążki sobie odłożyć i zainwestować, tylko że czasami jeżeli te pieniądze są, powiedzmy, niewielkimi kwotami, to ktoś może się obawiać, że właśnie będzie przepłacał na tych prowizjach maklerskich, więc zastanawia się, czy jest sensowne na przykład wydłużenie sobie tego okresu dopłat do rachunku i wpłacać rzadziej te pieniądze, żeby w międzyczasie nieco uciułać tego kapitału i żeby później nie przepłacać na prowizjach maklerskich.

Prawda jest taka, że rynki oczywiście przez większość czasu, co widzieliście wcześniej na wykresie, na przestrzeni wielu dekad, rynki przez większość czasu rosną, a więc z tego czysto statystycznie płynie taka lekcja, że im szybciej zaprzęgniemy kapitał do pracy, tym lepiej, ale niestety jak też wiemy już, w realnym świecie musimy płacić zwykle prowizje maklerskie, więc musimy mieć je też na względzie, żebyśmy nagle nie płacili prowizji na jakichś ogromnie wysokich pułapach typu kilka procent, dlatego musimy znaleźć pewien kompromis, aby korzyści płynące z wcześniejszej wpłaty nie zostały po prostu zmyte, pożarte przez prowizje maklerskie.

I dla jasności, ja wiem, że są rachunki maklerskie, które oferują 0% prowizję.
Ja osobiście, zwłaszcza być może niektórzy z was teraz też będą na to tak spoglądać, nie jestem fanem 0%, ale jeszcze zanim się do tego odniosę, to chciałbym zwrócić uwagę na jedną kwestię. Jeżeli zauważyliście, to prowizje typu 0,2-0,5% one wcale nie są zabójcze w pasywnym portfelu dla naszego rachunku, dlatego zabijanie się o prowizję 0% może nie być zbyt dobrym pomysłem, jeżeli z tego tytułu na przykład musielibyśmy zrzec się jakiegoś bezpieczeństwa, bo na przykład ta instytucja będzie mniej, dajmy na to, nie wiem, renomowana.

W końcu, jeżeli mówimy tutaj o brokerze, to jest to biznes, więc jeżeli ktoś nam oferuje komercyjny produkt za 0, to oznacza, że on musi gdzieś zarabiać w innym miejscu, być może my jesteśmy wręcz produktem, więc ja tylko tutaj tak wyczulam, żebyśmy nie zabijali się o te prowizje koniecznie najniższe w przypadku pasywnego portfela, bo być może skórka nie będzie warta wyprawki. Jeżeli chodzi o te częstotliwości dopłat do rachunku, to tutaj widzimy cztery takie warianty, gdzie dopłacamy do tego rachunku co miesiąc 1000 złotych albo 1000 dolarów, co kwartał 3 tysiące, co pół roku 6 tysięcy lub co rok 12 tysięcy, czyli jeżeli robimy to na przykład co kwartał, to najpierw sobie ciułamy przez kwartał, mamy 3 tysiące i dopłacamy.

Oczywistym jest, że im robimy to rzadziej, to kwota końcowa jest nieco mniejsza, bo jak już też powiedziałem wcześniej, widzieliśmy też to na wykresie, rynki zwykle rosną, więc jak my kisimy te pieniądze w kieszeni i one nie pracują na rynku, to jesteśmy nieco stratni, ale jeżeli robimy to na przykład co kwartał, to widać, że ta strata jest całkiem niewielka, 0,16%, to jest w ogóle można powiedzieć pomijalne, nawet gdybyśmy przez pół roku kisili tę gotówkę w portfelu, to też nie jest to jeszcze tragedia, ten rachunek po 35 latach byłby mniejszy nieco ponad procent, co rok, tu już nieco robi się większa ta powiedzmy w cudzysłowie strata, ale jeżeli ktoś znów na prowizjach maklerskich miałby stracić jeszcze więcej, to być może będzie wręcz do tego zmuszony, natomiast myślę, że nawet jeżeli ktoś inwestuje relatywnie niewielkie pieniądze, to prawdopodobnie takim sweet spotem będzie gdzieś dopłata do rachunku co kwartał, co ma zarazem i też dobre, powiedziałbym, przynajmniej z mojego punktu widzenia, takie argumenty behawioralne, że nie musimy co miesiąc z tym rachunkiem się tutaj gdzieś pultać, tylko możemy raz na kwartał sobie na przykład dopłatę zrobić do rachunku.

Pierwsze wnioski

Dobrze, to podsumujmy sobie tak na szybko i wyciągnijmy pierwsze wnioski. Otóż największe wycieki w naszym portfelu. były spowodowane kosztami za zarządzanie i kosztami podatkowymi. To są dwa takie największe powody, które powodują… to są dwa największe niestety ciężarki, które ciągną tę naszą łódź na dno i warto w pierwszej kolejności tutaj uszczelnić ten nasz portfel, jeżeli chodzi o koszty za zarządzanie i podatki.

Na szczęście, jeżeli inwestujemy przy pomocy ETF-ów, to koszty za zarządzanie mamy w miarę ogarnięte, bo te koszty są zwykle bardzo niewielkie i one zwykle gdzieś oscylują w okolicy 0,1%, 0,2%, 0,3%. Jeżeli chodzi o podatki, to jeszcze sobie o tym porozmawiamy dziś, jak można te podatki tutaj ogarnąć, bo to nie jest tylko kwestia tego, że będziemy inwestować na IKE/IKZE, co jest owszem dobrym pomysłem, bo nie będziemy płacić tych podatków, natomiast nie zawsze będziemy inwestować na IKE/IKZE, a mimo wszystko można i tak zoptymalizować sobie te podatki.

Kwestia kolejna, kolejny wniosek jest taki, że w portfelu pasywnym wpływ tych kosztów transakcyjnych, jak widzieliśmy, jest niewielki, nie jest duży, nie można go zupełnie ignorować, ale jeżeli nie przekraczają te koszty transakcyjne 1-2%, to nie powinniśmy się jakoś mega stresować. Jeżeli przekraczają, to być może trzeba wydłużyć sobie na przykład ten okres, w którym będziemy dopłacać do rachunku, tudzież wypłacać, jeżeli ktoś jest w fazie już konsumowania tego kapitału.

Jeżeli chodzi z kolei o konstrukcję portfela, to prawdopodobnie też jeżeli mamy mniejszy rachunek, mniejszy kapitał, to prawdopodobnie im będzie prostszy ten portfel, czy nie będzie miał na przykład 10 ETF-ów, tylko będzie wręcz miał jednego ETF-a, może dwa, trzy ETF-y, to tutaj też nam będzie to pomagało w tym, żeby zredukować te koszty transakcyjne.

To jak uszczelnić ten portfel? Zastanówmy się właśnie teraz, jak to zrobić.
I może na początek pierwsza uwaga. Otóż samo obniżenie kosztów za zarządzanie i prowizji maklerskich, okej, to jest dobry ruch i to można zrobić najprościej, natomiast to nie jest wszystko. Jeżeli my myślimy, że na tym się kończy nasza rola i już jesteśmy po dobrej stronie mocy, to nie, tak nie jest. Jest do zrobienia znacznie więcej i warto się nad tym troszkę zmóżdżyć, bo można naprawdę sporo pieniędzy zaoszczędzić. A jest do ugrania całkiem sporo.

Wyobraźcie sobie, że mamy portfel 60/40 i mamy ten portfel prowadzony na dwóch identycznych rachunkach, czyli są tak samo opodatkowane, mają taką samą wysokość prowizji, mają takie same koszty za zarządzanie. Różnica jedyna jest tylko w sposobie dopłaty oraz metodzie rebalancingu, o którym sobie za chwilę powiemy nieco więcej. I efekt tylko w tych dwóch różnicach jest taki, że na jednym rachunku będziemy mieć nawet 14% więcej na przykład na naszą emeryturę, czyli pomimo opłacenia tych samych prowizji, tych samych podatków, w sensie, że będzie ten rachunek tu i tu opodatkowany, to dzięki temu, że będziemy tym rachunkiem, tym portfelem zarządzać w mądry sposób, możemy mieć nawet o 14% więcej kapitału. I za chwilę sobie do tego przejdziemy, pokażę wam, jak to zrobić.

Rebalancing portfela pasywnego

Natomiast zanim to zrobimy, to muszę wam wytłumaczyć coś więcej o rebalancingu portfela, dlatego że to jest kluczowy aspekt zarządzania portfelem pasywnym. Rebalancing generalnie, mówiąc tak bardziej już po polsku, to jest po prostu przywracanie równowagi. Jak pokazywałem na początku portfel 60/40, on tam się składał akurat z trzech ETF-ów, to musimy mieć świadomość tego, że rynki nie są statyczne. Mamy akcje, mamy obligacje i one pracują w różny sposób. Akcje zwykle rosną szybciej od obligacji, dlatego pomimo, że my mamy, dajmy na to, dwa ETF-y w portfelu, akcje i obligacje w proporcjach 60/40, to w pewnym momencie na przykład akcje mogą urosnąć do 70%, to znaczy mieć w portfelu wagę 70%, dlatego że szybciej rosły niż obligacje. I tutaj właśnie pojawia się potrzeba tak zwanego rebalancingu, czyli musimy sprzedać nieco tych akcji i dokupić obligacji, żeby znów mieć w portfelu te proporcje 60/40. I to, jeżeli chodzi o koncepcję, to jest właściwie wszystko. Bardzo prosta kwestia, bardzo prosty zabieg.

Natomiast oczywiście można wejść głębiej tutaj w niuanse. Przede wszystkim, gdybyśmy nie robili tego całego rebalancingu, to będziemy mieć taką sytuację, że z czasem w portfelu będziemy mieć coraz więcej akcji, aż w pewnym momencie po, nie wiem, wręcz dekadach, ten portfel może zostać zdominowany przez akcje, dlatego że, jak mówiłem, akcje rosną szybciej od obligacji. A to ma swoje konsekwencje. Jeżeli ktoś przyjął sobie portfel 60/40, to nie po to, żeby mieć na przykład po 30-40 latach w portfelu nie 60% akcji, a na przykład 90% akcji.

Bo ktoś chciał właśnie mieć 60% akcji ze względu na to, że nie chciał większego ryzyka. I rebalancing właśnie jest do tego, żeby kontrolował poziom ryzyka w portfelu. Jeżeli my nie będziemy robić rebalancingu w portfelu, to ten poziom ryzyka z czasem będzie przyrastał. Poza tym, dzięki temu, że ten poziom ryzyka jest na stałym poziomie w portfelu, to też wynik jest bardziej przewidywalny, bo jeżeli my startujemy na przykład jako młodzi ludzie z portfelem 60/40, to nawet przechodząc na emeryturę, nadal możemy mieć portfel 60/40, a nie na przykład 90/10, czyli tam, gdzie już nie będziemy mieć 60% akcji, a 90%. Więc ten wynik może być bardziej przewidywalny dzięki rebalancingowi.

Dzięki temu, że to ryzyko jest trzymane, kontrolowane w portfelu, to mamy też mniejszą zmienność. Ta zmienność nie rośnie wraz z tym ryzykiem. Zresztą niektórzy wręcz ryzyko, a zmienność dają między tymi słowami znak równości.

I wreszcie, dzięki rebalancingowi mamy większy zysk na jednostkę ryzyka, czyli coś, co generalnie przykuwa uwagę większości inwestorów, czyli zysk to jest okej, ważne, natomiast ważne jest przy jakim ryzyku. Jeżeli na przykład ktoś powie sobie „ja nie będę robił rebalancingu” i z portfela 60/40 po 30 latach zrobi mu się portfel wręcz 90/10 i powie „No i mam większy zysk niż przy portfelu z rebalancingiem”, to nie jest to cała prawda, dlatego że przy okazji wzrosło w tym portfelu również ryzyko.

Poza tym, jakby ktoś powiedział sobie, że nie chce robić rebalancingu i w ogóle nie płacić podatków tytułem rebalancingu, to też nie jest do końca to okej podejście, bo jeżeli ktoś chce mieć portfel w końcu 90/10, to lepiej go mieć 30 lat wcześniej, bo będzie miał jeszcze większą stopę zwrotu niż dopiero mieć ten portfel 90/10 dopiero na przykład po 30-40 latach.

Rebalancing, jeżeli chodzi o jego stosowanie, nie powinien być postrzegany jako mechanizm do generowania wyższej stopy zwrotu, to nie jest tak, że my robimy rebalancing po to, żeby maksymalizować stopę zwrotu, wręcz tak jak powiedziałem, gdybyśmy nie robili rebalancingu, stopa zwrotu byłaby prawdopodobnie po kilku dekadach wyższa, ale nie dlatego, że rebalancing jest zły, tylko dlatego, że stopniowo byłoby coraz więcej ryzyka w tym portfelu. Natomiast raz jeszcze to podkreślę, rebalancing nie jest narzędziem do maksymalizacji stopy zwrotu, ale jeżeli przy rebalancingu dochodzi do płacenia kosztów podatkowych i transakcyjnych, to bardzo ważne jest, żeby w procesie rebalancingu te rzeczy uwzględnić.

Dlatego też tutaj pokażę wam trzy metody przeprowadzania takiego rebalancingu, one mocno się różnią właśnie, jeżeli chodzi o kwestie, jakie koszty po drodze będziemy ponosić, te koszty podatkowe, koszty transakcyjne. Najprostszy model rebalancingu, który najczęściej się gdzieś przewija, to jest tak zwany rebalancing interwałowy do modelowych wag.

Mówiąc najkrócej, wyobraźmy sobie, że ktoś sobie powie w ten sposób, co miesiąc będę robił rebalancing portfela. Jeżeli mam mieć portfel 60/40, każdego miesiąca będę wchodził na rachunek i będę przywracał te wagi temu portfelowi do tych modelowych wag 60/40. Bez względu czy te odchylenia od tych modelowych wag będą wysokie czy niskie, my będziemy zawsze bezwzględnie co pewien interwał, co miesiąc, co kwartał, czy co rok robić właśnie ten rebalancing.

Jeżeli chodzi o drugie podejście, tak zwany rebalancing warunkowy do modelowych wag, to jest to już zdecydowanie lepsze podejście, dlatego że my tutaj owszem, również możemy sobie powiedzieć, dobrze, będę każdego miesiąca logował się na rachunek i sprawdzał, co się na nim dzieje, przy czym tutaj nie będziemy robić bezwarunkowo już tego rebalancingu, tylko sobie powiemy, będę odpalał ten rebalancing, ale tylko wtedy, jeżeli odchylenia w tym portfelu będą przekraczały pewien ustalony próg, na przykład 20%, czyli jeżeli ktoś ma portfel na przykład 60/40, to jeżeli akcje odchylą się o 20%, dla jasności nie 20 p.p., tylko 20%, czyli plus minus 12 p.p. od 60%, to wtedy dopiero na przykład odpalam sobie taki rebalancing, czyli mówiąc jeszcze inaczej, może się zdarzyć tak, że jeżeli ktoś to robi co miesiąc, to tak naprawdę przez większość miesięcy ten warunek nie będzie spełniony i my nie będziemy robić żadnego rebalancingu.

I wreszcie najbardziej, można powiedzieć, taki wypasiony sposób robienia rebalancingu, rebalancing warunkowy do wewnętrznych przedziałów, po angielsku inner rails, to jest rozwinięcie tego poprzedniego, czyli też jest warunkowym rebalancingiem, czyli odpalanym, uruchamianym, dopiero jeżeli te odchylenia od tych wag modelowych w portfelu przekraczają pewien określony próg, ale ten rebalancing nie jest robiony w pełni tylko do pewnego tak zwanego wewnętrznego przedziału i ja za chwilę jeszcze do tego wrócę, a w ogóle same metody rebalancingu portfeli pasywnych są bardzo szczegółowo też tutaj, od razu powiem, omówione w Atlasie Pasywnego Inwestora, czyli szkoleniu, które tutaj robimy i generalnie, jeżeli chodzi o to szkolenie i skoro już o nim wspomniałem, to Atlas Pasywnego Inwestora jest szkoleniem, które omawia generalnie nie tylko rebalancing, ale wszystkie aspekty pasywnego inwestowania poprzez ETF-y.

Jeżeli więc cokolwiek z tego, o czym opowiadał na przykład Michał dwa tygodnie temu, albo Artur tydzień temu, albo jeżeli cokolwiek ja opowiadam dziś, wydaje się wam niezrozumiałe albo niejasne, to mocno zapraszamy tutaj do Atlasu, bo tam po kolei od, można powiedzieć, zera do bohatera przeprowadzamy przez temat pasywnego inwestowania. Szkolenie to jest o tyle wyjątkowe, że jest opracowane przez nas trzech, to znaczy przez Michała, Artura, przeze mnie i jest to zarazem też taka suma naszych doświadczeń, naszych przemyśleń i naszych punktów widzenia po latach zgłębiania tematu od tej teoretycznej, ale i też praktycznej, myślę, nawet ważniejsze jest to od tej praktycznej strony. Dla jasności, kolejny nabór do Atlasu ruszy już w najbliższy poniedziałek, czyli 17 kwietnia i zachęcam do zapisu na stronie, aby nie przeoczyć, czyli na stronie AtlasPasywnegoInwestora.pl, bo nabór tym razem będzie bardzo krótki, potrwa tylko do piątku, do 28 kwietnia.

Natomiast jeżeli ktoś z was zastanawia się, czy w ogóle warto, to powiem w ten sposób, rok temu do Atlasu przystąpiło ponad 4 tysiące osób. Z pięcioma osobami z tego szkolenia, z pięcioma absolwentami, i tutaj na zdjęciu mamy czterech akurat absolwentów, bo Ani nie ma, która również była w studio, z pięcioma absolwentami nagraliśmy obszerne case study, które przedstawiało drogę inwestycyjną właśnie tych osób, osób, które są spoza branży finansowej, nie są jakimiś wytrawnymi inwestorami, nie są profesjonalistami, ale oni podzielili się swoimi też przemyśleniami na temat samego szkolenia i wszystkie te rozmowy możecie wysłuchać w podcaście Michała Szafrańskiego „Więcej niż oszczędzanie pieniędzy” na stronie JakOszczedzacPieniadze.pl i zapraszam na jego stronę, bo tam można wysłuchać w tym momencie już cztery najnowsze odcinki, a kolejny ostatni z tej serii case study będzie już niebawem, za dwa tygodnie w trakcie naboru do Atlasu.

To tyle jeżeli chodzi o kwestie reklamowe i wracamy tutaj teraz już do mięsa z tym rebalancingiem i pociągnę ten temat rebalancingu do wewnętrznych przedziałów, bo być może to nie jest do końca jasne i prawdopodobnie jak ktoś w ogóle pierwszy raz ma z tym styczność, to nie jest to jasne i jest to zupełnie zrozumiałe, natomiast sama koncepcja brzmi bardziej skomplikowanie niż tak naprawdę to w rzeczywistości ma miejsce.

Wyobraźcie sobie, że mamy ETF-a, który jest w modelowej wadze. Załóżmy, że być może ktoś z was pamięta, mieliśmy mieć 10% akcji rynków wschodzących, 10%. Taka była waga modelowa. I załóżmy, że ta waga modelowa tego ETF-a właśnie jest na tym pułapie. Ale jak to na rynku, rynek raz wzrasta, raz spada i ten próg od tej modelowej wagi może być przekroczony. I na przykład zamiast 10% może być nagle 11%, może być mniej procent niż te 10% w portfelu. To co jest istotne w rebalancingu do wewnętrznych przedziałów, to że mamy dwa przedziały.

Mamy taki wewnętrzny przedział, który właśnie tutaj widzimy na tej grafice i mamy też górną i dolną granicę tolerancji. O ile ten ETF nie przekracza tej górnej i dolnej granicy tolerancji, to wszystko jest okej i nie musimy nic robić. Ale załóżmy, że na przykład ta górna lub dolna granica tolerancji, to jest plus-minus 30%. Jeżeli ona zostanie przekroczona i załóżmy, że w tym przypadku została przekroczona dolna granica tolerancji, czyli jeżeli ona wynosiła 30%, to załóżmy, że nasz ETF na rynki wschodzące zamiast mieć 10%, ma w tym momencie udział w portfelu 7 lub mniej procent, to jest to sygnał do tego, żeby zrobić rebalancing. Ale rebalancing robimy nie do modelowej wagi, czyli do 10%, ale do tak zwanego wewnętrznego przedziału. Załóżmy, że ten wewnętrzny przedział to będzie 15%, czyli zamiast robić rebalancing do 10%, zrobimy de facto rebalancing do 8,5%.

Co to ma za sobą, jakie konsekwencje? Otóż po pierwsze, jeżeli rynek spada, to oznacza to, że my będziemy mieć w portfelu nieco mniej danego aktywa niż wynika to z jego wagi modelowej. Z kolei gdy rynek rośnie, zwłaszcza jeżeli chodzi tutaj o rynek akcji, to może się zdarzyć taka sytuacja, że nasz portfel, na przykład w tym przypadku dajmy na to te akcje rynków wschodzących, zamiast mieć 10%, to one będą mieć o 15% większy udział, nie 15 p.p. dla jasności, czyli zamiast mieć 10%, to będzie 11,5% i to będzie nadal wszystko okej, o ile nie przekroczą 30%, czyli tej górnej granicy tolerancji. Dzięki temu, jeżeli rynek rośnie, to my wykorzystujemy to takie naturalne momentum rynkowe i dzięki temu mamy nieco więcej, można powiedzieć, bardziej agresywny ten portfel, ale nie to jest nawet kluczowe, bo o tym mówimy więcej w Atlasie Pasywnego Inwestora.

Kluczowe jest to, że my dzięki takiemu sposobowi rebalancingu, możemy tak naprawdę działać na mniejszym wolumenie, jeżeli chodzi o transakcje kupna-sprzedaży, a to oznacza, że płacimy mniejsze podatki, bo nie sprzedajemy ani nie kupujemy całego zakresu, żeby zrobić modelową wagę, tylko na przykład połowę tego zakresu musimy zapełnić, a po drugie, jeżeli płacimy mniejsze podatki, przy okazji płacimy mniejsze też koszty transakcyjne, to to wszystko się kumuluje w czasie i dzięki temu po prostu taki sposób rebalancingu przekłada się na konkretne korzyści i za chwilę sobie więcej o nich powiemy, pokażę jak to w praktyce wygląda, jeżeli chodzi o liczby, ale zanim jeszcze do tego przejdę, to chciałbym zwrócić uwagę raz jeszcze na coś, co bardzo często się tutaj przewija, otóż rebalancing warunkowy, czyli taki do wewnętrznych przedziałów, inner rails, czy nawet taki prosty warunkowy rebalancing, gdzie tylko szukamy jego odchyleń plus-minus i później przywracamy do modelowych wag, to jest warunkowy, czyli to, że my robimy go na przykład co miesiąc, co kwartał, to nie znaczy, że my robimy rebalancing, tylko my sprawdzamy sam warunek i ten warunek, jeżeli nie jest spełniony, to my nic nie robimy, nasza praca kończy się po prostu na sprawdzeniu tego warunku.

Czy metoda rebalancingu ma znaczenie? Popatrzmy sobie na portfel 60/40 za lata tutaj 1972-2021 i prosty rebalancing każdego miesiąca powoduje, że mamy rachunek o wartości 11 milionów dolarów, a rebalancing do wewnętrznych przedziałów powoduje, że mamy tak naprawdę tutaj 13 milionów, tak że to jest ewidentna różnica i to tak naprawdę tylko poprzez sam rebalancing. I dla jasności nie chodzi tutaj o to, że my chcieliśmy maksymalizować stopę zwrotu samym rebalancingiem, tylko dzięki temu, że możemy oszczędzać na kosztach prowizji i na kosztach przede wszystkim podatków.

No właśnie, to jak wygląda ta efektywność rebalancingu dla naszego portfela? Zanim jeszcze w ogóle do tego przejdę, to też jeszcze jedna uwaga. Należy mieć świadomość tego, że ja pokazuję tutaj konkretne przykłady, natomiast jeżeli chodzi o efektywność rebalancingu, jak i w ogóle o inwestowanie, to trzeba mieć świadomość, że dla każdego portfela może to nieco inaczej wyglądać, dla nieco innej kwoty startowej, dla nieco innych dopłat, dla nieco innego okresu. To wszystko ma wpływ, jak ta, nawet nie tyle strategia, co jak ta symulacja będzie wyglądała, czy jak to w rzeczywistości będzie wyglądało. Tak że należy mieć świadomość, że to, co ja pokazuję, to jest pewne przybliżenie, ale to nie oznacza, że to tak jest jeden do jeden w każdym momencie.

Natomiast jeżeli chodzi o metody rebalancingu i jak to wygląda, jeżeli chodzi o już takie twarde liczby, to popatrzmy sobie, jak te trzy metody rebalancingu wyglądają, jak sobie je porównamy, czyli rebalancing interwałowy, co miesiąc, rebalancing warunkowy, przy odchyleniu plus-minus 20%, czyli tutaj wchodzimy do gry z rebalancingiem w momencie, kiedy ta waga się odchyla plus-minus 20% i rebalancing inner rails, napisałem po angielsku, bo jest krócej niż do wewnętrznych przedziałów, ale to jest to samo, 30/15, czyli tutaj ta górna granica i dolna, to jest plus-minus 30% odchyłki od wagi modelowej i to jest dopiero sygnał do uruchomienia rebalancingu, a 15 oznacza wartość wewnętrznego przedziału, czyli o plus-minus 15% pozwalamy, żeby te wagi się odchylały i żeby to było jak gdyby lege artis, żeby to było w pełni legalne w tej metodzie rebalancingu. I tutaj widzimy, że zdecydowanie rebalancing warunkowy i ten prosty, i ten rozbudowany inner rails jest zdecydowanie najlepszy i to widać ewidentnie, natomiast to jest na rachunku nieopodatkowanym i nawet tutaj, gdzie nie ma tych podatków, to wciąż widać, że warunkowy rebalancing ma sens i warto go stosować.

Jeżeli chodzi o rachunek opodatkowany, no też nie powinno być to zaskoczeniem, że również rebalancing warunkowy zwykle ma sens. Nie zawsze tak musi być, zwłaszcza jeżeli robimy to co miesiąc, generalnie wtedy nie jest to zbyt dobre dla podatków, ale jeżeli robimy to na przykład już co kwartał, co pół roku, co rok, to wtedy te korzyści zrobienia rebalancingu metodą warunkowej, na przykład rebalancing warunkowy przy odchyleniu 20% czy inner rails jak najbardziej ma sens i warto to robić. Chociaż ewidentnie tutaj widać, że jak podatki wchodzą do gry, to ten inner rails najlepiej się tutaj sprawdza.

Natomiast warto też jeszcze wspomnieć o jednej kwestii, mianowicie sposobie dopłaty do rachunku. Bardzo często pojawia się taka teza, że jeżeli ja będę sobie dopłacał do rachunku pieniądze w ten sposób, że będę robił tymi dopłatami świeżego kapitału rebalancing, to dzięki temu nie będę płacił podatków, będę odwlekał ten moment opodatkowania mojego rachunku tytułem rebalancingu, że to ma sens. I właśnie za chwilę się przekonamy, na ile ta teza ma potwierdzenie w faktach.

Bo to jest właśnie jedna z metod dopłacania do portfela właśnie z rebalancingiem. Tu jest wymieniona jako ostatnia. Ale można też dopłacać do portfela po prostu w proporcjach modelowych, czyli jeżeli mamy 60/40 portfel, to dopłacamy do rachunku właśnie w tych proporcjach 60/40. Jeżeli z kolei ktoś chce robić to według bieżących proporcji, też jest taka możliwość. Czyli nawet jeżeli portfel ma wagi 60/40, ale te wagi się nieco rozjechały i dajmy na to wynoszą w tym momencie 70/30, to my dopłacamy do rachunku również w tych bieżących proporcjach.

I teraz takie pytanie do was: Jak myślicie, który wariant jest najlepszy? Jak już powiedziałem, większość osób uważa w naturalny sposób, to się wydaje sensowne, że ten zakup, dopłata z rebalancingiem jest najbardziej sensowna. To popatrzmy na to, jak to wygląda na twardych liczbach. Otóż okazuje się, że nie do końca. Znaczy, tak naprawdę sposób dopłaty do rachunku, przynajmniej w tych wariantach, które są dla tego portfela, przy tym scenariuszu, bo tutaj ma wpływ na to również, jaki jest kapitał startowy, jakiej wielkości są dopłaty, wcale ten sposób dopłaty nie ma takiego wielkiego znaczenia, albo te różnice są, powiedziałbym, minimalne. O wiele większe znaczenie ma to, w jaki sposób jest robiony rebalancing. I ewidentnie tutaj widać, że na rachunku opodatkowanym, ale również, jak widzieliśmy wcześniej, na nieopodatkowanym, sposób rebalancingu ma największe znaczenie.

I tutaj ta tabelka jednoznacznie pokazuje, że tak naprawdę to, czy będziemy robić to według bieżących wag, czy według modelowych wag, jeżeli chodzi o dopłacanie, czy może wręcz będziemy robić te dopłaty z rebalancingiem, to nie jest tak bardzo kluczowe. Natomiast z czego to wynika? Wręcz bym powiedział mity rebalancingu dopłatami. Otóż to wynika prawdopodobnie z tego, że jesteśmy krótkowzroczni. To znaczy, jeżeli my dopiero zaczynamy budować ten rachunek, budujemy go być może kilka miesięcy, kilka lat, to faktycznie tam tymi dopłatami bardzo łatwo uniknąć tego podatku. Tylko że po pierwsze, to jest efekt takiej krótkowzroczności, bo z czasem będzie coraz trudniej tymi dopłatami uniknąć podatku. A poza tym, warto też zwrócić uwagę, że odwlekanie podatku to jest jedno, ale też robienie na siłę tego rebalancingu cały czas dopłatami ma pewien wpływ na to, jak się ten portfel zachowuje, że my nieco zmniejszamy pozytywny wpływ tak zwanego momentum na ten rynek.

Czyli dla przykładu, jeżeli akcje rosną i mamy długoterminowy trend wzrostowy, a my cały czas dopłatami będziemy kupować tak naprawdę obligacje, żeby wyrównywać w tym portfelu te wagi, a ponieważ akcje rosną szybciej od obligacji, to będziemy kupować przez lata cały czas obligacje, to my de facto nie pozwolimy tutajw pełni temu momentum działać, dlatego że nie będziemy dokupować akcji, dlatego że one rosną. I w efekcie na przestrzeni dekad okazuje się, że to, czy będziemy to robić, te dopłaty w ten czy inny sposób, nie jest tak kluczowe, jak bardzo kluczowy jest sposób robienia samego rebalancingu. I dlatego to przywracanie wag w portfelu dopłatami wydaje się tylko atrakcyjne podatkowo i kosztowo, ale to też wynika poniekąd stąd, że ciężko jest taką kwestię sprawdzić ad hoc tak po prostu w Excelu i dlatego tu intuicja po prostu nas zawodzi.

Uszczelniamy portfel

To teraz popatrzmy sobie na konkretny przykład uszczelnienia, że tak powiem brzydko, portfela. I mam do was taki quiz. Prawdopodobnie dla tych z was, którzy już tutaj dość uważnie słuchali i zrozumieli, albo są bardziej zaawansowani, to być może wiedzą, zwłaszcza że już wiele podpowiedzi się w tym materiale pojawiło, jaka będzie odpowiedź na ten quiz.

Otóż pytanie jest takie: Który z tych portfeli po 35 latach będzie miał większą wartość? To są dwa identyczne portfele, 60/40. To są te portfele, to jest ten portfel, który pokazałem na samym początku. Mamy Emerging Markets, mamy Developed Markets, czyli mamy globalne akcje, mamy obligacje, inwestujemy przez 35 lat, mamy trzy ETF-y, mamy kwotę startową taką samą, 10 tysięcy, mamy dopłaty takie same, 12 tysięcy plus inflacja, mamy konto opodatkowane
w portfelu A i B, i one, te podatki są w Polsce, według polskiego prawa podatkowego i te same koszty transakcyjne.

Różnica między portfelem A i B polega tylko na tym, że w przypadku portfela A mamy dopłaty co miesiąc, a w przypadku portfela B co kwartał i w przypadku portfela A mamy rebalancing przy dopłatach, a w portfelu B według bieżących wag. Co więcej, w przypadku portfela A mamy rebalancing co rok, co jest często zalecane, że co tam robić każdego miesiąca rebalancing, lepiej robić go co rok, a w przypadku portfela B mamy co kwartał i metoda rebalancingu jest interwałowa, czyli każdego roku, raz do roku w portfelu A robimy ten rebalancing, a w przypadku portfela B raz na kwartał wchodzimy na rachunek i sprawdzamy, czy odchyliła się któraś z wag o 30% w górę lub w dół. Jeżeli tak, to przywracamy te wagi do wewnętrznego przedziału, czyli tak, że nadal to odchylenie będzie, ale już nie na poziomie ponad 30%, ale plus-minus 15%.

Prawdopodobnie, gdybym nie miał obliczeń tutaj i gdybym nie robił tej analizy, to bym sobie pomyślał w ten sposób, że ponieważ w portfelu A robimy dopłaty co miesiąc, a nie co kwartał, to już jest to korzyść dla portfela A, poza tym robimy te dopłaty z rebalancingiem, unikamy podatków i robimy ten rebalancing raz do roku, co też jest często polecane w różnych książkach, czy jest to takie, powiedzmy, częste zalecenie wręcz, to wszystko okej i wskazuje, że ten portfel
A powinien wygenerować lepszą stopę zwrotu.

Tymczasem popatrzmy na to. Portfel B wygrywa i to wygrywa z przytupem, bo ma o 14% więcej kapitału od portfela A. 14% po 35 latach ktoś może mieć większą emeryturę albo może po prostu wcześniej jakiś pułap kapitału osiągnąć. Zapłacił ktoś w portfelu B o 45% mniej kapitału i o 38% mniej prowizji. A jeżeli ktoś chciałby jeszcze tutaj powiedzieć, a to pewnie wynika z tego, że ktoś w portfelu B przez ten rebalancing taki nieco dziwny podjął większe ryzyko, to się okazuje, że jest wręcz przeciwnie, bo wskaźnik Sharpe’a jest nawet nieco wyższy. A więc tak naprawdę to, że portfel B wygrał, wynika przede wszystkim z tego, że stosujemy mądrzejszy, bardziej inteligentny, bardziej optymalny sposób rebalancingu.

I to jest coś, co, myślę, powinno dać do myślenia, bo tak naprawdę mamy dwa portfele o tym samym ryzyku, a okazuje się, że jeden portfel może wygrać tylko dzięki temu, że płaci o wiele mniejszy podatek i prowizję, ale nie dzięki temu, że robimy dopłaty z rebalancingiem, tylko dlatego, że inaczej robimy ten rebalancing. No i tak jak powiedziałem, co to oznacza w praktyce, otóż większą emeryturę lub szybsze osiągnięcie zakładanego celu, większe bezpieczeństwo, bo możemy mieć więcej kapitału i potencjalnie jak będziemy robić to dalej, czyli będziemy zarządzać tym portfelem w ten sposób, to prawdopodobnie nasi spadkobiercy również mogą oczekiwać większego portfela po nas. Tak że maksymalizacja zysków powinna w pierwszej kolejności być realizowana przez optymalizację kosztów i podatków, a nie poprzez szukanie jakiejś cudownej proporcji na przykład portfela czy strategii.

A może ETF Vanguard LifeStrategy?

Ja pokazałem na początek portfel 60/40 jako taką klasykę. i coś, co jest bardzo prostym też portfelem, żeby tutaj móc robić jakieś praktyczne przykłady, ale dla jasności to nie jest, jak też wskazywałem, żadna rekomendacja i to nie oznacza, że tylko w taki sposób należy inwestować. Jeżeli ktoś jest w ogóle tutaj znużony już tymi moimi opowiastkami o tym, co pokazuję, może stwierdzić, że on nie chce się bawić w żaden rebalancing samemu, to może na przykład rozważyć podejście typu ETF multi-asset, czyli coś, co dostarcza na przykład firma Vanguard, gdzie mamy tak naprawdę w formie jednego ETF-a, zarazem obligacje i akcje w ramach jednego ETF-a, i tam ten rebalancing jest robiony już dla nas i to jest bardzo fajna sprawa, ponieważ dzięki temu ktoś może tylko kupować sobie takiego ETF-a i nie musi robić żadnego zarządzania i właściwie może powiedzieć, że dzisiejszy mój wykład tutaj nie jest mu do niczego potrzebny. I to jest z pewnością zaleta takiego podejścia i można tam mieć portfel 60/40 czy o większym poziomie ryzyka na przykład 80/20, czyli 80% akcji.

Natomiast kolejną zaletą jest też takiego ETF-a to, że tam mamy efektywność podatkową, czyli tam przy rebalancingu nie będzie nigdy zdarzeń podatkowych, dlatego że to jest robione w obrębie funduszu. A poza tym robi to Vanguard, czyli firma, która na rynku jest już niemalże 50 lat i naprawdę jest to można powiedzieć taki wręcz okręt flagowy, jeżeli chodzi o produkty tego typu. Natomiast jeżeli chodzi o wady, to ten ETF jest, jak na świat ETF-ów, relatywnie dość drogi, bo kosztuje 0,25. Oczywiście mówię to nieco tak z przekąsem, bo to jest nadal bardzo niska opłata, zwłaszcza jeżeli to sobie porównamy do funduszy aktywnie zarządzanych, które mogą kosztować nas 10 i więcej nawet razy.

Niestety też wadą tego ETF-a jest to, że jest tutaj sztywna jego struktura. To znaczy mamy 60/40, jeżeli będziemy wypłacać kiedykolwiek kapitał z tego rachunku, to też zawsze przy tej sztywnej strukturze i też nigdy tej struktury sobie już nie zmienimy. Znaczy musimy sprzedać po prostu ETF, ale nie będzie tak, że nagle będziemy mieć tam może złoto i tak dalej. Musimy kombinować, ale z tego ETF-a nie wkomponujemy po prostu już niczego innego.

Obligacje w takim ETF-ie są tylko i wyłącznie w euro. Nie wiem, dla jednych może być to zaletą, dla innych może być to wadą i ktoś może, przynajmniej część, mieć obligacji na przykład w polskim złotym. Poza tym jest tutaj taka czarna skrzynka, to znaczy nie wiemy, jak jest zrobiony rebalancing i to jest coś, na co warto zwrócić uwagę, bo jeżeli ktoś mimo wszystko chciałby jakoś optymalizować sobie tutaj ten powiedzmy rebalancing, to w przypadku takiego ETF-a, LifeStrategy, tego po prostu nie zrobi.

Golden Butterfly

Ale popatrzmy sobie na inny portfel. Golden Butterfly. To jest taki ciekawy portfel, który myślę, że wzbudzi troszkę zainteresowania wśród niektórych przynajmniej, dlatego że jest złoto, a złoto cieszy się zwykle popularnością pośród inwestorów. Tutaj mamy pięć elementów w tym portfelu. Mamy właśnie 20% złota, mamy 20% akcji amerykańskich S&P 500, czyli dużych spółek, mamy 20% spółek amerykańskich, ale tak zwanych small-cap value. Nie będę wchodził tutaj w szczegóły, czym jest value. W poniedziałek będzie sesja Q&A i możecie Michała Szafrańskiego o to dopytać, bo on jest ekspertem, jeżeli chodzi o value. 30-letnie obligacje amerykańskie i 10-letnie w proporcjach 20-20%, czyli mamy 40% obligacji. I taki portfel okazuje się, że może generować całkiem ciekawe stopy zwrotu.

Otóż gdybyśmy budowali ten kapitał przez 35 lat właśnie przy pomocy takiego portfela, to mielibyśmy pod koniec 1,2 miliona dolarów, gdybyśmy startowali z kwotą 10 tysięcy i wpłacali 12 tysięcy każdego kolejnego roku i indeksowali to o inflację. Ja mówię tutaj o kapitale końcowym realnym, czyli tym już skorygowanym o inflację. Porównajmy sobie to do portfela 60/40, który również, załóżmy, że ktoś inny, z kolei inny inwestor też w tych ostatnich 35 latach też budował swoją emeryturę, ale w oparciu właśnie o portfel 60/40.

Jakie są różnice między tymi portfelami? Dla jasności to jest konkretny okres, to nie oznacza, że w przyszłości będzie tak samo to wyglądało, ale jak widzimy, Golden Butterfly ma ponad 30% więcej kapitału na koniec niż portfel 60/40. Co ciekawe, również jeżeli chodzi o maksymalne obsunięcie, czyli to ryzyko, to ono jest mniejsze w tym portfelu Golden Butterfly, bo w przypadku portfela 60/40 w najgorszym momencie ten portfel stopniał aż o 30%, a ten o 22%, Golden Butterfly. Ale jeżeli chodzi o zapłacony podatek i prowizję, to ewidentnie tutaj Golden Butterfly ma pięć elementów, pięć ETF-ów, jest bardziej skomplikowanym, można powiedzieć, portfelem, i tutaj zdecydowanie były większe koszty, ale pomimo tego można powiedzieć, że ten portfel zarobił na te koszty i dowiózł lepszy, większy wynik po prostu.

Miesięczna emerytura w tym przypadku, gdybyśmy stosowali regułę 4%, zamiast mieć 3 tysiące miesięcznie, moglibyśmy mieć na przykład 4 tysiące, tak że myślę, że jest to całkiem sensowna różnica. Daję to tylko i wyłącznie po prostu tak, żeby sobie przemyśleć temat, bo to nie jest tak, że świat jest tylko jednokolorowy, jest tylko portfel 60/40 i można mieć w portfelu tylko i wyłącznie akcje i obligacje i nic więcej.

W szkoleniu Atlas Pasywnego Inwestora prezentujemy wiele innych też przykładowych portfeli, gdzie pokazujemy, jak one pracują w różnych okresach, z różnymi obligacjami, również polskimi obligacjami, tak że gorąco, gorąco zapraszam.

Podsumowanie + garść porad

No nic, myślę, że jest czas na podsumowanie tego, co dzisiaj sobie powiedzieliśmy i przejść do sesji Q&A. Jeżeli chodzi o podsumowanie, to przede wszystkim pamiętajmy o tym, że jesteśmy naprawdę skazani na inwestowanie, bo inaczej inflacja po prostu pożre, mówiąc brzydko, nasze oszczędności. Z natury jako ludzie jesteśmy krótkowzroczni i łatwo może nam być niedoszacować tutaj koszty, zwłaszcza za zarządzanie, bo one się mogą wydawać tu i teraz niewielkie, tymczasem one w długim okresie mogą po prostu zrobić nam naprawdę kuku takie nieładne i warto je mieć pod kontrolą.

Dlatego też mądre zarządzanie nawet prostym portfelem pasywnym może przekładać się na znacząco wyższą emeryturę i tutaj nie dokładając żadnego ryzyka do portfela, po prostu mądrze podchodząc do zarządzania tym portfelem możemy więcej z tego portfela, mówiąc kolokwialnie, wycisnąć. Bo optymalizacja kosztów i podatków to jest po prostu najprostszy i zarazem najpewniejszy sposób na podkręcenie wyniku. To, co zrobi rynek, tego nie wiemy. Rynek zrobi to, co zrobi, natomiast koszty i podatki, jak nam się uda część tych pieniędzy zachować w kieszeni, to zawsze będą one pracowały w naszej, a nie cudzej kieszeni.

A jeżeli chodzi o garść praktycznych porad, to taką pierwszą poradą mogłoby być to, że jeżeli dysponujemy niewielkim kapitałem, to być może możemy sobie to wszystko na razie pominąć i możemy sobie zwyczajnie bardziej skupić się na zarabianiu, a mniej na inwestowaniu i możemy wtedy skorzystać z innych produktów, typu właśnie LifeStrategy albo wręcz z robo-doradców, gdzie my nie musimy się zastanawiać wtedy nad budową tego portfela, możemy po prostu sobie wpłacić te pieniądze, zwłaszcza w przypadku robo-doradców i to wszystko będzie zrobione za nas, nie musimy się głowić nad tym, dopiero jak zarobimy większe pieniądze, to wtedy będzie miało większy sens, żebyśmy się tutaj zmóżdżyli nad tym, jak sensownie poprowadzić, zarządzić tym naszym portfelem.

Warto, jak już robimy to sami, rozważyć zawsze stosowanie warunkowego rebalancingu portfela, bo to daje naprawdę wymierne korzyści. Jeżeli chodzi z kolei o te dopłaty z rebalancingiem do portfela, to jest to mimo wszystko nieco przereklamowane, znaczy jeżeli oczekujemy, że to samo w sobie nam da jakieś tutaj nadzwyczajne korzyści, to będziemy w błędzie, znaczy może nam się tak wydawać przez kilka najbliższych lat, ale jak będziemy to robić przez długi okres, wiele dekad, a portfel może z nami żyć wiele dekad, bo możemy najpierw do emerytury budować ten kapitał 20-30 i więcej lat, a później przez kolejne 20-30 i jeszcze więcej być może żyć na tej emeryturze, każdemu życzę, żeby żył jak najdłużej, to tak naprawdę sposób rebalancingu będzie miał największe znaczenie.

Natomiast jeżeli chodzi z kolei o koszty transakcyjne i one nie przekraczają 1-2%, nie musimy się jakoś specjalnie tym stresować. Oczywiście warto je zawsze minimalizować, dla jasności, to jest zawsze, natomiast jeżeli je przekraczamy, to wtedy rozważmy wydłużenie interwału pomiędzy dopłatami do rachunku albo wręcz może uproszczenie portfela.

To teraz jeszcze tak szybko informacyjnie powiem, że te wszystkie wyliczenia, które wam tutaj zaprezentowałem, były możliwe do przeprowadzenia dzięki oprogramowaniu, które już tutaj tworzę od roku 2018 i to jest ogrom roboty. Ale dzięki temu zamiast tylko ferować tutaj pewne tezy, jesteśmy w stanie w Atlasie Pasywnego Inwestora po prostu pokazywać konkretne wyliczenia, konkretne dane. Gdyby ktoś był zainteresowany tym oprogramowaniem, to zapraszam – systemtrader.pl/st. Natomiast to jeszcze nie koniec, mam dla was bonus, a nawet, powiedziałbym, serię bonusów.

Pierwszy taki bonus to jest Kalkulator Kosztów Transakcyjnych. Otóż jest coś takiego, co przygotował właśnie w ramach Atlasu Pasywnego Inwestora Artur Wiśniewski, jak Kalkulator Kosztów Transakcyjnych i to jest de facto po pierwsze porównywarka brokerów polskich i zagranicznych na rachunkach IKE/IKZE i rachunkach opodatkowanych. I tam nie tylko, że możecie zobaczyć, jakie są warunki u różnych brokerów, nie ma tam żadnych linków afiliacyjnych też dla jasności, to dodatkowo możecie sobie wpisać tam, jaką chcecie transakcję przeprowadzić, na jaką kwotę i tam wam będą wyliczone koszty transakcyjne, realne koszty transakcyjne i będziecie mogli sobie porównać to między brokerami. Tak że świetne narzędzie, bardzo proste narzędzie, gorąco polecam.

Kolejne to jest Kalkulator Rebalancingu, tutaj z kolei możecie w prosty sposób, mówiąc brzydko, wklepać swój portfel i na bieżąco sprawdzać sobie wagi w tym portfelu, żeby wiedzieć, o ile są tutaj odchylenia od wag modelowych i jak przeprowadzić ten rebalancing, także to może być bardzo fajne narzędzie wspomagające. I również ostatnie narzędzie: Kalkulator IKE/IKZE. Kalkulator opłacalności IKE/IKZE, można powiedzieć, czyli to, żebyśmy zobaczyli namacalnie na twardych liczbach, ile faktycznie inwestowanie w ramach kont emerytalnych nieopodatkowanych IKE, czyli indywidualne konto emerytalne, IKZE – indywidualne konto zabezpieczenia emerytalnego, ile to faktycznie daje nam korzyści, czy to jest coś, z czego chcemy skorzystać. Jeżeli kogoś zainteresowały te narzędzia, to gorąco zapraszam, one są zupełnie darmowe, systemtrader.pl/help i tam można sobie z tych kalkulatorów skorzystać.

Tymczasem ja zapraszam na kolejne spotkanie, które będzie już 17 kwietnia, w przyszły poniedziałek. To będzie sesja Q&A o inwestowaniu, więc jeżeli cokolwiek, zwłaszcza dziś, bo podejrzewam, że to było najbardziej zamotane, ale również na poprzednich live’ach z Michałem i Arturem było niejasne albo na coś, na co nie odpowiem jeszcze dziś, za chwilę będziemy mieć sesję Q&A, to w poniedziałek możecie tutaj dopytać i jesteśmy tylko i wyłącznie do waszej dyspozycji. A żeby tego nie przeoczyć, to zapraszam na stronę AtlasPasywnegoInwestora.pl/live, bo tam jak się zapiszecie, to możecie mieć powiadomienia o tym, kiedy będą kolejne webinary.

Sesja pytań i odpowiedzi

To tyle. Dziękuję i zapraszam na sesję Q&A. Pozwólcie, że napiję się ziółka, bo mi nieco w gardle zaschło, a tu widzę, że są pytania i za chwilę do tych pytań, chłopaki mi oznaczyli, będę przechodził po kolei, tak że przerwa techniczna, kilka sekund. Okej, to w takim razie przechodzimy sobie do sesji z pytaniami i odpowiedziami.

Pytanie #1: Od jakiej sumy opłaca się zainwestować w ETF-y?

Pierwsze pytanie mam od Ann: „Od jakiej sumy opłaca się zainwestować w ETF-y? Jest suma minimalna, od której robi to sens, na przykład 3 tysiące euro? Jeśli mamy na razie mniejszą sumę uzbieraną, czy na tym etapie bardziej opłaca się inwestować aktywnie?”. Może zacznę od końca. Jeżeli chodzi o inwestowanie aktywne. Jeżeli wychodzimy z założenia, że będziemy robić to aktywnie, dlatego że mamy mniej pieniędzy, za mało pieniędzy i chcemy sobie dorobić jeszcze tych pieniędzy, żeby wtedy się zająć inwestowaniem pasywnym, to myślę, że to jest nie ta kolejność. Ja wiem, że często to tak wygląda, że zaczynamy inwestować aktywnie, tam często się sparzymy i później przechodzimy do inwestowania pasywnego.

Natomiast musimy wiedzieć, że inwestowanie czy to aktywne, czy pasywne, nie jest drogą na skróty do zarabiania pieniędzy. To powinna być droga przede wszystkim do zarządzania naszymi pieniędzmi tu i teraz, z myślą chociażby o emeryturze, czy jakichś innych celach, ale nie z myślą o dorobieniu do pensji tu i teraz. Jeżeli chcemy inwestować aktywnie, ja nie mam z tym problemu, bo sam inwestuję też aktywnie, natomiast powinniśmy mieć wtedy również strategię. To jest bardziej angażujące, wymagające i musimy mieć po prostu odrobione zadanie, musimy wiedzieć, co robimy. Natomiast jeżeli chodzi o tę pierwszą część pytania, to od jakiej kwoty? Myślę, że tutaj może pomóc chociażby ten Kalkulator Kosztów Transakcyjnych, o którym wspominałem, bo tam możecie sobie zobaczyć, że na przykład już inwestując kwotę typu 2-3 tysiące złotych, można zapłacić całkiem sensowną prowizję albo wręcz są brokerzy, którzy, chociaż mówię, nie jestem jakimś wielkim fanem, mają tę prowizję wręcz na poziomie 0 i można już kupować ETF-y. To nie jest żaden problem.

Ważne jest, bardziej nawet niż minimalna kwota, ważne jest to, żeby odrobić swoje zadanie domowe, żeby wiedzieć, co robimy, żebyśmy mieli to przekonanie, że zanim zaangażujemy swoje pieniądze na rynku, zanim je zainwestujemy, to przygotujemy się do tego. Plus jest taki, że możemy zrobić to zadanie domowe raz, porządnie, a później ten portfel może nam działać po prostu całe życie. Warto to zrobić, żebyśmy się nie uczyli po prostu… ja wiem, że mówię o idealnym przypadku, ale żebyśmy przynajmniej zapłacili jak najmniej tego frycowego na rynku poprzez to, że zupełnie gdzieś tam na pałę inwestujemy.

Pytanie #2: Jakie jest ryzyko, że przy regularnych dopłatach do portfela efektywne uśrednianie kursu spowoduje, że ciągle będę w portfelu w okolicach 0% zwrotu?

MarcinPLBlog pyta: „Jakie jest ryzyko, że przy regularnych dopłatach do portfela efektywne uśrednianie kursu spowoduje, że ciągle będę w portfelu w okolicach 0% zwrotu. Dzieje się tak z portfelem, który buduję od około roku”. Jakie jest ryzyko? To, że na przykład ktoś przez rok inwestuje i ma stopę zwrotu w okolicach 0% pomimo dopłat, to nie jest niczym nadzwyczajnym. Czy jest to ryzyko? Ja bym wręcz powiedział, że jeżeli zaczynasz dopiero Marcin budować swój portfel, to nie jest to ryzyko, tylko jak to mówił kiedyś u mnie w podcaście Paul Merriman, czyli taki znany edukator w Stanach Zjednoczonych, jeżeli chodzi o inwestowanie, to jest to powód do tego, żeby pójść do sklepu i kupić dobrego szampana i to uczcić, dlatego że ty możesz w tym momencie kupować „tanie aktywa”.

Jeżeli twoja emerytura czy moment wypłacania z rachunku będzie dopiero za wiele lat, wręcz może dekad, to oznacza to, że ty być może będziesz miał większe szanse na skorzystanie z tych wzrostowych ruchów rynku w momencie, kiedy już uzbierasz więcej kapitału. Natomiast oczywiście nikt nie wie, co będzie w przyszłości, w sensie, jak ten rynek się potoczy. Natomiast jeden rok to jest naprawdę, można powiedzieć, nic w przypadku zwłaszcza inwestowania pasywnego. To jest po prostu nic, to jest bardzo krótki okres, tak że nie stresowałbym się tym. A uśrednianie kursu, jeżeli jest to pasywne inwestowanie, to siłą rzeczy DCA, Dollar-cost Averaging, to jest po prostu to, co możemy robić. To jest lepsze niż próbowanie przewidywania, co zrobi rynek, zwłaszcza jeżeli mówimy tu o portfelu pasywnym.

Pytanie #3: Co, jeśli bessa trafi się na emeryturze albo niedługo przed rozpoczęciem wypłat i będą wielkie spadki?

Joanna B: „Co, jeśli bessa trafi się na emeryturze albo niedługo przed rozpoczęciem wypłat i będą wielkie spadki? Tego się boję, że stracę wiele i już nie będę mieć szans dużych na odbudowanie”. I to jest bardzo dobre pytanie, Joanna. Faktycznie, to, co przed chwilą powiedziałem Marcinowi, że na początku jak on zaczyna budować portfel, to bessą bym się specjalnie nie przejmował, o tyle faktycznie bessa w momencie, kiedy chcemy przechodzić na emeryturę, może już nieco nam tutaj pokomplikować, bo może albo spowodować, że musimy opóźnić moment przejścia na tę emeryturę, dlatego że po prostu nagle nam spadnie wartość kapitału w portfelu albo że po prostu będzie większe ryzyko w zależności od strategii wypłacania z tego rachunku. I my takie rzeczy omawiamy na przykład w Atlasie Pasywnego Inwestora, jakie strategie tutaj przyjąć, jeżeli chodzi o wypłacanie pieniędzy podczas emerytury, że po prostu pieniądze się skończą w trakcie emerytury i zostaniemy bez pieniędzy. Więc tutaj nie ma jak gdyby jednej takiej uniwersalnej odpowiedzi.

Natomiast takim najprostszym, ja wiem, że to brzmi… wręcz może być prześmiewczo potraktowane przez niektórych, najlepszym sposobem zabezpieczenia jest to, żeby mieć jak największy margines bezpieczeństwa, czyli jak najwięcej tego kapitału i żeby zamiast na przykład stosować regułę 4%, o której wspominałem, stosować regułę 3%, czyli zamiast wypłacać 4% z portfela, to wypłacać 3%, bo dzięki temu nawet, jeżeli będą wielkie spadki, to szanse na to, że nasz portfel przetrwa, będą po prostu większe. Niektórzy też stosują tak zwany glide path, czyli takie lądowanie, że wraz ze zbliżaniem się do momentu przejścia na emeryturę, po prostu zmniejsza się poziom ryzyka w tym portfelu i na przykład zamiast mieć akcji 80%, przechodzimy w stronę na przykład portfela 60%. Ale znów, to jest bardzo indywidualna kwestia, warto sobie to przemyśleć. Tak jak powiedziałem, nigdy nie będziemy mieć do końca pewności.

Pytanie #4: Jaki historycznie był najdłuższy powrót z drawdownu dla FTSE All World ETF 100% akcji?

Adam, witam Adam, pyta: „Jaki historycznie był najdłuższy powrót z drawdownu dla FTSE All World ETF 100% akcji? Ile czasu trzeba było najdłużej czekać, by powrócił do początkowej wartości po dropdownie?”. Adam, z tego co pamiętam, ale proszę mnie nie biczować, jeżeli pomylę się, dla akcji globalnych to było chyba coś w okolicach sześciu lat, prawdopodobnie sześciu lat, czyli krócej niż dla przykładu dla akcji amerykańskich, gdzie to było prawie trzy razy dłużej, jeżeli chodzi o wyjście, czyli dropdown, czyli spadek i wyjście na nowe szczyty. Natomiast dla jasności, to też nie oznacza, że tak będzie w przyszłości. Ja sobie to jeszcze sprawdzę, bo jeżeli coś pokręciłem, to dam znać, ale prawdopodobnie się nie pomyliłem, więc chyba tak sześć lat, prawdopodobnie. Dzięki Adam za pytanie.

Pytanie #5: Dlaczego początkujący inwestorzy zaczynają właśnie od pojedynczych spółek, a nie ETF-ów?

Ann pyta: „Dlaczego początkujący inwestorzy zaczynają właśnie od pojedynczych spółek, a nie ETF-ów? Myślałam, że to chodzi o opłacalność, że ETF-y bardziej opłacają się dopiero, gdy inwestujemy w nie większe sumy”. Ciężko jest mi wprost… albo inaczej, na to pytanie pewnie można odpowiedzieć na wiele sposobów, bo tych powodów jest wiele. Inwestowanie pasywne, zwłaszcza w Polsce, to jest wciąż pewne novum, bo siłą rzeczy, nawet jak ja zaczynałem inwestować, tego inwestowania nawet nie było jeszcze lat 15, dajmy na to. Ono gdzieś było koncepcyjnie, ale praktycznie w ogóle w Polsce ono nie funkcjonowało w świadomości inwestorów. Tacy ludzie jak ja siłą rzeczy zaczynali od inwestowania aktywnego.

Natomiast dziś coraz więcej widzę młodych osób, które dopiero zaczynają inwestować, które faktycznie zaczynają od razu od inwestowania pasywnego. Natomiast inny powód jest też taki, że inwestowanie aktywne, którego ja nie będę tutaj potępiał, bo jak powiedziałem, sam inwestuję również aktywnie i uważam, że można również z głową sensownie inwestować aktywnie, tylko to wymaga większego poświęcenia, większego zrozumienia, większego zaangażowania. I to jest okej. Natomiast jeżeli głównym powodem inwestowania aktywnego miałoby być to, że chcemy wykręcić większą stopę zwrotu, to tu już miałbym pewne wątpliwości, a obawiam się, że często niestety z tego powodu inwestorzy zaczynają właśnie od pojedynczych spółek, a nie ETF-ów. Mam nadzieję, Ann, że odpowiedziałem.

Pytanie #6: Jakie platformy/firmy możecie polecić do inwestowania?

Damian pyta: „Cześć. Jakie platformy/firmy możecie polecić do inwestowania? Ze względów bezpieczeństwa nie chciałbym wszystkiego lokować w jednej, nawet takiej jak Finax. Jest coś jeszcze na podobnym poziomie?”. Damian, więc jeżeli chodzi o Finaxa, to jest spółka słowacka. Jeżeli chodzi o robo-doradców, to tutaj dla polskiego inwestora nie ma jakiegoś specjalnie wielkiego wyboru, z tego, co wiem, jest chyba jeszcze Portu, to są chyba Czechy, jest ION, czyli Belgia i to właściwie tyle, jeżeli chodzi o robo-doradców. Natomiast jeżeli chodzi o inwestowanie w ETF-y na przykład, jeżeli chodzi o inwestowanie pasywne, to tutaj też nie chcę polecać jakichś konkretnych biur maklerskich.

Mogę powiedzieć, co ja robię, gdzie ja inwestuję. Ja inwestuję przez polskie biuro maklerskie w ramach IKE/IKZE i to jest właściwie jedyny kapitał, jaki mam w Polsce w ramach IKE/IKZE, a pozostały kapitał inwestuję przez Interactive Brokers z oddziałem w Irlandii. I generalnie z mojej perspektywy mógłbym polecić to, że warto się przynajmniej zastanowić nad tym, żeby inwestować też część kapitału przez zagraniczną instytucję, z tego względu, że jest coś takiego jak asset location i allocation.

Asset allocation to jest to, co powiedziałem na początku, czyli na przykład, że mamy portfel 60/40, mamy 60% akcji, 40% obligacji, ale asset location z kolei po angielsku, czyli gdzie jest ten kapitał zlokalizowany, ale już tak fizycznie, u jakiej instytucji, to warto tutaj zdywersyfikować się geograficznie, chociażby świetnym przykładem na to, dlaczego warto to robić, może być wywiad, jaki przeprowadził Michał Szafrański w ramach tych case study, o których mówiłem, wejdź sobie na jakoszczedzacpieniadze.pl i tam jest wywiad z Anią z Ukrainy. Ona mieszka obecnie w Polsce i ona tam ewidentnie jest świetnym przykładem na to, dlaczego warto również mieć przynajmniej część swojego kapitału, poza swoim krajem zamieszkania. Dla jasności, żeby nie było, ja nie straszę tutaj żadną wojną i nie chciałbym tutaj, broń Boże, wykorzystywać tego do robienia jakichś złych emocji.

Pytanie #7: Co sądzicie o XTB?

„Co sądzicie o XTB?”. Damian, mówiąc zupełnie wprost, ja nie mam tam konta, nigdy tam nie inwestowałem, więc nie mam swoich doświadczeń. Prężnie działająca polska firma, dość agresywnie, bo mają prowizję właśnie 0%, natomiast, no cóż, tyle, nie mam większych tutaj doświadczeń. Dla jasności, tak jak powiedziałem, nie łasiłbym się za wszelką cenę, zwłaszcza na pasywnym portfelu, na prowizję 0%, bo tak jak pokazywałem, ma to niewielki wpływ, a być może lepiej jest pomyśleć, żeby mieć kapitał w ogóle gdzieś poza Polską, przynajmniej częściowo. Ale dla jasności, nie chcę tutaj ani pozytywnych, ani negatywnych uwag w stronę XTB, bo tak jak powiedziałem, nie mam żadnych doświadczeń z tym brokerem.

Pytanie #8: Czy warto wchodzić w CFD na ETF SCHD, jeśli nie ma się dostępu do rynku amerykańskiego?

Adam: „Czy warto wchodzić w CFD na ETF SCHD, jeśli nie ma się dostępu do rynku amerykańskiego?”. Adam, to jest ciężkie pytanie, ci powiem. CFD, czyli Contract for Difference, dla tych, którzy być może nie wiedzą, to jest taki syntetyczny kontrakt, który naśladuje ruchy jakiegoś tam aktywa. Problem, jaki ja mam z CFD jest taki, że jest to rynek nieregulowany, czyli de facto można powiedzieć, że handlujemy z naszym brokerem. Ja rozumiem, że prawdopodobnie kupując ETF SCHD, czyli ETF, który ma w portfelu spółki dywidendowe, to nie jest ETF, który ma służyć do jakiejś spekulacji krótkoterminowej. Natomiast mimo wszystko ja bym wolał, to jest moja opinia dla jasności, otworzyć sobie rachunek bezpośrednio w Stanach Zjednoczonych i wtedy będziesz miał dostęp do tych amerykańskich ETF-ów, niż kupować jakieś proxy do takiego ETF-a, chyba że robisz to na jakimś niewielkim kapitale, bardziej zabawowo, ale gdybym tam lokował naprawdę jakiś kapitał pokaźny, to jednak wolałbym bezpośrednio inwestować w takiego ETF-a, a nie w Contract for Difference.

Marcin pyta: „Nigdy CFD w pasywnym”. No i coś w tym jest, coś w tym jest.

Pytanie #9: Co w przypadku bankructwa brokera?

Luke: „Chciałem zapytać o coś, czego nigdzie nie znalazłem dogłębnie wyjaśnionego. Mianowicie chodzi o czarne scenariusze”. I Luke pisze dalej: „Przypuśćmy, że mamy ETF-y. Co w przypadku bankructwa broker, na przykład BOSSA, co w przypadku bankructwa emitenta, na przykład Vanguard i tym podobne. Jak państwo zbankrutuje, to nie dostaniemy pieniędzy z obligacji, natomiast jak to się ma do ETF-ów, czy innych instrumentów?”. No to jest dobre pytanie i niestety niczego nie możemy być pewni na tym świecie. Jak mówiłem wcześniej, jedyne pewne rzeczy na tym świecie to śmierć i podatki.

Natomiast może po kolei, jeżeli chodzi o bankructwo brokera, to warto wiedzieć o tym, że papiery wartościowe, nie gotówka, tylko papiery wartościowe, na przykład ETF-y, nie są własnością brokera, tylko jest tam bank depozytariusza, który tak naprawdę przechowuje te papiery, w cudzysłowie przechowuje, bo to wszystko jest niematerialne, w systemach elektronicznie zapisane. I to nie wchodzi w skład majątku brokera. Oczywiście, jeżeli broker będzie tonął, to ludzie są ludźmi. I nie mówię tego, żeby straszyć, broń Boże, ale oczywistym jest, że nie możemy wykluczyć takich czarnych scenariuszy, że na przykład ktoś ratując brokera, ludzie pracujący w tym brokerze, w tym domu maklerskim, będą starali się go ratować cudzymi papierami wartościowymi, na przykład upłynniając je.

Mówię, to jest hipotetyczny scenariusz. Nie mówię, że tak będzie i miejmy nadzieję, że tak nigdy nie będzie. To, co mogę polecić, to stosować takich brokerów, którzy są mocno na świeczniku. Na przykład Interactive Brokers jest spółką, która jest notowana na S&P 400 w Stanach Zjednoczonych, więc jest tam mocno prześwietlona przez licznych analityków, jest notowana na giełdzie i jakby coś tam mocno śmierdziało, to rynek wcześniej o tym się dowie. Natomiast nie warto też trzymać większej gotówki u brokera.

To jeżeli chodzi o kwestię bankructwa brokera. Jeżeli chodzi o bankructwo emitenta, to sytuacja też dość podobna. To znaczy Vanguard nie jest właścicielem naszych papierów wartościowych czy w ogóle jakiś inny wystawca, na przykład BlackRock czy jeszcze jakiś inny. Więc znów, jeżeli by doszło do takiej sytuacji, to znów, nie możemy mieć nigdy pewności, że będzie wszystko okej, ale póki co nie było takiej sytuacji, żeby ktoś utopił pieniądze. ETF-y mamy już, daj Boże, ponad 30 lat, a w ogóle fundusze indeksowe na świecie są już niemalże 50 lat i nie było takich czarnych scenariuszy.

Miejmy na uwadze, że jest to rynek regulowany. Ja wiem, że można różnie to odbierać, ale mimo wszystko, jak mówiliśmy wcześniej o rynku CFD, to tam to w ogóle nie mamy pewnych gwarancji, bo to nie jest rynek regulowany. Tam faktycznie jest wszystko, można powiedzieć, w gestii brokera. Natomiast w przypadku rynku regulowanego, to tu jest wiele aspektów. Mamy giełdę, mamy brokera, mamy depozytariusza. W przypadku wystawcy ETF-ów też jest bank depozytariusz. Tak że to są mechanizmy i regulacje, które powodują, że to bezpieczeństwo inwestora ma być jak największe. Nie bałbym się jakoś specjalnie, że nagle Vanguard wyparuje. To jest największy dostawca, który jest też prześwietlony. Też polecałbym kupować ETF-y u renomowanych dostawców. Natomiast nigdy nie możemy być niczego do końca na 100% pewni.

Wszystko, co robimy w ogóle na rynku, czy w ogóle wszystko, co robimy w życiu, jest obarczone jakimś ryzykiem. Więc nikt nam nigdy na 100% żadnych tutaj gwarancji udzielić nie może. Jak państwo zbankrutujemy, to nie dostaniemy pieniędzy z obligacji. Myślę, że to nie musi być nawet największe ryzyko. Prawdopodobnie, przynajmniej w przypadku tego, co widzieliśmy w Ukrainie, o czym mówi między innymi nam Ania w wywiadzie, który jest dostępny na blogu „Jak oszczędzać pieniądze”. Większym problemem może być to, że na przykład ktoś z Ukrainy musiał opuścić ten kraj i zostawił tam pieniądze w jakiejś instytucji ukraińskiej, i nie może tych pieniędzy wypłacić poza Ukrainę. Ukraina wcale nie musiała upadnąć, a okazuje się, że my nie możemy tych pieniędzy wypłacić poza Ukrainę. Tak że tutaj wiele jest różnych scenariuszy.

Natomiast uważam, że inwestowanie w ETF-y, już tak zamykając ogólnie, jest bezpieczną inwestycją w tym kontekście, że mamy tutaj rynek regulowany. Pod spodem też mamy papiery wartościowe zwykle, jeżeli kupujemy ETF-y na akcje, to mamy tam akcje. Jeżeli kupujemy obligacje, to mamy tam obligacje. Więc to nie są jakieś syntetyczne papiery wartościowe.

Pytanie #10: Jak zminimalizować ryzyko sekwencji?

Aleksander: „Jak oszczędzać pieniądze? Chcę inwestować pasywnie, na przykład kupować VWCE. Jak zminimalizować ryzyko sekwencji?”. No cóż, ryzyko sekwencji, czyli to, że na przykład będziemy w jakimś złym okresie kupować czy po prostu trafimy na jakiś zły moment na rynku, jeżeli o to ci chodzi, Aleksander. Jeżeli nie, to proszę dopisz. Natomiast jeżeli chodzi o to, to tutaj, cóż, po prostu DCA kupujemy. Just keep buying – po prostu kupuj. Michał Szafrański właśnie niebawem będzie taką książkę tutaj, tłumaczenie, Nicka Maggiulli wydawał. Świetna książka swoją drogą, polecam. Jeżeli chodzi o ryzyko sekwencji, to just keep buying, po prostu kupujmy i tyle. I tak nie mamy kontroli nad tym, co się dzieje na rynku. Więc po prostu to, co możemy kontrolować, to nasze zachowanie, dyscyplina i to po prostu róbmy.

Pytanie #11: Czy są gotowe ETF-y na GEM?

Aleksander: „Czy są gotowe ETF-y na GEM?”, strategie Global Equity Momentum. „Tak, aby kupić jeden ETF i w ogóle nie sprawdzać sygnałów?”. Co prawda jest to live o inwestowaniu pasywnym, więc ja tylko tak szybko powiem, że Global Equity Momentum to jest aktywna strategia, która jest oparta o ETF-y i kupuje do portfela albo akcje, albo jeżeli akcje spadają, to ma obligacje. Natomiast nie, nie ma takiego ETF-a. Były przymiarki w Stanach Zjednoczonych, z różnych powodów nie powstał ten ETF. Czy powstanie? Nie wiem. W sumie w Stanach Zjednoczonych powstawanie tych ETF-ów jest dość uproszczone, więc nawet przy niewielkim kapitale startowym można uruchomić. Ciężko jest mi powiedzieć, czy powstanie, natomiast póki co, nie ma takiego ETF-a. Kolejne pytanie.

Pytanie #12: Czy inwestowanie pasywne ma mniejszy sens, jeżeli myślę o perspektywie 10 lat i emeryturze w wieku 45 lat?

Bartłomiej pisze: „Często pojawia się stwierdzenie o inwestowaniu z myślą o emeryturze. Czy w takim razie inwestowanie pasywne ma mniejszy sens, jeżeli myślę o perspektywie 10 lat i emeryturze w wieku 45 lat?”. Absolutnie nie, tyle że musisz wiedzieć, Bartku, że jeżeli chodzi o inwestowanie w perspektywie 10 lat, to oczywiście mniejsza jest pewność, że osiągniemy te cele. To nie chodzi tylko o kwestię dopłacania do tego rachunku, tylko chodzi też o to, że będziemy dopłacać więcej. Oczywiście im będziemy więcej dopłacać, to jest możliwe i bywało możliwe, że nawet po 10 latach byśmy mieli emeryturę.

Natomiast w przeciągu 10 lat rynki są mniej przewidywalne niż paradoksalnie w przeciągu 30 lat. W przypadku na przykład 20-30 lat jest bardziej prawdopodobne, że jednak mimo wszystko ten procent składany zadziała tak jak chcemy, a nie trafimy akurat na straconą dekadę i pomimo dopłacania my po tej dekadzie nie osiągniemy tego zamierzonego celu. Natomiast wcale to nie jest powiedziane, że trzeba tylko inwestować z myślą o emeryturze, która się gdzieś tam ziści za lat 30-40. Jeżeli ktoś zwłaszcza jest osobą wysoko zarabiającą, to jak najbardziej warto dopłacać do takiego portfela jak najwięcej i być może faktycznie po 10 latach może się taki scenariusz ziścić. Czego ci życzę Bartłomieju.

Pytanie #13: Jaki europejski ETF na rynek amerykański możecie polecić?

Łukasz: „Jaki europejski ETF na rynek amerykański możecie polecić? Na S&P, na Nasdaq czy na przykład arystokratów dywidend?”. Wiesz co Łukasz, nie będę tutaj sypał żadnymi konkretnymi ETF-ami, bo też nie mam w głowie tego wszystkiego. Natomiast to jest jeszcze kwestia o twoje kryteria, znaczy czego ty chcesz, bo dla przykładu, dlaczego to jest trudno tak odpowiedzieć, to czym jest godny polecenia na przykład ETF według ciebie na S&P 500? Czy ETF, który jest fizycznie replikowany, Vanguarda, czyli ma tam faktycznie te spółki z indeksu S&P 500 i w którym będziesz musiał ponosić na przykład koszt w postaci tak zwanego podatku u źródła, czyli wszelkie dywidendy, jakie będą wypłacane, będą potrącone w Stanach Zjednoczonych o 15% i do ETF-a będzie spływało 85%, czy na przykład kupisz sobie ETF-a, który jest syntetycznie replikowany i znów, nie będę tutaj otwierał nowego wątku, ale ETF-a, który dzięki tej metodzie replikacji nie będzie musiał płacić podatku u źródła. I teraz jest pytanie, który ETF jest lepszy, bo tutaj z kolei będą inne ryzyka w przypadku tego ETF-a syntetycznie replikowanego, ryzyko trzeciej strony. Bo żeby nie płacić tego podatku, to tam musi być z kolei zrobiony swoby, nie chcę wchodzić w detale, kiedyś nagrywałem o tym materiał. Więc ciężko jest tak jednoznacznie na ten temat odpowiedzieć.

Mogę jeszcze powiedzieć tylko tutaj nieco autoreklamy, że sam pracuję nad takim portalem wraz z Arturem Wiśniewskim, atlasztf.pl będzie się nazywał, który będzie taką formą justETF i tam właśnie będziemy starać się robić też takie rankingi ETF-ów według różnych kryteriów. Jeżeli zdrowie pomoże, to może jeszcze przed wakacjami faktycznie wystartuje taki portal. Tak że przepraszam, że tak dookoła i niekonkretnie odpowiedziałem, ale po prostu nie chcę sypać tutaj od czapy jakimiś tickerami, bo to jest mimo wszystko bardziej, uważam, temat, który wymaga większego zgłębienia, a poza tym ja nie chcę też dawać tutaj rekomendacji, dla jasności.

Pytanie #14: Czy trzeba mieć status inwestora profesjonalnego w IBKR, żeby kupić tam ETF-y?

Ann: „Trzeba mieć status inwestora profesjonalnego w IBKR, żeby kupić tam ETF-y?”. Jeżeli chciałabyś kupić ETF-y, które są notowane na przykład w Stanach Zjednoczonych, czyli nie są tak zwanymi ETF-ami UCITS, zarejestrowanymi w Europie, to tak. Jeżeli wystarczą ci ETF-y europejskie, to nie trzeba mieć tam statusu inwestora profesjonalnego.

Pytanie #15: Czy dla osoby odkładającej 600 złotych miesięcznie na IKE nie lepiej by było zainwestować w ETC Lyxora na S&P 500 i EDO/TBSP w celu zmniejszenia kosztów?

Butlosaki23: „Wiele się mówi o inwestowaniu w globalne akcje, ale czy dla osoby odkładającej 600 złotych miesięcznie na IKE nie lepiej by było zainwestować w ETC Lyxora na S&P 500 i EDO/TBSP w celu zmniejszenia kosztów?”. Dobre pytanie. Natomiast czy kupowanie ETF-a na globalne akcje versus ETF-a na S&P 500 i EDO zmniejszy koszty, to tutaj nie byłbym tego tak bezpośrednio pewien, bo owszem, S&P 500 jako ETF może mieć niższe koszty niż globalny koszyk akcji, chociaż to nie są jakieś drastyczne różnice, dla jasności. Natomiast TBSP to nie jest w ogóle tani ETF, jeżeli chodzi o obligacje. EDO owszem, jest bezkosztowe.

Ja bym naprawdę tutaj indywidualnie do tego podchodził. Nie chcę jakoś dawać tutaj jednoznacznych wskazówek, rób tak a nie inaczej, bo to może być bardzo, myślę, że i jedna, i druga droga może mieć sens. Oczywiście tutaj przy odkładaniu 600 złotych to, na co trzeba zwrócić uwagę, to są koszty transakcyjne, więc tutaj dopłaty miesięczne raczej nie wchodzą w grę, tylko raczej co najmniej kwartalne, wręcz półroczne, bym powiedział, i upraszczać ten portfel, żeby jeszcze minimalizować te koszty transakcyjne.

Co do samej struktury, to znów, tutaj nie chcę wchodzić w dyskusję, czy lepiej globalny koszyk akcji, czy koszyk akcji amerykańskich. Różne są, że tak powiem, kościoły i też to jest temat szeroki, a mamy już za piętnaście dziesiątą wieczorem i obawiam się, że mógłbym spokojnie na ten temat tylko przez godzinę. Także powiem tylko tyle, przy 600 złotych miesięcznie sens inwestowania jest, natomiast warto wydłużyć sobie okresy czy interwały dopłat, żeby kontrolować koszty transakcyjne. To od tego bym zaczął. A to, jaka struktura portfela, to tutaj jest temat, powiedzmy, otwarty. Ale warto na pewno korzystać z IKE, jeżeli chodzi o podatki, to z pewnością.

Pytanie #16: Jak jest opodatkowane IKE i IKZE, jak ktoś ma powyżej 65 lat?

Paweł pyta: „Jak jest opodatkowane IKE i IKZE, jak ktoś ma powyżej 65 lat?”. Więc jest tak samo opodatkowane jak i wcześniej, tyle że po prostu możesz wtedy sobie wypłacić z IKE i IKZE już pieniądze, nie płacić podatku. Natomiast to jest tak samo opodatkowane jak przed 60… jak się ma mniej niż 65 lat, tylko że jak się ma mniej niż 65 lat, to nie możemy wypłacić sobie z rachunku i nie zapłacić podatku, a ktoś ma powyżej 65. roku życia może już w tym przypadku, nie pamiętam, chyba IKZE to jest 65 lat, a IKE 60 lat.

Pytanie #17: Kojarzę, że udostępniłeś kiedyś Excela do rebalancingu. Czy był tam również do wyboru rebalancing warunkowy do wewnętrznych przedziałów?

Piotr, cześć Piotr, witam serdecznie. „Cześć Jacek. Kojarzę, że udostępniłeś kiedyś Excela do rebalancingu. Czy był tam również do wyboru rebalancing warunkowy do wewnętrznych przedziałów?”. Nie. Dziś dałem też link między innymi do tego kalkulatora, nie ma do wewnętrznych przedziałów. Być może rozbuduję faktycznie ten kalkulator tak, żeby i te wewnętrzne przedziały tam ogarniać, choć nawet z tym kalkulatorem, który już tam jest, ten rebalancing do wewnętrznych przedziałów też dość łatwo można ogarnąć, bo tam nie tylko są pokazane bieżące wagi w portfelu, ale też te odchylenia, więc jeżeli wiemy, jaki chcemy wariant tego modelu rebalancingu przyjąć, to ten kalkulator, ten Excel na pewno nam w tym pomoże.

Pytanie #18: Mam trochę kapitału na starym koncie maklerskim ETF na S&P 500 z GPW, to jest Lyxor, po Atlasie wiem, że nie jest to optymalne podatkowo. Czy jest sens go sprzedać, z zyskiem i kupić inny akumulujący, czy lepiej dać mu rosnąć?

Marcin pyta: „Mam trochę kapitału na starym koncie maklerskim ETF na S&P 500 z GPW, to jest Lyxor, po Atlasie wiem, że nie jest to optymalne podatkowo. Czy jest sens go sprzedać, z zyskiem i kupić inny akumulujący, czy lepiej dać mu rosnąć?”. Czyli jak rozumiem, masz na koncie maklerskim ETF-a na S&P 500, który dystrybuuje dywidendy i dlatego piszesz, że jest niekorzystny on podatkowo. To jest dobre pytanie, bo nawet nagrałem taki materiał, że owszem, jeżeli chodzi o dystrybucję dywidend i ETF-y, które dystrybuują dywidendy, to one są, można powiedzieć, w tym kontekście nieoptymalne podatkowo, że my musimy płacić podatek od dywidendy jak on się pojawia.

Natomiast, dla jasności, ten Lyxor, jeżeli dobrze pamiętam, jest w ogóle syntetycznym ETF-em, więc on i tak de facto nie płaci podatku u źródła, więc to, co płacisz, to 19% i to jest całkiem okej jak dla mnie. Bo płacisz tylko 19% podatku, czyli podobnie, jak gdybyś inwestował w ETF-a, który jest notowany w Stanach Zjednoczonych, gdzie tam zapłacisz 15%, a w Polsce dopłacisz 4%.

Paradoksalnie w takiej sytuacji, o ile tylko nie pochrzaniłem, że ten ETF nie jest syntetyczny, ale jeżeli jest syntetyczny, to uważam, że nie ma problemu z tym, że on jest dystrybuujący, dlatego że zauważ, gdyby był ETF akumulujący, to ty będziesz płacił 15% w postaci podatku u źródła i owszem, to będzie jedyny podatek, jaki będzie ci pobierany w tym czasie, jak ty akumulujesz sobie ten kapitał, ale w momencie, jak będziesz sprzedawał kiedyś w przyszłości tego ETF-a to i tak zapłacisz pełne 19% od zysku, pomimo że wcześniej było pobierane te 15% u źródła, dlatego tutaj należy to rozważyć.

Jeżeli jest to ETF syntetyczny i to nie przeszkadza ci, że jest syntetyczny, to być może pozwoliłby mu sobie rosnąć, ale znów, to nie jest porada, tylko tak chciałem zamarkować przy okazji inny temat, że temat może być bardziej zniuansowany niż się wydaje na pierwszy rzut oka.

Pytanie #19: W szkoleniach w części podatkowej skupiacie się na inwestorach z siedzibą w Polsce rozumiem, czy zahaczacie też o polskich rezydentów na stałe w innych krajach Unii Europejskiej lub macie swoje kontakty/speców?

Ann pyta: „W szkoleniach w części podatkowej skupiacie się na inwestorach z siedzibą w Polsce rozumiem, czy zahaczacie też o polskich rezydentów na stałe w innych krajach Unii Europejskiej lub macie swoje kontakty/speców?”. No nie, dlatego że to jest, siłą rzeczy, dość skomplikowane, bo krajów na świecie jest mnóstwo, natomiast nawet te aspekty podatkowe w dużej mierze i tak są przydatne, oczywiście najbardziej dla tych, którzy mieszkają i mają rezydencję w Polsce podatkową. Natomiast takie kwestie jak chociażby kwestie podatków u źródeł, oczywiście one w innych krajach mogą być inne, ale te mechanizmy same w sobie są podobne. Natomiast generalnie nie mamy żadnych kontaktów/speców z innych krajów, sam mieszkam w Belgii, ale nie uważam się za speca od podatków w Belgii, więc mimo wszystko jest to bardziej skrojone tutaj dla polskiego inwestora, jeżeli chodzi o podatki.

Pytanie #20: Chcę kupować ETF-y wyceniane w dolarze, ale moje konto jest rozliczane w polskim złotym. Czy to w ogóle ma sens, czy powinienem otworzyć konto, którego walutą jest dolar?

Sylwester pisze: Mam konto maklerskie u zagranicznego brokera. Chcę kupować ETF-y wyceniane w dolarze, ale moje konto jest rozliczane w polskim złotym. Czy to w ogóle ma sens, czy powinienem otworzyć konto, którego walutą jest dolar?”. Jeżeli masz konto u zagranicznego brokera, to jeżeli chcesz kupować ETF-a w dolarze, to tak czy owak gdzieś to przewalutowanie będzie musiało się odbyć. I teraz ważne, żebyś nie przepłacał na tym przewalutowaniu, bo to przewalutowanie w zależności od brokera może być po prostu cholernie drogie i musisz się upewnić, ile ono kosztuje.

Jeżeli przewalutowanie jest drogie, bo dla jasności, może być taka sytuacja, że ty mając polskiego złotego i tak sobie kupisz ETF-a w dolarze i on tam będzie w locie, że tak powiem, skonwertowany do dolara. Natomiast jeżeli ta operacja ma być droga, to wtedy lepiej jest sobie skonwertować gdzieś tego dolara, tylko znów, tutaj z dolarem będzie ten problem, żeby go przelać być może do brokera w zależności, gdzie masz też tego brokera, czy to jest broker w Europie, czy na przykład w Stanach Zjednoczonych. Fajnym przypadkiem jest na przykład taki broker jak Interactive Brokers, z którego ja korzystam, gdzie wymiany walutowe raz, że są bardzo tanie, a dwa, są po bardzo dobrych kursach. Być może Kalkulator Kosztów Transakcyjnych, o którym wspominałem, pomoże ci ten temat rozwinąć, jeżeli na tej liście jest twój broker. Nie podałeś, jaki to jest broker, więc ciężko mi się też mocniej tutaj wypowiedzieć.

Pytanie #21: Czy da się prowadzić portfel, w którym dla różnych aktywów mam różne inner rails? To jest dla akcji – 70%, dla obligacji – 20%, złota – 5%, mam 30/15, a dla crypto 5% 100/50?

Szymon pisze: „Czy da się prowadzić portfel, w którym dla różnych aktywów mam różne inner rails? To jest dla akcji – 70%, dla obligacji – 20%, złota – 5%, mam 30/15, a dla crypto 5% 100/50”. Rozumiem, że to chcesz robić w ramach jednego portfela. Teoretycznie by się dało. Jak gdyby nawet rozumiem trochę twój zamysł, że zmienność tego crypto jest na tyle duża. Natomiast nigdy czegoś takiego nie testowałem, więc czysto technicznie dałoby się to ograć. Czy to by miało sens i się sprawdzało? I tak prawdopodobnie tego crypto nie kupujesz w ramach tego samego rachunku, więc prawdopodobnie i tak to crypto trzymasz gdzieś chyba na innym rachunku. Natomiast zamykając się do samego tematu, jeżeli chodzi o rebalancing, to tak, dałoby się.

Ann pisze: „Blog Artura, Michała i vlogi Jacka są super, każdy ten kanał z osobna to petarda, świetne źródło przystępnej wiedzy, a w skumulowanym połączeniu wasza trójca…”, ja już mam problem z czytaniem, „jest niczym cud procenta składanego”. Dzięki Ann za takie miłe słowa, bardzo doceniam.

Sylwester pisze: „Broker to Trading 212. To znaczy, że wpłacam tam polskie złote i w razie wypłaty też wypłacam polskie złote, gdy dokonuję zakupu, to w momencie zakupu jest przeliczane do dolara, ale wartość portfela podana jest w polskim złotym”. Nie znam warunków tego brokera, dla jasności, o ile Artur nie rozszerzył, to tego brokera nie ma w tym kalkulatorze, który pokazuje różnych brokerów. Natomiast przede wszystkim bym się upewnił, jakie są warunki wymiany walut, w sensie, czy to jest drogo, czy tanio i od tego dopiero warunkował, co dalej robić, Sylwester.

Pytanie #22: Mam pytanie w sprawie dopłat do portfela o wartość inflacji. Pierwszy rok to wartość na przykład 12 tysięcy, w drugim 12 plus inflacja, w trzecim 12 plus inflacja z poprzedniego roku. Jaką wartość przyjąć w trzecim roku?

Przemysław: „Mam pytanie w sprawie dopłat do portfela o wartość inflacji. Pierwszy rok to wartość na przykład 12 tysięcy, w drugim 12 plus inflacja, w trzecim 12 plus inflacja z poprzedniego roku. Jaką wartość przyjąć w trzecim roku?”. Przemysław, to jest tak, że w pierwszym roku masz 12 tysięcy, w drugim roku masz 12 tysięcy plus inflacja i to już daje jakąś kwotę, a w kolejnym masz tą powiększoną kwotę w drugim roku plus inflacja i to cały czas narasta po prostu, czyli mówiąc krótko, jest wartość nabywcza tego pieniądza w czasie utrzymana, że jeżeli na przykład wpłacamy 12 tysięcy czy 1 tysiąc złotych miesięcznie na przykład, to żeby zawsze to było dorównane do poziomu inflacji.

Pytanie #23: Czy macie może informację, kiedy dostawcy ETF, na przykład Vanguard, wprowadzą PRIIP-s w PL?

Mateusz pisze: „Cześć. Czy macie może informację, kiedy dostawcy ETF, na przykład Vanguard, wprowadzą PRIIP-s w PL?”. Szczerze, nie mam żadnego pojęcia w tym temacie, wiem, niestety, znaczy wiem, to jest jakby powszechna wiedza i to widać po prostu, natomiast wiem też, bo rozmawiałem kiedyś z Erykiem Balchunasem, który pracuje w Bloombergu, z którym zresztą nagrałem wywiad i rozmawiałem z nim w ogóle o wejściu Vanguarda szerzej do Europy, i w tym do Polski, to niestety Vanguard dość, zwłaszcza Polskę, traktuje… z ich perspektywy jest to po prostu niewielki rynek, mówiąc zupełnie wprost. Miejmy nadzieję, że się to zmieni, natomiast planów, informacji, póki co, ja nie mam żadnych tutaj, więc to tyle.

Paweł: „Czyli Exante też za bardzo fajne nie jest. Znacie innego brokera, co mają ETF na USA dla wszystkich?”. Exante wiem, że ma ETF dla tych ETF-ów zarejestrowanych w Stanach Zjednoczonych, a nie wiem, co rozumiesz „dla wszystkich”. Aha, tutaj jest, przepraszam, druga część pytania. „…a żeby załatwić konto profesjonalne w Interactive Brokers, wiadomo, trzeba mieć aktywa, to jedno, ale jak spełnić wykształcenie?”. „A co sądzicie o Lynx? Wiem, że to nakładka na Interactive Brokers, ale czy mają poziom bezpieczeństwa Interactive Brokers?”. Ja tu widzę, że Michał już się wypowiedział o Interactive Brokers, ale to chyba nie w tym temacie, natomiast generalnie jeżeli chodzi o twoje pytanie, Paweł, to żeby mieć ETF-y dla wszystkich, to mimo wszystko Interactive Brokers jest najwygodniejszy, tylko ja rozumiem, tutaj chodzi… dla ciebie jest problem ten status profesjonalny. Jeżeli chodzi o Lynx, nie mam szczerze mówiąc z nimi żadnego doświadczenia, natomiast dla mnie jest to jak gdyby forma jakiejś droższej nakładki, bo to jest nakładka po prostu. Jeżeli chodzi o bezpieczeństwo, ciężko mi się tutaj też wypowiedzieć, bo po prostu nie wiem tego, mówiąc zupełnie wprost. Osobiście, jeżeli miałbym się głowić między Lynx a Interactive Brokers, jeżeli dla ciebie nie jest problemem język angielski, bo jak rozumiem, Lynx jest może atrakcyjny dla niektórych ze względów językowych, to mimo wszystko wolałbym Interactive Brokers.

A Michał napisał, że: „Inwestując w Interactive Brokers, zawsze wybierajcie plan taryfowy tiered pricing, a nie fixed pricing. Prowizje będą około trzy razy niższe.” i ja się pod tym podpisuję, faktycznie tak jest, to nie jest chyba domyślny plan i faktycznie wtedy te koszty transakcyjne można jeszcze mocniej obniżyć w Interactive Brokers.

Pytanie #24: Omawiacie w Atlasie, jak szukać europejskich odpowiedników ETF z USA?

Paweł: „Omawiacie w Atlasie, jak szukać europejskich odpowiedników ETF z USA?”. Może nie tyle, co omawiamy, co powstał zalążek i będzie on rozwijany takiego nomen omen Atlasu ETF-ów, ale tym razem innego, gdzie są mapowane ETF-y europejskie na amerykańskie i w drugą stronę. I docelowo również w tym portalu ETF-ów, o którym wspominałem wcześniej, nad którym pracuję z Arturem, tam też będzie docelowo baza ETF-ów europejskich i amerykańskich. Natomiast to, co w Atlasie dostarczamy, tę mapę, to ta mapa będzie rozwijana i jeżeli też będzie większe zainteresowanie generalnie ETF-ami amerykańskimi, to ten temat też możemy pociągnąć, bo jednak myślę, że to jest ciekawy temat do wyjaśnienia.

Pytanie #25: Czy na IKE/IKZE w BOSSA kupując V80A, VWCE, MSCI All Country World Index, robić przewalutowanie, czy kupować w PLN? Rozwińcie proszę ten temat, plusy i minusy.

Sebastian: „Czy na IKE/IKZE w BOSSA kupując V80A, VWCE, MSCI All Country World Index, robić przewalutowanie, czy kupować w PLN? Rozwińcie proszę ten temat, plusy i minusy”. Sebastian, więc powiem w ten sposób, jeżeli inwestujemy długoterminowo w sposób pasywny i dodatkowo nie będziemy robić nawet rebalancingu, to generalnie ja bym… to nie trzeba przewalutowywać. Jeżeli na przykład ja na jednym rachunku kupuję sobie dla swojej żony tylko ETF na FTSE All-World i po prostu tam nie robię żadnego przewalutowania, kupuję to w polskim złotym, tam jest w locie przewalutowane to na euro i to jest okej, ja nie będę robił żadnego rebalancingu.

Jeżeli jest portfel bardziej rozbudowany i będziemy robić ten rebalancing, a do tego już w szczególności, jeżeli to jest strategia wręcz nawet aktywna, ja wiem, że dzisiaj mówimy o pasywnym, to wtedy warto sobie przewalutować i działać w tej konkretnej walucie, żeby te koszty transakcyjne za każdym razem nie były podwyższane przez właśnie przewalutowania. Bo wtedy jeżeli ty nie przewalutujesz sobie tego na przykład na euro czy dolara, to najpierw kupując ETF-a, on będzie przewalutowany na euro, za euro będzie kupiony ETF, jak sprzedasz tego ETF-a, to ty otrzymasz z powrotem polskie złote, więc najpierw będzie euro, później euro będzie zamienione na polski złoty, a później jak będziesz chciał kupić kolejnego ETF-a, to znów będzie kolejna zamiana na euro i tak dalej, i tak dalej. Za każdym razem będziesz ponosił ten koszt wymiany walutowej. Więc jeżeli nie będzie tych wymian w twoim przypadku wiele, to nie problem, jeżeli tak, to lepiej sobie wymienić.

Pytanie #26: Jak traktować gotówkę przy rebalancingu? To jest, chcemy jednocześnie zrobić dopłaty i rebalancing. Jak policzyć, co i ile kupić/sprzedać?

Szymon: „Jak traktować gotówkę przy rebalancingu? To jest, chcemy jednocześnie zrobić dopłaty i rebalancing. Jak policzyć, co i ile kupić/sprzedać?”. Dobre pytanie. Więc to jest jak gdyby zależne przede wszystkim od sposobu, w jaki sposób… sposobu albo metody dopłacania, bo możemy dopłacać w ten sposób, że chcemy rebalancing robić dopłatami, to wtedy kupujemy przede wszystkim gotówkę, czy alokujemy gotówkę w to, co chcemy, że tak powiem, zrebalansować albo po prostu dzielimy na przykład, jeżeli robimy tę dopłatę w formie na przykład bieżących wag, to jeżeli bieżące wagi są, dajmy na to, strzelam, 60/40, to dzielisz kapitał na 60/40 i kupujesz, i to tyle. Więc to zależy od metody, w jaką tutaj będziesz szedł, jeżeli chodzi o dopłacanie, to jest coś, o czym mówiłem wcześniej, sposób tej metody nie jest kluczowy i to może jeszcze tyle.

Pytanie #27: Jaki jest koszt przystąpienia do Atlasu?

Johnypl21: „Jaki jest koszt przystąpienia do Atlasu? Dobre pytanie. I teraz niech Michał może odpowie na to pytanie w komentarzu, bo nie chcę tutaj strzelić gafy i podać złą cenę, więc… jestem już zmęczony. Michał, jak słyszysz, proszę, odpowiedz Johnemu, jaki jest koszt przystąpienia do Atlasu i wtedy jeszcze tutaj mi to daj, to ja wyświetlę, żeby wszyscy inni widzieli, więc zagwiazdkuj ewentualnie i ja wtedy to wyświetlę.

Tomasz Lenartowicz pisze: „Czy przykładowo rebalancing”… Tak, Michał pisze, że koszt będzie poniżej 1500 złotych, tak myślałem, także dzięki Michał serdeczne, a Tomasz z kolei pisze: „Czy przykładowo rebalancing przy dopłacie ma sens w momencie, gdy i tak mamy w planie dopłatę i zbiega się to z sygnałem, że czas na rebalancing portfela?”. To, znów, pytanie jest o twoją strategię dopłat, i to właściwie tyle. Generalnie rebalancing robisz wtedy, kiedy trzeba. Jeżeli ty będziesz chciał robić rebalancing dopłatami, bo tak sobie przyjąłeś, okej, nie ma problemu, natomiast, tak jak też powiedziałem, metoda czy sposób dopłat wcale nie jest tak kluczowy, zwłaszcza w długim okresie, jakby się to mogło wydawać. Więc Tomasz, raz jeszcze odsyłam do, zresztą będą tutaj slajdy do tego, o czym dzisiaj mówiłem. I to jest tak naprawdę kwestia tego, w którą stronę będziesz chciał iść, jeżeli chodzi o dopłaty, ja wiem, że czysto tak intuicyjnie wydaje się, że robienie dopłat w ten sposób, żeby robić ten rebalancing przy okazji jest najbardziej sensowny, natomiast niekoniecznie musi być najlepszy. I też pytanie jest, jaki chcesz robić ten rebalancing? Czy to jest rebalancing interwałowy, czyli bezwarunkowy, czy z jakimś warunkiem, więc to też jest zależne od samej metody rebalancingu. I metoda rebalancingu ma jak najbardziej duże znaczenie, o czym mówiłem.

Pytanie #28: Czy jest jakieś narzędzie, na przykład na stronie, które pokazuje dla polskiego inwestora podatki 1., 2., 3. poziomu dla różnych ETF-ów?

Aleksander: „Czy jest jakieś narzędzie, na przykład na stronie, które pokazuje dla polskiego inwestora podatki 1., 2., 3. poziomu dla różnych ETF-ów?”. Dobre pytanie, czy jest narzędzie… Przyznam, że nie kojarzę takiego narzędzia. Poza tym, że kojarzę takie szkolenie jak Atlas Pasywnego Inwestora, gdzie ten temat jest mocno rozklepany, bardzo mocno i wręcz śmiem twierdzić, że nigdzie tak dobrze ten temat nie jest rozklepany, jeżeli chodzi o polskie źródła. Natomiast jeżeli chodzi o narzędzie, to nie kojarzę. Jeżeli ktoś kojarzy, to proszę w komentarzu.

Pytanie #29: Jeśli ja planuję inwestować przez 25 lat przez IKE, inwestuję od jednego roku, to czy nie lepiej na przykład przez pierwsze 15-20 lat mieć portfel 100% ETF akcji, a dopiero później wykupować ETF obligacji?

I ostatnie pytanie, Krzysztof pisze: „Jeśli ja planuję inwestować przez 25 lat przez IKE, inwestuję od jednego roku, to czy nie lepiej na przykład przez pierwsze 15-20 lat mieć portfel 100% ETF akcji, a dopiero później wykupować ETF obligacji?”. Krzysztof, bardzo dobre pytanie. Jeżeli chodzi o takie podejście, jak najbardziej czysto matematycznie ma ono sens, natomiast to jest bardziej pytanie w tym momencie nie to, czy to da więcej zarobić, bo owszem, najprawdopodobniej da, natomiast o to, czy jest to okej od strony twojego apetytu na ryzyko. Jeżeli masz na tyle mocny żołądek, że jesteś w stanie udźwignąć 100% akcji w portfelu, super. Można tak robić. Dla jasności, ja na swoim rachunku IKE/IKZE, znaczy mojej żony, mam w 100% ETF na akcje właśnie FTSE All-World i tam nie ma żadnych obligacji. Przy czym to jest niewielka część mojego kapitału. Tam specjalnie zrobiłem to w taki sposób, żeby to było jak najprostsze, czyli de facto nawet jakby ktoś do tego rachunku się nie logował latami, to po prostu będzie sobie samo żyło i nic się tam nie stanie. I wiem, że mnie tam też nie będzie bolało, jak to zjedzie sobie 50% i więcej. Ale to mówię, każdy musi sobie rozsądzić według własnego uznania.

Pytanie #30: Proszę omówić multiETF-y, jakie są i gdzie

Marek: Proszę omówić multiETF-y, jakie są i gdzie”. Jeżeli chodzi o multiETF-y, Marku, to tak naprawdę, czy multi-asset, jak rozumiem, o to chodzi, to wybór nie jest wielki. W gruncie rzeczy, jeżeli chodzi o Europę, to tutaj się to ogranicza do ETF-a Vanguard LifeStrategy, takiego sensownego. Wiem, że są jeszcze inne multi-asset, ale takie sensowne, które są faktycznie to, co nas interesuje z perspektywy pasywnego inwestora, to jest to LifeStrategy. Są one opisane również szeroko w Atlasie Pasywnego Inwestora, w szkoleniu, bardzo polecam. Natomiast jeżeli masz jakieś jeszcze konkretne pytania co do LifeStrategy, to poproszę o takie pytania. Natomiast temat sam w sobie jest szeroki na tyle, że mógłbym spokojnie tutaj mówić wiele, wiele minut, a już mamy dość późną porę.

Pytanie #31: Czy na IKE (BOSSA) warto kupować polskie ETF-y na S&P500, na S&P500 (BetaETF), mimo wysokiego kosztu za zarządzanie, ale braku przewalutowania?

Paweł: „Czy na IKE (BOSSA) warto kupować polskie ETF-y na S&P500, na S&P500 (BetaETF), mimo wysokiego kosztu za zarządzanie, ale braku przewalutowania?”. Paweł, jeżeli kojarzę, to Beta stosuje po pierwsze hedging walutowy, czyli jeżeli… Co to oznacza? To oznacza, że nie mamy ryzyka walutowego. Czyli jeżeli na przykład S&P500 w tym roku, dajmy na to hipotetycznie, wzrośnie o 10%, to ten ETF Bety również wzrośnie o 10%, minus koszty oczywiście i podatki. Przy czym, jeżeli tam są robione te replikacje w sposób syntetyczny, to nie będzie też podatków u źródła, ale jak gdyby pomijam na IKE, nie będziesz miał podatków na pewno od sprzedaży samego ETF-a.

Natomiast, czy warto kupować? To jest pytanie, czy warto się zabezpieczać walutowo. Z mojej perspektywy, ale mówię o swojej perspektywie i to jest moja opinia, inwestowanie w długim terminie przy zastosowaniu zabezpieczenia walutowego i płacenie za to zabezpieczenie nie ma większego sensu, dlatego że wyobraź sobie, że na przykład inwestor z Turcji kupił sobie takiego ETF-a tylko w wydaniu tureckim i zarobił tyle co S&P500 tylko w lirze tureckiej, tylko że lira turecka w międzyczasie kilka czy kilkanaście razy straciła na wartości.

Gdyby ktoś nie zabezpieczał się wtedy walutowo, to to ryzyko by działało na naszą korzyść, bo zarobilibyśmy znacznie więcej, bo mielibyśmy wynik w dolarze i po przeliczeniu na lirę mielibyśmy zniwelowany ten upadek czy utraty wartości liry tureckiej. Dla jasności nie uważam, że polski złoty będzie lirą turecką, nie wiem tego, nie chciałbym, żeby była lirą turecką polska waluta, natomiast osobiście
w długoterminowych inwestycjach wolę mieć to ryzyko walutowe, szeroko też to omawiamy w Atlasie Pasywnego Inwestora i tyle, w szczególności w pasywnym portfelu. Choć też, żeby była jasność, chylę czoła przed chłopakami z Bety, robią kawał świetnej roboty i mocno im kibicuję, żeby się rozwijali jak najmocniej i żeby tutaj mogli dostarczać kolejne produkty.

Pytanie #32: Jacku, czy zrobienie portfela Golden Butterfly, ale z EDO, VWCA
i złota też ma sens?

M Nowicki pisze: „Jacku, czy zrobienie portfela Golden Butterfly, ale z EDO, VWCA
i złota też ma sens?”. Może mieć sens, jak najbardziej. Tutaj problematyczne może być z EDO to, żeby robić rebalancing takiego portfela, dlatego że podobno są jakieś rachunki, chyba w PKO, jest możliwość, żeby kupować również ETF-y i EDO na rachunku. Nigdy tego nie robiłem, ale generalnie, jeżeli dla przykładu, inwestujemy na IKE w BOSS-ie, to czegoś takiego nie zrobimy. Albo jak w Interactive Brokers sobie inwestuję, też nie zrobię sobie czegoś takiego, żeby kupić sobie tam EDO, niestety, i to jest problem. Natomiast pomijając aspekt techniczny, to czy warto mieć tam EDO, czy w ten sposób, że na przykład zamiast akcji amerykańskich dać VWCA, to jak gdyby to będzie działało, jak gdyby najbardziej kluczową kwestią będzie to, żebyś wiedział, dlaczego tak robisz, warto sobie to mimo wszystko sprawdzić, zweryfikować, no i później trzymać się tego po prostu. Tak że jeżeli dla ciebie to ma sens, to jest najważniejsze.

Pytanie #33: Czy polecasz może jakieś źródło na temat pasywnego inwestowania, ale w warunkach brytyjskich?

Haneke pisze: „Pytanie totalnie na ostatnią sekundę. Czy polecasz może jakieś źródło na temat pasywnego inwestowania, ale w warunkach brytyjskich? Czy Atlas może być przydatny też dla kogoś, kto mieszka na stałe w Wielkiej Brytanii, w UK?”. Więc Haneke, jak najbardziej, może zacznę od końca, Atlas może być przydatny dla kogoś, kto mieszka w Wielkiej Brytanii, z uwzględnieniem tych aspektów podatkowych, mając tu na uwadze, że tutaj część rzeczy jest stricte pod kątem polskiego inwestora. Natomiast większość materiału, absolutna większość materiału, która jest w Atlasie, jak najbardziej ma sens. Jest to wiedza uniwersalna, która ma również zastosowanie dla osób, które nie mieszkają w Polsce. I tutaj nie ma co do tego żadnej wątpliwości.

Natomiast co do źródła na temat pasywnego inwestowania w warunkach brytyjskich, przewija mi się na YouTubie jeden, nawet może dwa kanały osób z Wielkiej Brytanii. Nie pamiętam ich nazwy, więc nie chcę tutaj czarować teraz. Najwyżej proszę napisz do mnie maila i postaram się cię pokierować. To może sobie przypomnę albo odszukam nazwy tych kanałów. Jest tam taki młody chłopak, on chyba z Irlandii swoją drogą. Proszę, napisz do mnie maila i postaram się pomóc. No nic, to tyle w takim razie na dziś.

Dziękuję serdecznie za waszą uwagę. Łał! Jest po 22:00, więc naprawdę szacun w ogóle dla was, że wytrwaliście tak długo tutaj ze mną. O dziwo głos mi całkowicie nie padł, tak że mam nadzieję, że się podobało. Dla jasności, ten materiał, jeżeli chodzi o prezentację, będzie również dostępny w formie linku, więc to będzie wysłane do was. Jeżeli ktoś byłby zainteresowany, to będzie można sobie spokojnie poznać tę prezentację w postaci właśnie pliku PDF. Z mojej strony to wszystko na dziś.

Serdecznie wam dziękuję, życzę miłego wieczoru i do usłyszenia niebawem. Już w poniedziałek, przypominam, będzie kolejna sesja Q&A, więc jak ktoś nie doznał tutaj satysfakcji w odpowiedziach albo nie zdążył zadać pytania, to będzie szansa zadać to pytanie w poniedziałek o 20:00. Pozdrawiam serdecznie, bye bye.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

13 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

🚀 Ruszył polski portal ETF-ów - Atlas ETF!