Pobierz skondensowaną porcję wartościowej wiedzy o inwestowaniu!🙂

Wiele miesięcy pracy przekładające się na ponad tysiąc roboczogodzin 1 1. Uwzględniając czas poświęcony na komponenty, które rozwijane były wcześniej zanim powstał ten projekt, a są wykorzystane w tym oprogramowaniu, ta ilość godzin mogłaby spokojnie być pomnożona razy dwa. × , by wreszcie móc wyjść z garażu i pokazać pierwsze efekty pracy. O czym mowa? O oprogramowaniu, którego pierwsze linijki kodu wystukane zostały na klawiaturze komputera jesienią 2018 roku, mające na celu pomoc w projektowaniu, testowaniu i stosowaniu własnego portfela inwestycyjnego. Coś, co ma odczarować mit mówiący o tym, że inwestowanie musi w każdym przypadku być skomplikowane, wymagać poświęcania ogromu czasu na analizę rynku, przy tym dobrze mieć licencję CFA w kieszeni, dar samego Warrena Buffetta i Bóg wie co jeszcze.

Bynajmniej nie twierdzę, że inwestowanie jest łatwe, choć przewrotnie dodam, że powinno być proste. Trudność inwestowania leży jednak w zupełnie innym miejscu niż większość sądzi. Jesteśmy ludźmi, mamy emocje, a te na rynkach finansowych łatwo mogą zdominować nasze decyzje, co prowadzi w końcu do katastrofy w portfelu.

I tu wkracza moje oprogramowanie, które oryginalnie nazwałem tak samo jak moją stronę internetową: System Trader, w skrócie ST. Jego zadaniem jest pomoc w zbudowaniu planu inwestycyjnego nawet tym osobom, które nie chcą, bądź nie mogą poświęcać rynkom ogromu czasu. Wcale to jednak nie musi oznaczać rezygnacji z inwestowania na rynkach finansowych przez takie osoby. Wręcz przeciwnie — inwestowanie powinno być dostępne dla każdego. I na szczęście proces demokratyzacji świata inwestycyjnego jeszcze nigdy nie miał się tak dobrze w historii jak obecnie.

O ile nikt rozsądny nie będzie protestował, gdy napiszę, że każdy powinien budować swoje oszczędności, o tyle inwestowanie budzi już dość powszechny sprzeciw. Giełda postrzegana jest przez pryzmat nadmiernego ryzyka, spekulacji, hazardu, a dla niektórych wręcz jako czyn niemoralny (to nie ściema — taki komentarz znalazł się pod jednym z moich artykułów). Wolimy często pewny zysk na lokacie, może mały, ale jednak.

No właśnie: pewny zysk na lokacie w banku? W Polsce mamy obecnie realnie ujemne stopy procentowe 2 2. W chwili pisania tego artykułu inflacja wynosi 4.6%, a stopy procentowe 0.5% (za: Trading Economics). × . Po ludzku znaczy to tyle, że nawet najlepsze lokaty bankowe nie są w stanie sprostać inflacji — deponując na nich pieniądze, realnie tracimy. Wielu nie zdaje sobie z tego jednak sprawy spoglądając tylko na nominale zyski: bez uwzględnienia inflacji i podatków, które poza pewnymi wyjątkami (np. IKE/IKZE), zapłacić trzeba (dziękujemy, Panie Marku).

Z drugiej strony mamy osoby, które naiwnie sądzą, że fortunę zbiją właśnie na giełdzie. Zwykle nie mają one też planu inwestycyjnego, albo tylko wydaje się im, że mają. Do nich również skierowane jest moje oprogramowanie — powinno im pomóc w urealnieniu oczekiwań względem rynku.

Zanim jednak wejdziemy w detale, chciałbym żebyśmy mieli jasność: nie obiecuję nikomu cudownego rozwiązania, które sprawi, że niczym w obiecankach polityków, wszyscy będą zarabiać powyżej średniej (sic!). 😀 Obiecuję jednak, że będziesz mógł w prosty sposób zbudować sensowny plan inwestycyjny — od Ciebie będzie zależało, czy go zrealizujesz.

Wszystko o czym piszę jest tylko moją prywatną opinią. W szczególności niniejszy tekst nie jest poradą inwestycyjną. Proszę o wyciąganie własnych wniosków. Trust, but verify! 🙂

Streszczenie

Wyjaśniam czym jest plan inwestycyjny i dlaczego każdy z nas powinien nim dysponować przed zainwestowaniem pieniędzy. Pokazuję, że proces decyzyjny w inwestowaniu nie tylko może, ale wręcz powinien być bardzo prosty. Musi on być również dopasowany do preferencji konkretnej osoby, gdyż tylko wówczas będzie miała ona szansę na podążanie za obranym planem.

Następnie prezentuję oprogramowanie ST, które umożliwia projektowanie i testowanie portfela inwestycyjnego. Oparte jest ono o zbiór najlepszych praktyk na bazie doświadczeń wielu uznanych osób z branży finansowej (niektóre z nich gościły w moim podcaście). Wraz z rozwojem oprogramowania na jego pokładzie będzie sukcesywnie pojawiało się coraz więcej strategii inwestycyjnych, zarówno pasywnych jak i aktywnych, w tym krótkoterminowych.

Wstęp


W początkowym zamyśle, ten wpis miał być bardzo zdawkowy. Ot, techniczna prezentacja oprogramowania nad którym pracuję od niemal dwóch lat. Tym bardziej, że prace nadal trwają, a ja chciałem wyjść z bunkra i pokazać co udało się zrobić, mając świadomość, że wiele przede mną.

Doszedłem jednak do wniosku, że w ten sposób mocno ograniczyłbym grupę docelową do osób, które już znają mój styl podejścia do inwestowania, tym samym rozmieniając na drobne cały wysiłek jaki już włożyłem w rozwój niniejszego projektu.

Ponieważ jest to spory artykuł chciałbym jednak wyjaśnić kilka kwestii.

Po pierwsze, na początku skupiam się na inwestorach długoterminowych. Rozumiem przez to tyle, że prezentowane strategie nie wymagają od inwestora aktywności częściej niż raz na tydzień, choć może być i znacznie rzadziej w niektórych przypadkach. Wybór ten jest świadomy — taki styl inwestowania jest najbardziej właściwy dla większości.

Po drugie, choć nie jestem wielkim admiratorem inwestowania pasywnego, w którym de facto nie robimy nic, poza pilnowaniem aby wagi zainwestowanych aktywów za bardzo nie “rozjechały” się w czasie 3 3. Chodzi o tak zwane rabalansowanie portfela (ang. rebalancing), o którym nieco więcej piszę w dalszej części artykułu. × , plus ewentualne wpłaty/wypłaty z konta, pierwsza wersja oprogramowania najwięcej dostarcza właśnie osobom będącymi zwolennikami takiego podejścia. To z kolei wynika po części z tego, że takie podejście jest najprostsze w realizacji (technicznie, niekoniecznie mentalnie). Pozwala też na wejście w temat inwestowania od podstaw osobom, które być może nie miały nic jeszcze wspólnego z inwestowaniem.

Po trzecie, choć już w pierwszej wersji zaimplementowałem dwie aktywne strategie 4 4. Aktywne strategie, czyli starające się realizować transakcje w odpowiedzi na zachowania rynku. Pisząc jeszcze inaczej: strategia aktywna próbuje pobić szeroki rynek (akcji, obligacji, czy innych klas aktywów). × , a w niedalekiej przyszłości będą pojawiać się nowe, oprogramowanie to nigdy nie będzie narzędziem dla inwestorów wybitnie krótkoterminowych (daytraderów).

Niektórzy traderzy mogą się oburzać w tym momencie, bo przynudzam o emeryckim stylu inwestowania, ale wstrzymajcie proszę konie. Kieruję ten materiał do osób, dla których rynek ma stanowić miejsce do mozolnego budowania kapitału, czyli większości, a nie utrzymywania się tu i teraz z aktywnego handlu. Krótkoterminowy, profesjonalny trading to praca pełnoetatowa — polecam chociażby wywiady jakie przeprowadziłem z Lindą Bradford Raschke, która z perspektywy niemal 40 lat przybliża realia życia zawodowego tradera. To nie jest coś, o czym słyszeć chce przygodny inwestor w bitcoina.

Pierwszą zapowiedź oprogramowania zrobiłem na Twitterze w marcu tego roku, a reakcja na nią uświadomiła mi jeszcze bardziej, jak odpowiedzialnego zadania się podjąłem. Przyznam, że denerwuję się nieco (OK, nawet bardzo!), ale też obiecuję, że ze swojej strony będę robił wszystko by tego nie zepsuć.


Dlatego postanowiłem przyłożyć się do tego artykułu, by nawet osoby, które finalnie nie będą zainteresowane moim oprogramowaniem, znalazły tu kawał solidnego i merytorycznego mięcha w temacie inwestowania na rynkach kapitałowych. Gdyby była możliwość podróży w przeszłość, dużo bym dał, by trafić na taki materiał w początkach mojej kariery inwestycyjnej. Z pewnością zyskałbym ogrom czasu unikając wielu ślepych uliczek w które dane mi było brnąć.

Zapraszam do lektury! 🙂

Moja historia: od inwestora uznaniowego, do inwestora systematycznego

Moja przygoda inwestycyjna rozpoczęła się w przededniu kryzysu finansowego 2007-2009. Nie miałem formalnie wykształcenia związanego z ekonomią czy inwestowaniem, a dopiero co ukończone studia informatyczne na AGH w Krakowie nie wydawały się wtedy specjalnie przydatne, by stać się rekinem giełdowym. Postanowiłem więc chłonąć wiedzę o inwestowaniu tak intensywnie jak to było tylko możliwe, bo bardzo chciałem stać się “inwestorem”, marząc o wielkich pieniądzach. Połknąłem bakcyla, mocno wkręciłem się w temat, bo nie lubię robić niczego na pół gwizdka. Nie miałem wtedy bladego pojęcia jaką ścieżkę zdrowia szykuje dla mnie rynek.

A ten podczas krachu mocno dał mi do zrozumienia, że moje analizy co do możliwości rozwoju sytuacji nie mają żadnej praktycznej wartości, choć teoretycznie wyglądały obiecująco i logicznie. Coraz to intensywniejsze czytanie książek, raportów finansowych, prognoz czy komentarzy ekspertów, bynajmniej nie przekładało się na lepsze decyzje inwestycyjne. Ale nie poddawałem się i postanowiłem jeszcze bardziej zgłębić arkana inwestowania, choć przypominało to coraz bardziej bieganie kurczaka z odciętą głową.

Pobierz aplikację System Trader (ST)

  • Projektuj portfel w oparciu o wbudowane strategie
  • Konfiguruj strategię według własnych preferencji
  • Testuj portfel na wbudowanych danych historycznych
  • Pobierz bieżące dane rynkowe z darmowych źródeł
  • Inwestuj według planu, nie emocji

UWAGA Oprogramowanie jest w wersji testowej i możliwe są problemy podczas jego funkcjonowania. Wszelkie problemy techniczne będę starał się rozwiązywać na bieżąco. Proszę jednak o cierpliwość, gdyż ze względu na ogrom pracy jestem mniej dostępny i nie mogę indywidualnie pomóc każdemu z Was z osobna. Kliknij w niniejszy link po więcej informacji. Dziękuję! 🙂

Pobierz

Niebawem stałem się absolwentem podyplomowych studiów na kierunku “Analiza finansowa i doradztwo inwestycyjne” na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Miało być pięknie, bo przyswojony materiał odpowiadał temu czego uczono po części w ramach międzynarodowego programu certyfikacyjnego CFA (ang. Chartered Financial Analyst), czyli osób profesjonalnie pracujących w świecie finansów i inwestycji. Jakże się myliłem. Owszem, wiedza była bardzo interesująca, ale moje oczekiwania były źle zdefiniowane — teoria, a praktyka, to zupełnie różne światy.

W pewnym momencie zacząłem dochodzić do wniosku, że coraz większa wiedza dawała mi tylko złudne poczucie kontroli sytuacji na rynku, który teoretycznie coraz lepiej rozumiałem. To co mi się przede wszystkim na tym etapie “udało”, to łatwość z jaką mogłem zaimponować wiedzą w towarzystwie, bo ewidentnie byłem oczytany w temacie. Tyle, że nie o to przecież mi chodziło.

Nie staraj się “za bardzo”, czyli dlaczego inwestowanie powinno być proste

Rynki stanowią ludzie, a ci z kolei przeżywają emocje: chciwość, strach, zazdrość czy dumę. Na rynkach te cechy dają o sobie szczególnie mocno znać. Gdy zarabiasz pieniądze, w myślach często już projektujesz sobie nowy dom, kupno samochodu, świetne wakacje, a w sercu rozpiera cię duma z tego jak niesamowicie jesteś inteligentny. Z drugiej strony, gdy tracisz pieniądze najchętniej nie otwierałbyś swojego rachunku w ogóle. Ogarniać zaczyna cię strach w obawie o to co będzie dalej, jak opłacisz rachunki. Zadajesz sobie pytanie: po co mi to było?

W moim przypadku porażki na rynku skłaniały mnie do poszukiwania kolejnego, lepszego sposobu analizowania rynku. Czemu jednak to zdobywanie wiedzy o rynkach nie dawało mi jednoznacznych, pozytywnych wyników? Dopiero po latach dowiedziałem się, że wielu mądrzejszych ludzi ode mnie badało fenomen procesu nauki inwestowania, zauważając, że nie przebiega on w podobny sposób jak ma to miejsce w innych obszarach.

Inwestowanie w zagraniczne ETF z Polski (również w ramach IKE/IKZE)

Dziś bez problemu można otworzyć konto maklerskie w niemal dowolnym miejscu na świecie i cieszyć się dostępem do rynków zagranicznych kupując na przykład akcje czy coraz bardziej powszechne fundusze ETF. Również coraz więcej biur maklerskich w Polsce oferuje możliwość inwestowania na zagranicznych parkietach, a od pewnego czasu nawet w ramach kont emerytalnych IKE/IKZE.

Czytaj dalej →

Wraz z mijającym czasem poświęconym na naukę języka obcego, naukę jazdy samochodem, czy gry na instrumencie muzycznym, możemy oczekiwać polepszających się umiejętności. Oczywiście, jedni uczą się szybciej od drugich, ale progres można odnotować w większości przypadków. Tymczasem z jakiegoś powodu profesorowie ekonomii bynajmniej nie są masowo świetnymi inwestorami giełdowymi, a przecież mają największą wiedzę w zakresie tego jak działają rynki finansowe, jak wyceniać spółki giełdowe itd. Jeśli więc oni mają kłopoty w byciu skutecznymi inwestorami, zachodzi pytanie — gdzie tkwi haczyk?

Sprawy nie poprawia też fakt, że w przypadku inwestowania nawet nowicjusz zwykłym ślepym trafem może odnieść natychmiastowy sukces. Dla kontrastu taka sytuacja nie zdarzy się w przypadku gry na fortepianie. Nawet największy szczęściarz, który pierwszy raz siada do instrumentu, z przypadku nie zagra bezbłędnie Etiudy Rewolucyjnej Fryderyka Chopina. 😉 Ale realne (choć mało prawdopodobne) jest, że ktoś kupi bitcoina i zarobi na nim setki albo tysiące procent w krótkim czasie. Jeszcze mniej prawdopodobne, że ten sukces utrzyma, o ile nie opuści rynku.

Owszem, są osoby których konstrukcja psychiczna lepiej rokuje w zderzeniu z rynkiem, ale po latach nie wierzę w to, że ktoś rodzi się z genami inwestora. Przeciętnym, ale skutecznym (zarabiającym) inwestorem może być każdy, o ile wypracuje odpowiedni plan postępowania, a następnie będzie w stanie za nim podążać. I bynajmniej nie chodzi o umiejętności przewidywania kolejnych ruchów rynku — nikt tego nie potrafi. Tu chodzi o bardzo proste reguły.

Mi brakowało przede wszystkim jednoznacznego planu działania, strategii, która umożliwiłaby realizowanie powtarzalnego procesu decyzyjnego. Taki, który bez względu na to którą nogą wstaję o poranku, na podstawie tych samych danych, da mi zawsze tę samą odpowiedź.

Na czym polega inwestowanie systematyczne?

Moje porażki skłoniły mnie to flirtu ze strategiami opartymi na jednoznacznych regułach 5 5. W profesjonalnym świecie inwestycyjnym nazywane jest to systematycznym/ilościowym inwestowaniem (ang. systematic investing, quantitative investing, model-based investing, rules-based, evidence-based). × . Z mojego doświadczenia stosowanie takiego podejścia jest bardziej zyskowne oraz wymaga mniej czasu i wysiłku niż podejście uznaniowe, intuicyjne. System usuwa emocje z procesu decyzyjnego (choć to nie oznacza, że nie przeżywamy już emocji podczas inwestowania). Stąd też wzięła się nazwa mojego bloga i podcastu — System Trader. 6 6. Nie będę już tu kruszyć kopii o różnicę pomiędzy inwestowaniem a tradingiem. Napiszę tylko tyle, że nie warto stawiać jednego ponad drugim, gdyż to samo w sobie nie uczyni nas zyskownymi. Większość uczestników na rynku to traderzy, choć nie wszyscy chcą to przyznać z podniesioną głową (lub nie wszyscy mają tego świadomość). Ja gram otwarcie: mam żyłkę spekulanta. 🙂 ×

UWAGA Fakt podążania za strategią nie eliminuje emocji, jakie wiążą się z inwestowaniem. Decyzje płynące ze strategii są obiektywne, ale to my pociągamy za sznurki – możemy porzucić strategię w sytuacji, gdy sygnały z niej płynące są sprzeczne z naszymi odczuciami. Wynika to z krótkowzroczności, która wymaga ogromnej samodyscypliny, by ją przezwyciężyć.

Przykładowo rynek akcji spada, a my czekamy na sygnał wyjścia z rynku. Oczekiwanie może być bardzo bolesne, bo chętnie opuścilibyśmy rynek już teraz. W końcu pada upragniony sygnał, a my realizujemy stratę w portfelu. Ale nie to jest najgorsze – rynek właśnie zawraca w górę! Bez nas! W takich momentach o ile nie odrobiliśmy solidnie zadania domowego, bardzo łatwo wyłamać się z dyscypliny.

Daniel Kahneman, Vernon Smith, Richard Thaler, czy Robert Shiller, to panowie, którzy m.in. za pracę w zakresie finansów behawioralnych uhonorowani zostali Nagrodą Nobla. Mają zbieżne wnioski — proces decyzyjny oparty o zbiór prostych, jednoznacznych reguł, daje lepsze rezultaty od procesu decyzyjnego bazującego na naszej intuicji.

Mówimy tu o inwestowaniu na rynkach finansowych, w środowisku dynamicznie zmieniającym się, przesiąkniętym niepewnością i nierzadko stresem. Człowiek na drodze ewolucji bynajmniej nie jest przygotowany do inwestowania, dlatego w takich warunkach lepiej sprawdzają się proste reguły, choć wcale to nie jest tak intuicyjne ani łatwe do zaakceptowania.

Gdy analizujesz rynek w sposób uznaniowy na bazie danych fundamentalnych, jednego dnia czujesz się jak geniusz widząc jak zarabiasz. Kolejnego wszystko obraca się przeciwko tobie i czujesz się jak idiota. Dlatego w roku 1988 zdecydowałem, że wszystkie moje decyzje będą od tej chwili oparte na jednoznacznych modelach rynkowych.

— Jim Simmons, Renaissance Technologies

DO PRZEMYŚLENIA Początkujący zwykle mają nierealne oczekiwania, są bardzo pewni siebie i chcą szybkich zysków. Stąd popularność spekulacji na dużym lewarze, gdzie szybko można zarobić bardzo dużo. Oczywiście stracić równie szybko można, ale tego wariantu w naturalny sposób nie chcemy dopuszczać do siebie.

W mniej ekstremalnej formie można obserwować wiarę początkujących inwestorów w dobór spółek, które będą pobijać rynek. Dla jasności: nie twierdzę, że tego nie da się robić. Twierdzę tylko, że to bardzo trudne (niestety potwierdzają to też statystyki).

Przykładowo, Warren Buffett, najlepszy inwestor wszech czasów ma 70 lat doświadczenia rynkowego. Od 17 lat ma trudność w pokonaniu prostego indeksu S&P 500 – myślisz, że Ciebie to nie dotyczy? 7 7. Oczywiście wielu twierdzi po prostu, że Buffett już zapomniał jak się inwestuje, albo, że ma za duży kapitał, etc. Moim zdaniem on robi to co zawsze, dlatego też dotarł tu gdzie jest obecnie. ×

Inwestowanie to jak siadanie do stołu w grę, gdzie z drugiej strony mamy m.in. tak doświadczonych inwestorów jak Buffett, a mimo tego z łatwością przychodzi nam gardzenie stopami zwrotu jakie generuje (dla jasności — na rynku akcji nasza strata nie jest zyskiem Warrena). Dziś wyjątkowo łatwo być przeciętnym inwestorem, kupując cały rynek. Ale my chcemy być lepsi, choć najczęściej nie dysponujemy żadną rynkową przewagą. Paradoks polega na tym, że większość tych inwestorów starających się pobić rynek, sama zostaje pobita, dowożąc wynik gorszy od średniej rynkowej.

Gdyby ktoś szukał swojej drogi w inwestowaniu, uważam, że lepiej na początku posługiwać się strategią zapisaną w formie jednoznacznych reguł, niż próbować samemu podejmować decyzje na bazie intuicji. Serio wierzymy, że jesteśmy skłonni odgadnąć przyszłość? I robić to regularnie?

Intuicja nie jest cudowną, tajemniczą mocą, tylko jest to forma w jakiej objawia się doświadczenie. Zatem jeśli ktoś jest początkujący, mało doświadczony, siłą rzeczy nie może mówić o intuicji rynkowej. Tymczasem większość raczkujących inwestorów tak właśnie postępuje — stara się inwestować w oparciu o swoje uznaniowe decyzje. Co gorsza nie zdają sobie sprawy, że są niczym dzieci we mgle.

Żeby nie było, że też jestem zaślepiony – z inwestowaniem systemowym również wiąże się wiele nieporozumień:

  • Pogoń za Świętym Graalem, czyli strategią, która jest perfekcyjna. Jest to błąd popełniany przez inwestorów, którzy decydując się na podejście systemowe w inwestowaniu, ulegają pokusie nadmiernego dopasowywania jej do danych historycznych. Bardzo łatwo przy obecnej technice dodać kilka doraźnych reguł, które pozwolą wygenerować w symulacji lepsze wyniki. Dla jasności — podobny błąd popełniają inwestorzy uznaniowi, którzy przeceniają swoje możliwości, spoglądając na historyczne zachowania rynku.
  • Brak dopasowania mentalnego. Strategia musi być w zgodzie z osobowością inwestora. Jeśli ten przy wyborze strategii kieruje się tylko potencjalnymi zyskami w przyszłości, nie uwzględniając innych aspektów, rośnie ryzyko porzucenia strategii w najgorszym możliwym momencie podczas przechodzenia przez okres strat (a ten jest nieuchronny w inwestowaniu). Stosowanie nawet zyskownej strategii nie gwarantuje natychmiastowych zysków. Podobny błąd popełniają inwestorzy uznaniowi: zakładają, że są w stanie udźwignąć większe ryzyko, niż w rzeczywistości ma to miejsce.
  • Brak planu awaryjnego. Powinniśmy uwzględnić granice negatywnego scenariusza dla naszej strategii w przyszłości (maksymalne obsunięcie kapitału). Inwestorzy porzucają często swoje strategie w popłochu, czy aby ona nie przestała działać. Każda strategia ma swoje gorsze okresy. Dlatego warto dywersyfikować portfel poprzez wykorzystanie kilku odmiennych od siebie strategii — jeśli nie są one ze sobą skorelowane, mniej jest prawdopodobne, by wszystkie przechodziły przez gorszy okres w tym samym czasie.

Podsumowując – dlaczego warto inwestować w oparciu o strategię opartą na regułach?

  • Małe zaangażowanie czasowe. Inwestowanie to nie praca na godziny, gdzie im więcej pracujemy, tym więcej zarobimy. Tu wręcz korelacja może być odwrotna. Pokażę strategie, które wymagają od nas minimalnego zaangażowania, a pomimo tego umożliwiają sukcesywne pomnażanie kapitału w czasie.
  • Obiektywność podejmowanych decyzji. Transakcje nie są zawierane pod wpływem naszych emocji, tylko płynących z rynku danych. Dlatego kluczowa jest zasada – te same dane, te same decyzje.
  • Łatwość sprawdzenia strategii na danych historycznych. Gdy inwestujemy w oparciu o intuicję, a nie mamy doświadczenia, ciężko jest zweryfikować naszą strategię przed zainwestowaniem pieniędzy na rynku. Stosując strategię opartą na jednoznacznych regułach bardzo łatwo sprawdzić nam strategię w różnych warunkach rynkowych, bez ryzykowania pieniędzy.

Choć nie ma czegoś takiego jak najlepszy system inwestycyjny na świecie, istnieje system, który najlepiej sprawdza się właśnie tobie. Kiedy już wybierzesz taki system musisz się go trzymać.
–Warren Buffett

System Trader (ST), czyli narzędzie z którego sam korzystam

Jesienią 2018 roku rozpocząłem prace nad oprogramowaniem, które miało wspierać mnie w inwestowaniu w ramach mojego prywatnego rachunku. Miałem co prawda wówczas wiele krótkoterminowych strategii zaprogramowanych na platformie TradeStation (legendarny wręcz amerykański broker i platforma), ale szukałem czegoś, co pozwoliłoby na realizację podejścia długoterminowego.

Dlaczego? Bo inwestowanie długoterminowe jest o wiele mniej absorbujące, a ja z czasem coraz bardziej tego potrzebowałem. Mozolne budowanie portfela przez lata doprowadziło mnie do punktu, gdzie po prostu zacząłem szukać więcej świętego spokoju. W dużej mierze do tego doprowadził też mój podcast i rozmowy z bardzo doświadczonymi inwestorami, o czym więcej jeszcze za chwilę.

Szybko doszedłem do wniosku, że jeśli na rozwój własnego oprogramowania mam poświęcić ogrom pracy i zasobów, to warto zrobić coś, z czego skorzystać mogą też inni. Taka zmiana założenia spowodowała oczywiście, że pracy zrobiło się jeszcze więcej – teraz doszła do tego kwestia odpowiedzialności za efekty mojej pracy przed Wami.

Na samym początku prace szły w stronę implementacji kompletnej strategii podążania za trendem (ang. trend following) opartej na kontraktach terminowych (tzw. managed futures). Jeśli ktoś czytał książkę Curtisa Faitha “Droga Żółwia 8 8. Nazwa żółwie” wzięła się z porównania farmy w Singapurze, hodującej żółwie. Ta paralela posłużyła do „hodowania” grupy traderów.
W roku 1983, dwóch legendarnych traderów, Richard Dennis i William Eckhardt, przeprowadziło eksperyment, który miał dowieść, czy z powodzeniem każdego można nauczyć tradingu. Dennis był znany szeroko w branży jako facet, który z początkowych 5000 dolarów dorobił się fortuny przekraczającej 100 milionów dolarów.
Dennis stał na stanowisku, że każdy może dokonać tego co on po zaledwie dwutygodniowym kursie, podczas gdy Eckhardt był innego zdania. Ten pierwszy tak mocno wierzył we własny system transakcyjny, że postanowił w eksperymencie użyć swoich pieniędzy. Zamieścił ogłoszenie w The Wall Street Journal, w odpowiedzi na które zaaplikowało tysiące kandydatów, spośród których wybrano początkowo 14 osób.
Wybrańców nauczono strategii podążania za trendem, które są obecnie powszechnie znane w domenie publicznej. Reguły są banalne. Przykładowo pozycję długą zajmowano gdy cena przebijała poziom z ostatnich 40 dni.
Eksperyment powiódł się po myśli Dennisa, a zrekrutowani przez niego kandydaci zarobili ponad 175 milionów dolarów w zaledwie pięć lat. ×
albo chociaż słuchał wywiadów jakie przeprowadziłem z Tomem Basso, Robertem Carverem czy Andreasem Clenow’em, ten z pewnością wie o czym mowa. To metoda powszechnie stosowana od wielu lat w profesjonalnym świecie inwestowania, zwłaszcza w ramach licznych funduszy hedgingowych.

Jeszcze rok temu informowałem, że pracuję od kilku miesięcy nad pewnym projektem o kodowej nazwie „TurtleScanner” – czyli ewidentnie z “żółwiami” w tle. 🙂 Wiele z ducha tego podejścia można znaleźć w moim oprogramowaniu i dziś. Dobrze jest być żółwiem na rynku. 😉

Z takim podejściem do inwestowania jest jednak pewien problem. Po pierwsze, aby móc kontrolować ryzyko bez obawy wysadzenia rachunku w powietrze (nie przesadzić z lewarem, zapewnić odpowiednią dywersyfikację), trzeba dysponować minimum milionem dolarów na start. 9 9. Kontrakty w wersji micro wiele tu nie pomagają, ponieważ nie zapewniają satysfakcjonującej dywersyfikacji. Alternatywne CFD to z kolei coś, co totalnie nie leży w moim guście -- rynek sam w sobie ma ryzyko, po co jeszcze brać dodatkowe w postaci brokera. ×

Po drugie, realizacja takiej strategii w praktyce wymaga technicznej wiedzy o handlu kontraktami terminowymi i pewnego poświęcenia. Nie, żeby trzeba było ślęczeć godzinami każdego dnia, ale błędy na poziomie realizacji mogą sporo kosztować. Więc trzeba byłoby de facto wykonywać pracę taką jak profesjonalne fundusze hedgingowe.

Może kiedyś wrócę do pierwotnych założeń, czyli implementacji strategii na rynek kontraktów terminowych. Teraz jednak skupiam się na tym, by dostarczyć funkcjonalność, która może przydać się jak najszerszemu gronu inwestorów: liczy się zatem maksymalna prostota i praktyczność.

Pobierz aplikację System Trader (ST)

  • Projektuj portfel w oparciu o wbudowane strategie
  • Konfiguruj strategię według własnych preferencji
  • Testuj portfel na wbudowanych danych historycznych
  • Pobierz bieżące dane rynkowe z darmowych źródeł
  • Inwestuj według planu, nie emocji

UWAGA Oprogramowanie jest w wersji testowej i możliwe są problemy podczas jego funkcjonowania. Wszelkie problemy techniczne będę starał się rozwiązywać na bieżąco. Proszę jednak o cierpliwość, gdyż ze względu na ogrom pracy jestem mniej dostępny i nie mogę indywidualnie pomóc każdemu z Was z osobna. Kliknij w niniejszy link po więcej informacji. Dziękuję! 🙂

Pobierz

Czy mam kompetencje do tworzenia oprogramowania?

Realizując projekt pokroju ST nie chodzi tylko o kwestie techniczne związane z napisaniem oprogramowania — programistę może wynająć każdy jeśli dysponuje odpowiednim budżetem i ma pojęcie o zarządzaniu projektami IT. Trzeba jeszcze znać problematykę, którą ma wspierać tworzone rozwiązanie – to jest największe wyzwanie.

Nie uważam się za eksperta od inwestowania. Mam swój bagaż doświadczeń, o którym wspominałem choćby w tym odcinku podcastu, zdobyty w przeciągu ostatnich ponad 12 lat, ale przy pracy w tym projekcie staram się czerpać pełnymi garściami z wiedzy osób o wiele bardziej doświadczonych ode mnie. Podcast okazał się tu świetnym narzędziem, otwierającym bezpośredni dostęp do wielu doświadczonych osób:

  • Perry Kaufman — metody budowania i testowania strategii (50 lat doświadczenia rynkowego).
  • Tom Basso — podejście podążania za trendem (ponad 40 lat doświadczenia rynkowego), przede wszystkim w oparciu o kontrakty terminowe.
  • Larry Connors — krótkoterminowe strategie (40 lat doświadczenia rynkowego)
  • Andreas Clenow — podejście podążania za trendem, w tym strategia momentum dla rynku akcji (ponad 20 lat doświadczenia).
  • Gary Antonacci — strategie oparte o momentum, w tym GEM (niemal 50 lat doświadczenia rynkowego), ale również krótkoterminowe podejście bazujące na powrocie do średniej.
  • Robert Carver — metody budowania i testowania strategii (20 lat doświadczenia rynkowego), zarówno aktywnych jak i pasywnych, bazujących na ETF.
  • Meb Faber — aktywne i pasywne strategie długoterminowe (ponad 20 lat doświadczenia rynkowego).

A to nie koniec — od początku mam ambicję docierać do uznanych w branży osób, inspirować się ich pracą, lub wręcz wprost kopiować konkretne rozwiązania.

Etapy pracy nad oprogramowaniem

Muszę przyznać, że projekt nie miał dobrze zdefiniowanego planu od początku – był poniekąd wynikiem podejścia „robię, bo mogę”. Ta nonszalancja kosztowała mnie sporo czasu, energii i pieniędzy. Z drugiej strony była to forma procesu dojrzewania wielu myśli jakie miałem w głowie. Poniżej krótka rozpiska jak to wyglądało jeśli idzie o punkty zwrotne w projekcie:

11/07/2018
Piszę maila do Toma Basso, słynnego inwestora podążania za trendem z propozycją wystąpienia u mnie w podcaście.

10/09/2018
Publikacja wywiadu z Tomem Basso. W międzyczasie wymieniłem z Tomem wiele uwag na temat inwestowania — jestem już przekonany, że część mojego prywatnego portfela musi opierać się o podejście średnio/długoterminowe.

30/09/2018
Utworzenie repozytorium Git dla kodu źródłowego projektu o kodowej nazwie TurtleScanner. Od tego momentu rozpoczyna się żmudna i ciężka praca. Wiele początkowej energii idzie na część projektu, która nie będzie szybko (jeśli w ogóle) ukończona i pokazana światu (strategia podążania za trendem dla rynku kontraktów terminowych). Na różnych etapach trwania projektu wymieniam wiele uwag z doświadczonymi osobami, takimi jak: Perry Kaufman, Andreas Clenow, Michael Covel czy Gary Antonacci.

04/03/2019
Zaczynam moją znajomość z Gary Antonacci’m. Po niemal dwóch miesiącach nagrywam z nim wywiad do podcastu, ale mój regularny kontakt z Garym trwa do dziś. To właśnie jego strategia stanowi flagowy okręt w wersji beta ST.

28/06/2019
Publikuję obszerny artykuł, przybliżający strategię GEM Gary Antonacci’ego. Wasza pozytywna reakcja przerasta moje najśmielsze oczekiwania, pojawia się też masa pytań: jak to przenieść na grunt praktyczny. W dużej mierze Wasze uwagi wpłynęły na to jak ST wygląda na tym etapie.

22/03/2020
Publiczna zapowiedź prezentacji wczesnej beta wersji oprogramowania na przełomie kwietnia/maja 2020.

16/05/2020
Wreszcie! Publikacja oprogramowania System Trader 0.9 beta. Dla mnie koniec pewnego etapu i przejście do kolejnego. Dla Was możliwość zapoznania się z efektami mojej pracy. 🙂

Dość teorii i storytellingu, czas na twarde liczby

Internet przepełniony jest informacjami, które zachęcają inwestorów do działania obietnicami o tym, co rynek niby zrobi w przyszłości. W naturalny sposób większość, zwłaszcza początkujących, sądzi, że skuteczne inwestowanie polega na skutecznym prognozowaniu rynku. Dobrze opowiedziana historia, umiejętnie podlana sensacyjnym sosem (złowrogie banki centralne, spiskujący Bill Gates, manipulacja danymi, „ubieranie ulicy” w akcje itp.) dopełnia całości atrakcyjnego komunikatu. Kochamy to! Poza tym każdy czuje się kompetentny – analogicznie jak w piłce nożnej czy polityce, nawet jeśli się na tym nie znamy, łatwo przyjąć pozę eksperta.

Żebym był dobrze zrozumiany: jeśli masz kilkudziesięcioletnie doświadczenie inwestycyjne Howarda Marksa, przy tym dowiodłeś swojej skuteczności w wielu warunkach rynkowych, rób dalej to, w czym jesteś znakomity. Tyle, że to elita, a ja piszę do większości, która wcale nie musi rezygnować z inwestowania własnego kapitału.

A teraz pytanie: co jest wiarygodniejsze?

  1. Wynik inwestycyjnego guru z ostatniego roku/dwóch, gdzie proces decyzyjny nie jest jednoznaczny, trudny do odtworzenia a i same „dowody rynkowej skuteczności” trudne do weryfikacji?
  2. Strategia, która zapisana jest w precyzyjny, jednoznaczny sposób, działa od dziesięcioleci (lub wręcz od wieków), a każdy może ją zweryfikować w kilka sekund?

Jeśli wybierasz bramkę numer dwa, zapraszam serdecznie do pozostania ze mną. 🙂 Jeśli skłaniasz się ku opcji numer jeden, zachęcam mimo wszystko również do pozostania ze mną – obiecuję, że warto chociaż spróbować skonfrontować swój inwestycyjny światopogląd z tym, co proponuję w ramach swojego projektu.

Nie oferuję łapiących za serce historii spiskowych o tym, że najechali nas Marsjanie, ale daję Ci narzędzie, w którym rządzi twarda logika i liczby. Może to i mało sexy, ale w inwestowaniu emocje najlepiej, gdy utrzymują się na podobnym poziomie jak przy zbieraniu grzybów w lesie. Na końcu liczy się bowiem wynik.

Tysiące lat ewolucji człowieka na sawannach Afryki nie przygotowało nas do handlowania akcjami Amazon’a i Google’a, stopami procentowymi, towarami, czy innymi instrumentami finansowymi. Wiele prawidłowych decyzji inwestycyjnych jest sprzecznych z naszą codzienną życiową intuicją i doświadczeniem

–Meb Faber

Inwestuj na swoich zasadach

Wielokrotnie otrzymuję pytania o to, jak inwestuję własne pieniądze. I choć sam często o tym mówię, zawsze mam obawy, że ktoś bez głębszego zastanowienia będzie chciał robić coś podobnie, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji.

Moja sytuacja nie jest Twoją sytuacją. Przy dobraniu podejścia do inwestowania znaczenie ma wiele czynników, na przykład:

  • Horyzont inwestycji
  • Sytuacja osobista (np. singiel vs. głowa rodziny mająca na utrzymaniu dzieci i kredyt hipoteczny do spłaty)
  • Sytuacja finansowa (stabilna praca, własny biznes, kredyty, poduszka finansowa)

A nawet jeśli Twoja sytuacja byłaby taka jak moja, wciąż trzeba uwzględnić osobiste preferencje inwestycyjne. Dlatego wolę oferować Ci wędkę, żebyś mógł wypracować własną technikę do łowienia nią ryb.

Jaki portfel możesz sobie zaprojektować?

Wierzę w możliwość opanowania najlepszych rzeczy, które zostały już wymyślone przez innych ludzi. Nie wierzę natomiast w próbę wymyślenia wszystkiego od początku samemu. Nikt nie jest tak mądry.
– Charlie Munger

Na pokładzie ST znajdują się rozwiązania dobrze znane w branży, ale postrzegam to jako zaletę, a nie wadę. Na rynku wystarczy być zdyscyplinowanym, a nie oryginalnym. Największą trudnością na koniec dnia i tak będą nasze emocje — to one będą kluczowe dla powodzenia naszych inwestycji.

Strategie wbudowane w ST spełniają rolę szablonów (rodzajów, typów), na podstawie których można budować własne strategie, skonfigurowane do naszych potrzeb. W tej chwili dostępne są trzy takie szablony, które opisuję szczegółowo w dalszej części artykułu:

  • Portfel pasywny (strategia pasywna)
  • Dual Momentum (strategia aktywna)
  • Momentum akcji indywidualnych (strategia aktywna)

ST zawiera też szereg predefiniowanych strategii na bazie powyższych szablonów. Najwięcej jest strategii opartych na szablonie „Portfel pasywny” – to dobry punkt startowy dla większości inwestorów, zwłaszcza początkujących. Szablon „Dual Momentum” z kolei wykorzystany jest do strategii „Global Equities Momentum (GEM)”. Szablonowi „Momentum akcji indywidualnych” poświęcę oddzielny artykuł w niedalekiej przyszłości, bo to temat wymagający szerszego wyjaśnienia — w dalszej części artykułu opiszę go skrótowo.

Strategie pasywne

Inwestowanie pasywne z pewnością nie wygląda sexy, zwłaszcza z poziomu kogoś, kto ma bardziej żyłkę spekulanta niż inwestora. Niewiele się tu dzieje, bo portfel nie wymaga codziennej uwagi, ale paradoksalnie to dla większości ogromna zaleta. Przyczyną wielu porażek inwestycyjnych jest nadmierna pewność siebie co do możliwości pobijania rynku (lub zwykłe liczenie na szczęście) oraz nadmierne koszty transakcyjne.

Ktoś może zapytać: po co stały portfel, gdzie tu plan, gdzie tu kontrola ryzyka?

Nie każdy musi inwestować w ten sposób – jeśli ktoś wierzy w strategie reagujące bardziej aktywnie na to, co robi rynek, świetnie! Takie rozwiązania też są na pokładzie ST. Ale są osoby, które w to nie wierzą, lub inaczej – nie jest to w ich naturze, by tak działać. Więc kupują stały portfel.

Tyle, że kupienie do portfela 100% akcji, do tego polskich, to słaby pomysł (nie wspominając o kupnie tylko jednej spółki — to już wręcz szaleństwo). ST prezentuje szereg modelowych portfeli o różnym profilu ryzyka. Choć prawdę mówiąc najbardziej kluczowe jest nie to, który portfel zarabia najlepiej (a na tym tylko zwykle na początku się skupiamy), ale z którym my będziemy czuli się OK. Krótkoterminowo wyniki portfeli mogą się znacząco różnić, ale długoterminowo te różnice coraz bardziej się zacierają. To fenomen wart zatrzymania się i zastanowienia…

Na pokładzie oprogramowania wbudowane zostało kilkanaście tak zwanych portfeli modelowych (stałych), ale oczywiście nie stoi nic na przeszkodzie, by każdy zdefiniował dowolny portfel według własnych preferencji. Aplikacja zawiera sporo danych, które mogą posłużyć do tego celu. A jeśli wciąż mało — można pobrać dane z Yahoo lub Stooq, bezpośrednio z poziomu aplikacji (więcej o tym w sekcji o danych).

ST pokazuje jasno, że prosty portfel pasywny na który możemy poświęcić dosłownie kilka minut w roku (to nie pomyłka) pozwala z sukcesem budować kapitał, pobijając z dużym prawdopodobieństwem wyniki większości profesjonalnych zarządzających w funduszach inwestycyjnych. W czym tkwi sekret? – w kosztach oczywiście!

Jeśli robimy to sami, można się ograniczyć do kilku ETF w portfelu, a poziom transakcji ograniczyć do absolutnego minimum. Ponad 90% funduszy ma problem z dowiezieniem wyników na poziomie rynku (czyli tyle co indeksy), nie wspominając o jego pobijaniu (choć zachęcają nas właśnie tym, że potrafią to robić i żeby im za to słono płacić). Łatwo dziś jednak generować wyniki jakie daje szeroki rynek poprzez inwestowanie w indeksy.

ETF, czyli co to jest, dlaczego warto się tym zainteresować i na co uważać

Wprowadzenie w świat funduszy ETF dla zupełnie początkujących.

Czytaj dalej →

A po co w takim razie ST, jeśli to takie proste? Cóż, choć łatwo dziś inwestować w szeroki rynek dzięki istnieniu ETF, trzeba jak zwykle pamiętać, że jesteśmy tylko ludźmi – rządzą nami emocje. Zatem dobrze wiedzieć z czym wiąże się inwestowanie w pasywny portfel i dobrać taki, z którym będzie nam dobrze. Docenienie prostych rozwiązań wymaga edukacji.

ST — pierwsza próba ognia

Uruchamiając ST łatwo udać się w podróż w czasie o nawet ponad 100 lat wstecz, żeby zobaczyć co by się stało, gdybyśmy zainwestowali 100% naszych pieniędzy na amerykańskim rynku akcji w 1920 roku. Szybko przekonamy się, że niewielu z nas przeszłoby spokojnie przez spadki w portfelu sięgające 80%! 10 10. W roku 1929 podczas krachu na giełdzie, rynek amerykańskich akcji runął w przepaść tracąc w kulminacyjnym momencie -83%. × . Owszem, amerykański rynek akcji za okres 120 lat generuje średniorocznie ponad 9% zysku (realnie nieco ponad 6%), ale jak zwykle należy również spoglądać na drugą stronę równania – ryzyko.

Na szczęście i na to jest lekarstwo – godząc się na nieco mniejszą stopę zwrotu, dobierając do portfela inne elementy (np. złoto, gotówkę, obligacje, nieruchomości), jesteśmy w stanie mocno ograniczyć chwilowe obsunięcia naszego kapitału.

Wiele powyższych stwierdzeń brzmi z pewnością dla niektórych z Was prowokacyjnie albo powątpiewająco, dlatego przytoczę realny przykład. Portfel zaproponowany przez Harry Browne, klasyka pośród tego stylu inwestowania.

Skład portfela:

  • Akcje S&P 500: 25%
  • Obligacje 30-letnie USA: 25%
  • Złoto: 25%
  • Gotówka (bony skarbowe USA): 25%

Rebalansowanie maksymalnie raz w roku (jeśli odchylenie wagi którejkolwiek składowej portfela przekroczy 5%).

Tak mega prosta konstrukcja portfela, banalna w praktycznym zastosowaniu daje następujące wyniki (uwzględniono prowizje, pominięto podatki) za ostatnie pół wieku (1970-2019):

  • CAGR (roczna stopa zwrotu): 8.79% (S&P 500: 10.47%)
  • MaxDD (maksymalne obsunięcie kapitału): -12% (S&P 500: -51%)
  • Początkowa kwota: 100 000
  • Końcowa kwota: 6 712 047
  • Zyskowne lata: 45 (5 lat stratnych)

A tak wygląda linia kapitału za ostatnie pół wieku.

Proszę bardzo: na 50 lat, 5 lat stratnych, przy czym strata nigdy nie przekraczała -12%. A teraz niech każdy sobie przeliczy, ile warta byłaby nasza godzina pracy przy inwestycji, biorąc pod uwagę nasz kapitał i zyski jakie generujemy. Tu poświęcić wystarczy dosłownie kilka minut raz do roku – z pozostałym czasem można robić cokolwiek chcemy, z dala od rynków. Według wielu statystyk okazuje się, że większość inwestorów nie generuje takich zysków, a poświęca ogrom czasu na poszukiwaniu cudownych metod rynkowych. Do przemyślenia.

Oczywiście ktoś może powiedzieć: to rynek amerykański, wynik może się nie powtórzyć, do tego przez 40 lat spadały stopy procentowe co sprzyjało obligacjom. Zgoda. Ale od czego mamy ST? – łatwo sprawdzić jak zachowałby się portfel gdybyśmy akcje amerykańskie zastąpili globalnymi oraz podobnie postąpili z obligacjami.

Zysk roczny spada nieznacznie – do 8.45%, a maksymalne obsunięcie nieznacznie rośnie – do -15%. Wiem, wielu to nie zadowala – ale zwróć uwagę – zero kombinowania, praktycznie bezobsługowo prowadzony portfel.

Co więcej, w ST łatwo dobrać optymalny dla nas wariant rebalansowania portfela. Mówiąc krótko rynek nie jest statyczny i to, że podzielimy sobie portfel na cztery części jak w naszym przykładzie, nie znaczy, że tak będzie cały czas. Z czasem wagi w portfelu zaczną się rozjeżdżać, bo np. wystrzeli w górę rynek akcji. W aplikacji możemy ustalić co jaki okres chcemy rebalansować portfel lub przy jakich warunkach chcemy to robić, a następnie szybko sprawdzić, jak wpływa to na naszą inwestycję.

Predefiniowane portfele pasywne

Jeśli użyjesz dywersyfikacji, możesz osiągnąć określoną stopę zwrotu przy niższym ryzyku. Określony poziom ryzyka generuje z kolei wyższą stopę zwrotu, jeśli będzie ono zdywersyfikowane. Dlatego dywersyfikacja to darmowy obiad.
–David Swensen

Poniżej pokrótce przedstawiam predefiniowane portfele z ich składami, gotowe do wykorzystania w ST, opisane w książce m.in. Meb Faber’a “Global Asset Allocation”. Nie martw się jeśli jesteś zupełnie początkujący — w kolejnych materiałach będę wszystko dokładnie wyjaśniał.

  • 60/40. Najbardziej powszechnie cytowany modelowy portfel na świecie. Często wykorzystywany jest jako benchmark (porównanie) dla innych strategii. Skład:
    • akcje z indeksu S&P 500 (60%)
    • obligacje 10-letnie USA (40%)
  • Global 60/40. Rozwinięcie portfela 60/40 o ekspozycję na rynki globalne, a nie tylko USA. Skład:
    • akcje z indeksu S&P 500 (30%)
    • akcje z indeksu MSCI EAFE, czyli rozwinięte państwa z Europy, Dalekiego Wschodu i Australia (20%)
    • akcje z indeksu MSCI EEM, czyli państwa rozwijające się (10%)
    • obligacje 10-letnie USA (20%)
    • obligacje 10-letnie rządowe z całego świata bez USA (20%)
  • All Seasons (Ray Dalio). Portfel zaprojektowany przez Raya Dalio, założyciela funduszu hedgingowego Bridgewater. Opiera się on na idei tzw. parytetu ryzyka, czyli spoglądania na elementy portfela przez pryzmat ryzyka. Dzięki temu można poszukiwać optymalnego składu portfela, który przy założonym poziomie ryzyka generuje najwyższy zysk (tzw. granica efektywności). Skład:
    • akcje z indeksu S&P 500 (18%)
    • akcje małych spółek amerykańskich (3%)
    • akcje z indeksu MSCI EAFE, czyli rozwinięte państwa z Europy, Dalekiego Wschodu i Australia (6%)
    • akcje z indeksu MSCI EEM, czyli państwa rozwijające się (3%)
    • obligacje 10-letnie USA (15%)
    • obligacje 30-letnie USA (40%)
    • indeks towarowy S&P Goldman Sachs Commodity Index (7.5%)
    • złoto (7.5%)
  • Risk Parity (Parytet Ryzyka). Portfel podobny do “All Seasons”, z nieco innymi wagami ryzyka. Skład:
    • akcje z indeksu S&P 500 (7.5%)
    • akcje z indeksu MSCI EAFE, czyli rozwinięte państwa z Europy, Dalekiego Wschodu i Australia (7.5%)
    • obligacje korporacyjne (35%)
    • obligacje 10-letnie USA (35%)
    • indeks towarowy S&P Goldman Sachs Commodity Index (5%)
    • złoto (5%)
    • nieruchomości (5%)
  • Permanent (Harry Browne). Klasyka pośród portfeli modelowych. Propozycja Harry’ego Browne, amerykańskiego polityka i doradcy inwestycyjnego. Skład:
    • bony skarbowe USA (25%)
    • obligacje 30-letnie USA (25%)
    • akcje z indeksu S&P 500 (25%)
    • złoto (25%)
  • Global Permanent (Harry Browne). Odmiana tradycyjnego portfela Harry’ego Browne, tyle, że z ekspozycją na rynki globalne, a nie tylko amerykańskie. Skład:
    • bony skarbowe USA (25%)
    • akcje z indeksu S&P 500 (12.5%)
    • akcje z indeksu MSCI EAFE, czyli rozwinięte państwa z Europy, Dalekiego Wschodu i Australia (12.5%)
    • obligacje 30-letnie USA (12.5%)
    • obligacje 10-letnie rządowe z całego świata bez USA (12.5%)
    • złoto (25%)
  • Global Market Portfolio (GMP). Portfel starający się odwzorować globalną kapitalizację. Inspirowany m.in. na artykule „The Global Multi-Asset Market Portfolio, 1959–2012” (R. Doeswijk, T. Lam, L. Swinkels) oraz raporcie Credit Suisse „Global Wealth Databook 2014„. Skład:
    • akcje z indeksu S&P 500 (20%)
    • akcje z indeksu MSCI EAFE, czyli rozwinięte państwa z Europy, Dalekiego Wschodu i Australia (15%)
    • akcje z indeksu MSCI EEM, czyli państwa rozwijające się (5%)
    • obligacje korporacyjne (22%)
    • obligacje 30-letnie USA (15%)
    • obligacje 10-letnie rządowe z całego świata bez USA (16%)
    • obligacje chroniące przed inflacją TIPS (2%)
      nieruchomości (5%)
  • Global Asset Allocation (GAA). Portfel zaproponowany przez Meba Fabera z ekspozycją na rynki globalne, składające się z akcji, obligacji, nieruchomości, towarów i walut. Skład:
    • akcje z indeksu S&P 500 (18%)
    • akcje z indeksu MSCI EAFE, czyli rozwinięte państwa z Europy, Dalekiego Wschodu i Australia (13.5%)
    • akcje z indeksu MSCI EEM, czyli państwa rozwijające się (4.5%)
    • obligacje korporacyjne (19.80%)
    • indeks towarowy S&P Goldman Sachs Commodity Index (5%)
    • nieruchomości (4.5%)
    • obligacje 30-letnie USA (13.5%)
    • złoto (5%)
    • obligacje 10-letnie rządowe z całego świata bez USA (14.4%)
    • obligacje chroniące przed inflacją TIPS (1.8%)
  • Rob Arnott. Portfel zaproponowany przez Rob Arnott’a, założyciela Research Affiliates. Jest popularyzatorem tzw. porfeli smart-beta, czyli takich, które nie bazują na kapitalizacji rynkowej, gdzie im większa spółka, tym większy udział w portfelu. Przykładem smart-beta jest na przykład indeks zbudowany ze spółek dywidendowych. Skład:
    • akcje z indeksu S&P 500 (10%)
    • akcje z indeksu MSCI EAFE, czyli rozwinięte państwa z Europy, Dalekiego Wschodu i Australia (10%)
    • obligacje korporacyjne (20%)
    • obligacje 30-letnie USA (10%)
    • obligacje 10-letnie rządowe z całego świata bez USA (20%)
    • obligacje chroniące przed inflacją TIPS (10%)
    • indeks towarowy S&P Goldman Sachs Commodity Index (10%)
    • nieruchomości (10%)
  • Talmud. Zdziwiony? Judaizm dwa tysiące lat temu zdefiniował chyba najstarszy portfel świata słowami: “Niech każdy człowiek podzieli swoje pieniądze na trzy części i zainwestuje jedną trzecią w ziemię, jedną trzecią w interesy, a ostatnią część niech trzyma przy sobie w rezerwie.” Skład:
    • akcje z indeksu S&P 500 (33%)
    • obligacje 10-letnie USA (33%)
    • nieruchomości (33%)
  • Marc Faber. Propozycja portfela szwajcarskiego ekonomisty i zarządzającego funduszem. Skład:
    • akcje z indeksu S&P 500 (13%)
    • akcje z indeksu MSCI EAFE, czyli rozwinięte państwa z Europy, Dalekiego Wschodu i Australia (8%)
    • akcje z indeksu MSCI EEM, czyli państwa rozwijające się (4%)
    • obligacje 10-letnie USA (25%)
    • złoto (25%)
    • nieruchomości (25%)
  • Andrew Tobias. Prosty portfel z przewagą akcji (globalnych) oraz obligacji amerykańskich. Skład:
    • akcje z indeksu S&P 500 (33%)
    • akcje z indeksu MSCI EAFE, czyli rozwinięte państwa z Europy, Dalekiego Wschodu i Australia (33%)
    • obligacje 10-letnie USA (33%)
  • 7Twelve (Craig Israelsen). Portfel oznacza ekspozycję portfela na 7 klas aktywów, podzielonych łącznie na 12 części (w oryginale po 8.33% każda) dający bardzo szeroką dywersyfikację. Skład:
    • bony skarbowe USA (8.34%)
    • akcje z indeksu S&P 500 (12.5%)
    • akcje małych spółek amerykańskich (12.5%)
    • akcje z indeksu MSCI EAFE, czyli rozwinięte państwa z Europy, Dalekiego Wschodu i Australia (8.34%)
    • akcje z indeksu MSCI EEM, czyli państwa rozwijające się (8.33%)
    • obligacje 10-letnie USA (8.33%)
    • indeks towarowy S&P Goldman Sachs Commodity Index (16.67%)
    • nieruchomości (8.34%)
    • obligacje 10-letnie rządowe z całego świata bez USA (8.33%)
    • obligacje chroniące przed inflacją TIPS (8.34%)
  • No Brainer Portfolio (William Bernstein). Bardzo prosty portfel składający się z czterech części, z czego 75% przypada na rynek akcji, a reszta to obligacje. Skład:
    • akcje z indeksu S&P 500 (25%)
    • akcje małych spółek amerykańskich (25%)
    • akcje z indeksu MSCI EAFE, czyli rozwinięte państwa z Europy, Dalekiego Wschodu i Australia (25%)
    • obligacje 10-letnie USA (25%)
  • Ivy Portfolio. Portfel zaproponowany przez Meba Fabera, bazujący na portfelach funduszy uczelni tzw. Ligii Bluszczowej (Ivy League). Skład:
    • akcje z indeksu S&P 500 (20%)
    • akcje z indeksu MSCI EAFE, czyli rozwinięte państwa z Europy, Dalekiego Wschodu i Australia (20%)
    • obligacje 10-letnie USA (20%)
    • indeks towarowy S&P Goldman Sachs Commodity Index (20%)
    • nieruchomości (20%)
  • Mohamed El-Erian. Portfel wzorowany na portfelu byłego zarządzającego funduszem Uniwersytetu Yale (oraz były prezes PIMCO). Skład:
    • akcje z indeksu S&P 500 (18%)
    • akcje z indeksu MSCI EAFE, czyli rozwinięte państwa z Europy, Dalekiego Wschodu i Australia (18%)
    • akcje z indeksu MSCI EEM, czyli państwa rozwijające się (15%)
    • obligacje 30-letnie USA (6%)
    • obligacje chroniące przed inflacją TIPS (6%)
    • obligacje 10-letnie rządowe z całego świata bez USA (11%)
    • nieruchomości (13%)
    • indeks towarowy S&P Goldman Sachs Commodity Index (13%)
  • Warren Buffett. Najsłynniejszy inwestor świata zaproponował bardzo prosty portfel, składający się zaledwie z dwóch składowych:
    • akcje z indeksu S&P 500 (90%)
    • bony skarbowe USA (10%)
  • David Swensen. Portfel wzorowany na funduszu Uniwersytetu Yale, zarządzanego przez Davida Swensena. Skład:
    • akcje z indeksu S&P 500 (20%)
    • akcje z indeksu MSCI EAFE, czyli rozwinięte państwa z Europy, Dalekiego Wschodu i Australia (20%)
    • akcje z indeksu MSCI EEM, czyli państwa rozwijające się (10%)
    • obligacje 30-letnie USA (15%)
    • obligacje chroniące przed inflacją TIPS (15%)
    • nieruchomości (20%)
  • Eliminate Fat Tails Portfolio (Larry Swedroe). Twórca portfela przedkłada bezpieczeństwo nad zyski, dlatego 70% składu to gotówka i obligacje. Skład:
    • bony skarbowe USA (35%)
    • obligacje chroniące przed inflacją TIPS (35%)
    • akcje małych spółek amerykańskich (15%)
    • akcje z indeksu MSCI EEM, czyli państwa rozwijające się (15%)
Historia rynków finansowych, czyli dlaczego warto inwestować globalnie?

Przedstawiam argumenty, które powinny racjonalnych inwestorów skłonić do myślenia o inwestowaniu w wymiarze globalnym.

Czytaj dalej →

Strategie aktywne

Obecnie ST zawiera dwie strategie aktywne (czyli reagujące na ruchy rynku), które określić można jako średnio-/długoterminowe. Z czasem pojawią się nowe strategie, w tym krótkoterminowe (ale nie wymagające poświęcenia więcej niż 2-3 minut w ciągu dnia).

Zaawansowane momentum akcji (Advanced Equity Momentum)

Jak już wspominałem, to zaawansowana strategia, która pochłonęła masę czasu na etapie implementacji. Planuję poświęcić jej osobny artykuł, prezentując szczegółowe wyniki dla rynku amerykańskiego oraz rozwijając aspekty, które w tym opracowaniu traktuję nieco pobieżnie. Mam nadzieję, że nie znienawidzicie mnie za niektóre terminy, które się poniżej pojawią — z obowiązku je przytoczę. Nie ma się co jednak stresować „mądrymi” słówkami – ważna jest ogólna koncepcja.

Przez określenie „zaawansowana strategia” nie mam na myśli tego, że koncepcja jaka za nią się kryje jest skomplikowana. Pod tym względem jest ona bardzo prosta: szukamy takich spółek do portfela, które stabilnie rosły w ostatnich miesiącach. Gdy na rynku akcji zaczynają się spadki, portfel sukcesywnie opuszczają akcje, a w ich miejsce wchodzi gotówka lub obligacje. W skrajnej sytuacji cały portfel może być w gotówce lub obligacjach (np. podczas bessy), by ponownie sukcesywnie zapełnić się akcjami, gdy poprawią się warunki rynkowe.

Trudność strategii polega na tym, że musimy zadbać o wiele detali na etapie implementacji. Po prostu łatwiej jest inwestować w portfel, który zawiera kilka ETF, a trudniej w akcje spółek, których w portfelu możemy mieć nawet kilkadziesiąt, a do tego musimy ich na bieżąco doglądać.

Koncepcja strategii inspirowana jest na książce „Stocks on The Move” i blogu Andreasa Clenow’a, którego miałem przyjemność gościć w swoim podcaście. Andreas na co dzień jest współwłaścicielem i zarządzającym funduszu hedgingowego w Zurychu w Szwajcarii.

Strategia opiera się na następujących fundamentach – każdy z nich może być dostosowany do własnych potrzeb w oprogramowaniu:

  • Ranking spółek. Krótko pisząc, najbardziej interesują nas spółki, które stabilnie rosną (nie są bardzo zmienne). Przekładając to na bardziej formalny i precyzyjny język (zrozumiały przez komputer) strategia tworzy ranking spółek z określonego uniwersum (np. indeksu S&P 500) na bazie pewnego wskaźnika momentum. Teraz się nie przeraźcie słownictwa – wystarczy zrozumieć samą koncepcję, a jest ona banalna. Otóż wskaźnik jest liczony w ten sposób, że wykładnicza regresja liniowa (matematyczna metoda wyznaczania trendu) mnożona jest przez współczynnik determinacji (poziom dopasowania wykresu do linii trendu, czyli zmienność) 11 11. Regresja liniowa to statystyczna metoda, która stara się najlepiej jak to możliwe poprowadzić linię przez określony zbiór punktów – w naszym przypadku po cenach z notowaniami spółki na wykresie. Jest to zatem obiektywne, matematyczne narzędzie rysowania trendu na wykresie (nie uznaniowe, gdzie ktoś kreśli linię od ręki). W przypadku opisywanej strategii współczynnik (nachylenie) regresji liniowej wyznacza siłę trendu, czyli siłę momentum (impetu ceny). Wykładnicza regresja liniowa to odmiana regresji liniowej w ujęciu procentowym (a nie kwotowym), co lepiej odwzorowuje realia w odniesieniu do notowań spółki. Współczynnik wykładniczej regresji liniowej w ujęciu rocznym mówi nam zatem ile teoretycznie spółka zarobi procentowo w kolejnym roku, jeśli ruch ceny będzie kontynuowany. × 12 12. Współczynnik determinacji (w skrócie R2) to stopień dopasowania linii regresji do danych. W naszym przypadku oznacza to, jak linia regresji dobrze dopasowana jest do wykresu ceny spółki. Im to dopasowanie jest lepsze, tym oznacz to, że spółka rośnie bardziej stabilnie – cechuje się mniejszą zmiennością. × . Zatem im nachylenie regresji jest wyższe, a przy tym jej dopasowanie jest lepsze do wykresu (mniejsza zmienność), tym spółka uzyskuje mocniejszą pozycję w rankingu. Jeśli spółkę cechuje spora zmienność, jej pozycja w rankingu maleje, ponieważ współczynnik determinacji jest niższy. W ten sposób eliminowane są spółki, które mocno rosną, ale w sposób skokowy, nierównomierny w czasie. Strategia domyślnie liczy wskaźnik momentum dla dwóch okresów: 125 dni sesyjnych i 250 dni sesyjnych, czyli mniej więcej okres pół roku i roku. Następnie liczona jest z nich średnia arytmetyczna – ona stanowi ostateczną wartość spółki w rankingu.
  • Selekcja spółek. Gdy znamy już ranking spółek (listę spółek od „najlepszych” do „najgorszych”), wybieramy do portfela te o najwyższym wskaźniku momentum (tzw. impetu ceny). Od nas zależy jaką chcemy maksymalną ilość spółek w portfelu. Określamy też minimalny próg dla wartości wskaźnika momentum. Może przykładowo zatem się okazać, że pomimo iż w portfelu może być maksymalnie 20 spółek, mniej spełnia ten wymóg (w skrajnej sytuacji żadna spółka).
  • Alokacja spółek. Jeśli w portfelu mamy 100 000 PLN i kupujemy 10 spółek (powiedzmy, że taką maksymalną ilość spółek w portfelu ustawiliśmy), nie znaczy to, że każda spółka będzie w portfelu ważyć 10 000 PLN (10%). Wielkość udziału spółki w portfelu zależna bowiem jest od tak zwanego parytetu ryzyka (vide portfel Raya Dalio). Mówiąc najprościej, im spółka bardziej ryzykowna (zmienna), tym mniejszą będzie miała wagę w portfelu. Tak naprawdę nie inwestujemy w spółki tylko w konkretne ryzyko – chcemy by to ryzyko było rozproszone w portfelu równomiernie 13 13. Technicznie parytet liczony jest tak, że najpierw badamy wskaźnik ATR z 20 ostatnich dni (ang. Average True Range) dla każdej spółki, ale w ujęciu procentowym względem jej ceny (ATR/cena spółki). Następnie liczona jest tzw. odwrócona zmienność, czyli 1/(ATR/cena spółki). Kolejny krokiem jest zsumowanie takiej wartości dla każdej spółki z portfela. Podzielenie odwróconej zmienności przez tę sumę daje nam wagę spółki w portfelu. Odrzucane są skrajne wagi, żeby uniknąć sytuacji gdzie spółka ma ekstremalnie małą/dużą wagę w portfelu (wykorzystana do tego jest standaryzacja Z oraz średnia winsorowska). × . W miejsce nieobsadzonym przez akcje w portfelu może być gotówka lub obligacje 14 14. Ten drugi wariant z obligacjami zamiast gotówki nie jest jeszcze zaimplementowany, ale niebawem pojawi się w aplikacji. Dzięki niemu finalne wyniki strategii będą nieco lepsze. W sytuacji załamania na rynku akcji, w portfelu sukcesywnie coraz więcej znajdować będzie się obligacji. Co więcej obligacje zwykle są odwrotnie skorelowane z akcjami, amortyzując spadki akcji, które w portfelu nadal się znajdują.] × .
  • Rebalansowanie portfela. W zależności od preferencji inwestora, portfel poddawany jest reabalansowaniu co określony czas (np. co tydzień/miesiąc/kwartał). Liczony wówczas jest ranking spółek oraz jego wagi z uwzględnieniem parytetu ryzyka. W ten sposób w portfelu zawsze mamy spółki, które dobrze sobie radzą (lub gotówkę/obligacje, jeśli brak takich spółek na rynku).

Aby wyniki symulacji takiej strategii nie były obarczone błędem przeżywalności, należy korzystać z danych, gdzie mamy historyczną zmianę portfeli indeksów oraz uwzględnione zdarzenia korporacyjne (np. dywidendy, splity). Więcej o tym piszę w sekcji opisującej dane rynkowe.

Poniżej przykładowy wynik działania strategii dla spółek z indeksu mWIG40. Każda komórka to stopa zwrotu w danym miesiącu. Widać, że w kwietniu tego roku strategia w 100% przeszła do gotówki (stąd stopa zwrotu 0% za kwiecień).

Mój ulubieniec, czyli globalny portfel GEM (Global Equities Momentum)

Global Equities Momentum, czyli Momentum Globalnego Rynku Akcji jest długoterminową strategią, wbrew pozorom nie tylko dla akcji, ale i dla obligacji. Opartą jest również o tzw. momentum, czyli powszechnie znaną anomalię rynkową. Wykorzystywana jest ona z powodzeniem przez profesjonalnych inwestorów od lat i powszechnie uznawana obecnie przez świat akademicki (w szczególności prof. Eugene Fama).

Autorem strategii jest Gary Antonacci, którego miałem zaszczyt gościć u siebie w podcaście. Jest to osoba o niemal 50-letnim doświadczeniu rynkowym, powszechnie szanowana w branży m.in. za swój wkład nad badaniem anomalii momentum.

Strategia nie wymaga ciągłego śledzenia rynków finansowych. Ewentualne decyzje o zmianie składu portfela podejmowane są raz w miesiącu i są wynikiem zastosowania kilku prostych i jednoznacznych reguł, nie wymagających żadnego specjalistycznego narzędzia czy umiejętności (choć oczywiście zdecydowanie wskazane jest, aby rozumieć z czego wynika strategia, bo nie jest to przypadkowy zbiór reguł).

Strategia polega na trzymaniu w portfelu akcji amerykańskich (indeks S&P 500) lub akcji reszty świata (indeks MSCI ACWI ex-US), gdy rynek ten jest silny. Gdy rynek akcji jest w odwrocie do portfela kupowane są krótkoterminowe obligacje jako bezpieczna przystań dla kapitału. To pozwala bardzo znacząco zredukować ryzyko inwestycyjne w postaci obsunięć kapitału w okresie bessy na rynku akcji.

Ze względu na małą liczbę transakcji (przeciętnie 1-2 w roku), strategia bardzo dobrze się skaluje (tzn. pozwala inwestować bardzo dużym kapitałem) i cechuje się niskimi kosztami transakcyjnymi.

Profesjonalne wykorzystanie strategii GEM omówiłem w wywiadzie z amerykańskimi zarządzającymi (tzw. fiduciary): James Di Virgilio oraz Dan Korth.

Bardzo szczegółowy opis strategii zamieściłem w tym artykule.

Dane rynkowe

Przy projektowaniu i testowaniu strategii dane odgrywają kluczową rolę. Z jednej strony musimy mieć pewność, że są one dobrej jakości (nie zawierają błędów, uwzględniają wszelkie korporacyjne wydarzenia typu dywidendy czy splity), z drugiej, że mamy ich na tyle dużo, by móc zbadać naszą strategię w wielu sytuacjach rynkowych. Oczywiście potrzebujemy też dostępu do bieżących danych rynkowych, jeśli chcemy inwestować w oparciu o opracowaną strategię. Dobra wiadomość jest taka, że wszystko to jest możliwe w ramach funkcjonalności ST. 🙂

Przy czym, żeby być uczciwym: dobrej jakości dane mogą naprawdę sporo kosztować, zwłaszcza jeśli zależy nam na długiej historii. Pobierając dane z darmowych źródeł zawsze należy przyglądnąć się ewentualnym mankamentom, jakie mogą one w sobie zawierać. Nieco więcej o tym jeszcze będę pisał później.

UWAGA Nie biorę odpowiedzialności za jakość i dostępność danych wbudowanych oraz importowanych do aplikacji. Pobierając dane z jakiegokolwiek źródła należy się upewnić, że nie są naruszane czyjekolwiek dobra.

Rozumiem, że i tak pojawić może się zarzut, że to tylko historia, a inwestujemy tu i teraz. Racja, dane historyczne mogą być nadużywane ale ignorowanie zachowań rynku z przeszłości nie jest też rozwiązaniem, bo to oznacza, że nie mamy żadnej strategii działania — nawet ułomnej.

Dane historyczne

W przypadku testowania strategii długoterminowych ważne jest, aby sprawdzić jak zachowuje się ona w wielu różnych okresach — okresach bessy/hossy, rosnących/malejących stóp procentowych, niskiej/wysokiej zmienności, wojen, kataklizmów, etc.

Dla kontrastu, jeśli weźmiemy notowania tylko ostatnich 10 lat amerykańskiego rynku akcji, a następnie zbudujemy i przetestujemy strategię, wyniki będą najpewniej bardzo obiecujące, ale zarazem mało wiarygodne. Powyżej wykres indeksu S&P 500 za ostatnie 10 lat (wraz z dywidendami) — w silnej hossie łatwo pomylić szczęście z umiejętnościami. 🙂

Dlatego aplikacja do celów analitycznych zawiera szereg wbudowanych historycznych danych, sięgających nawet początku XX wieku (czyli dużo, dużo dalej niż sięgają nawet najstarsze notowane ETF replikujące różne rynki). Są to m.in. indeksy dla rynku akcji, obligacji, towarów, a także wskaźnik inflacji (USA). Dzięki temu niektóre symulacje można przeprowadzać za okres niemal 100 lat, a nie tylko kilka/kilkanaście. Nie są to jednak dane pokrywające bardzo szeroki zakres aktywów, a przynajmniej nie tak szeroki jaki bym chciał mieć. Dodatkowe ograniczenie polega na tym, że są to dane miesięczne, a nie dzienne. Na szczęście w przypadku długoterminowych strategii da się z tym felerem żyć.

Niestety dane sięgające daleko wstecz, z dobrego i pewnego źródła mogą być bardzo kosztowne (choć im dalej sięgniemy w przeszłość, tym dane są gorszej jakości). Jestem w kontakcie z bodaj najbardziej godnym zaufania dostawcą takich danych na świecie, Global Financial Data, ale na razie nie zdecydowałem się na ich subskrypcję. Chodzi o bardzo duży koszt, sięgający nawet górnych kilkudziesięciu tysięcy złotych rocznie… Może kiedyś. 😉

Dane bieżące

Celem wykorzystania strategii na realnym rynku potrzebujemy dostępu do bieżących danych z notowaniami. ST umożliwia importowanie takich danych z następujących źródeł:

  • Pliki (format tekstowy, format MetaStock, format CRB PRO) — jeśli ktoś posiada dane zapisane w takich plikach, wystarczy raz je zaimportować do ST, a ewentualne zmiany w nich będą automatycznie odczytane przez aplikację bez potrzeby ponownego importu
  • Yahoo Finance — darmowe, rynek akcji/ETF skorygowany o dywidendy
  • Stooq — darmowe, rynek akcji/ETF skorygowany o dywidendy. Tu można też pobierać dane dla warszawskiej GPW.
  • Norgate — dane dla rynku akcji i kontraktów terminowych w USA i Australii kosztują od $270 rocznie
  • CandleQuote (via format CandleScanner) — oprogramowanie kosztuje $119 i daje dostęp do szeregu darmowych źródeł danych (Stooq, Yahoo, Quandl, Tiingo, Alhpa Vantage), które w łatwy sposób można zaimportować do ST.

W przypadku danych z Yahoo i Stooq przy imporcie należy wpisać kod symbolu, który chcemy pobrać. Ponieważ są to darmowe źródła danych nie ma żadnej gwarancji ich jakości ani dostępności.

UWAGA CandleQuote jest produktem, którego jestem współtwórcą, więc jeśli zdecydujesz się na jego kupno pośrednio otrzymam z tego tytułu wynagrodzenie.

Jeśli ktoś inwestuje w oparciu o ETF notowane poza GPW, najprościej pobrać takie notowania z Yahoo. Są to co prawda dane dzienne, ale są one aktualizowane w czasie rzeczywistym. Przykładowo więc, jeśli strategia wymaga kursu zamknięcia, jego teoretyczną wartość możemy poznać na kilka minut przed zamknięciem rynku.

Norgate — dane premium dla rynku akcji w USA i Australii

Warto wspomnieć nieco więcej o płatnych danych dla amerykańskiego i australijskiego rynku akcji pochodzących z firmy Norgate, które zawierają:

  • Codzienną aktualizację wszystkich danych
  • Historię amerykańskiego rynku akcji sięgającą roku 1950, oraz 1991 w przypadku rynku australijskiego (notowania, dane fundamentalne, zdarzenia korporacyjne typu dywidendy czy splity)
  • Spółki które nie są już notowane na giełdach
  • Historyczne składy indeksów akcji
  • Historię wielu różnych danych ekonomicznych (np. stopa bezrobocia w USA, inflacja)
  • Notowania na rynkach walutowych spot
  • Notowania kontraktów terminowych
  • Światowe indeksy akcji

Postanowiłem dać możliwość korzystania z danych Norgate w ST, aby móc zaimplementować zaawansowane strategie dla rynku akcji amerykańskich (teoretycznie również australijskich). Strategia momentum akcji (Advanced Equity Momentum), która jest obecna na pokładzie ST, to świetny przykład takiej strategii (choć oczywiście strategia ta może pobierać dane nawet ze Stooq czy Yahoo).

Dla mniej zaawansowanych inwestorów wyjaśnię, że składy indeksów ulegają regularnym przetasowaniom — jedne spółki wchodzą do nich, inne zaś je opuszczają. Dla przykładu indeks S&P 500, skupiający 500 największych spółek amerykańskich, powstał w roku 1957 — od tamtego czasu przewinęło się przez niego 1800 spółek!

Dzięki temu, że Norgate zawiera takie informacje w symulacjach możemy uniknąć powszechnie popełnianego błędu przeżywalności 15 15. Błąd przeżywalności (ang. survivorship bias) to błąd logiczny popełniany nie tylko w tym kontekście, ale i w innych przypadkach, gdy wyciągamy wnioski na podstawie niekompletnych danych. Niekompletność danych polega na tym, że “nie przeżyły” one do momentu przeprowadzenia danej analizy. × , dającego nam fałszywy, zbyt optymistyczny obraz rzeczywistości.

Przykładowo każdy dziś widzi takie spółki z indeksu S&P 500 jak Apple czy Microsoft, bo są to giganci, którzy odnieśli ogromny sukces, ale mało prawdopodobne jest by ktoś trzymał je w portfelu już od lat 80. XX wieku. Wtedy były to spółki postrzegane jako ryzykowne, na dorobku, nie będące nawet w indeksie S&P 500. Jeśli zatem uruchomimy sobie symulację strategii dla spółek które są w indeksie S&P 500 dziś, cicho zakładając, że kilkadziesiąt lat temu te spółki też tam były, otrzymamy wyniki, które byłyby nierealne do osiągnięcia w rzeczywistym świecie.

Jeszcze gorzej sprawa ma się ze spółkami, które po drodze zbankrutowały. Spoglądając na dzisiejszy skład indeksów nie widzimy ich wcale, co znów tworzy obraz o wiele bardziej pozytywny niż miało to miejsce w rzeczywistości, maskujący ryzyko inwestycyjne 16 16. Podobny błąd powszechnie jest popełniany przez inwestorów poszukujących “najlepszych” funduszy inwestycyjnych. Spoglądając na bieżący ranking widzą zwykle niepełny obraz, ponieważ nie ma tam funduszy, które zaprzestały swojej działalności (i to bynajmniej nie z powodu osiągnięcia wielkich sukcesów). × .

Dane Norgate dają też świetny materiał do opracowania kolejnych strategii akcyjnych na rynku amerykańskim, na przykład podejście dywidendowe, gdzie jest techniczna możliwość przeprowadzenia wielu precyzyjnych obliczeń (np. dywidendy, podatki), zwykle pomijanych przez większość inwestorów.

UWAGA Link do danych z firmy Norgate jest linkiem afiliacyjnym. Jeśli zdecydujesz się na zakup ich danych klikając w ten link to ja z tego tytułu otrzymam drobne wynagrodzenie.

Inni dostawcy danych

Lista wspieranych dostawców danych w ST nie jest bynajmniej zamknięta. Jeśli będzie potrzeba, mogę rozważyć integrację z innymi źródłami danych. Interesująco wygląda na przykład serwis EOD Historical Data, na przykład pod kątem ETF notowanych w Europie. A Ty masz jakieś swoje ulubione źródło danych? Będę wdzięczny za info w komentarzu. 🙂

Kulisy oprogramowania System Trader

Zwlekałem z momentem pokazania światu co robię, poniekąd dlatego, że projekt nie był od początku jasno zdefiniowany. Kisiłem to nieco w ukryciu, ale w końcu zrozumiałem, że to bez sensu. Mógłbym w takim stanie trwać nawet latami, dążąc do nieskończonej perfekcji, a i tak na końcu jest ryzyko porażki. Szczerze mówiąc boję się jaka będzie Wasza reakcja na to co udostępniam teraz, mając świadomość tego, że nie jest to produkt kompletny. Mam jednak cichą nadzieję, że znajdzie się odpowiednio duża grupa osób, która zechce swoimi uwagami i sugestiami wesprzeć mnie w tworzeniu coraz to lepszego narzędzia.

Bardzo w tym momencie chcę też podziękować Wam. O projekcie wspominam od ponad roku, w międzyczasie nie pokazałem absolutnie nic, a mimo tego otrzymałem mnóstwo budujących wiadomości, pytań i uwag w tym temacie. To dodaje otuchy i zachęca do pracy, bo widać, że są osoby, które realnie są tym zainteresowane. Kłaniam się Wam w pas! Dziękuję i doceniam! 🙂

Ze swojej strony obiecuję, że będę wkładał nadal w to całe swoje serce — tylko wtedy może to mieć sens.

O technikaliach co nieco

Ktoś, kto oczekuje, że znajdzie w tym oprogramowaniu wodotryski czy nowinki techniczne będzie zawiedziony. Wynika to w dużej mierze z tego, że gdy rozpoczynałem pracę nad tym projektem nie wiedziałem jeszcze, czy będę z tego robił produkt komercyjny, a chciałem wykorzystać wiele gotowych komponentów, które rozwijane były w przeszłości.

Aplikacja stworzona jest w języku programowania C# i działa obecnie tylko na systemie operacyjnym Microsoft Windows w formie aplikacji instalowanej na komputerze. I o ile mi to nie przeszkadza, to rozumiem, że są osoby, które mogą czuć się z tego powodu zawiedzione, preferując rozwiązania webowe 17 17. Osoby używające komputerów Apple mogą uruchomić oprogramowanie ST wykorzystując do tego na przykład narzędzie o nazwie Parallels Desktop for Mac. Nie jest to idealne rozwiązanie, ale działa. × . Na swoją obronę mogę nieskromnie powiedzieć, że jestem za to przekonany o wartości merytorycznej (nie mylić z marketingową) jaka tkwi w tym oprogramowaniu.

Architektura projektu jest tak przemyślana, aby warstwa interfejsu graficznego użytkownika (tzw. GUI, czyli to, co widzicie na ekranie) mogła być w “prosty” sposób zastąpiona inną technologią niż obecna. Myślę, że z czasem znajdziemy wspólnie satysfakcjonujący kompromis.

Kto stoi za projektem?

Oprogramowanie jest realizowane w ramach mojego prywatnego projektu, za którym nie stoi wielomilionowy budżet, sztab programistów, testerów, analityków biznesowych czy speców od marketingu. Robię to, bo mogę i chcę. 🙂 Widzę, że połączenie wiedzy informatycznej z wiedzą finansową daje mi możliwość stworzenia narzędzia rozwiązującego realny problem wielu osób.

Obecnie poza mną na stałe w projekcie zaangażowana jest jeszcze jedna osoba, Paweł, który zajmuje się wyłącznie programowaniem. Znamy się już od ponad 20 lat, a razem współpracujemy od lat 8. Co jakiś czas przez projekt przewijają się też inne osoby.

Praca w projekcie jest w 100% realizowana zdalnie — ja mieszkam w Belgii, a Paweł w Polsce. Przeciętnie w tygodniu poświęcamy obecnie projektowi łącznie pomiędzy 40-60 godzin pracy (mniej więcej 20-30 godzin każdy z nas), choć przez pierwsze miesiące tempo było o wiele niższe. Obok tego prowadzę niniejszego bloga i podcast, oraz sam komercyjnie pracuję 30-40 godzin tygodniowo w innym projekcie software’owym, który obecnie stanowi moje podstawowe źródło dochodu. Do tego rodzina i normalne codzienne życie. Sporo tego — gdyby nie prawdziwa pasja i mocne samozaparcie, nie byłbym w stanie utrzymać takiego tempa pracy.

OK, a ile to kosztuje?

Oprogramowanie System Trader jest we wczesnej fazie rozwoju (testy beta 18 18. W świecie informatyki testy udostępnione potencjalnym klientom nazywane są testami beta, w odróżnieniu do testów wewnętrznych, tzw. alfa. × ). Obecnie skupiam się na ustabilizowaniu projektu i eliminacji wszelkich potencjalnych błędów. Następnie planuję rozszerzyć funkcjonalność i dodać kilka nowych strategii. Przez ten czas, który będzie trwał kilka/kilkanaście miesięcy aplikacja będzie dostępna absolutnie za darmo dla każdego.

W zamian mam cichą nadzieję, że uzyskam od Was informację zwrotną: co się podoba lub nie, co dodać, co usprawnić. Dzięki temu będziecie mieć realny wpływ na rozwój tego projektu, tak by spełniał jak najlepiej Wasze oczekiwania, a nie realizował tylko moje wizje. 🙂

UWAGA Oprogramowanie ma wbudowane ograniczenie czasowe, które będzie aktywowane w momencie zakończenia etapu testowego. Pozostała liczba dni użytkowania ST, która wyświetla się w aplikacji będzie najpewniej wydłużona.

Od wersji beta do finalnego produktu (oraz kilka osobistych zwierzeń)

Każdy kto chce spróbować samodzielnie inwestować swoje pieniądze na rynku jest narażony na wiele pułapek w postaci nierzetelnych materiałów, cudownych produktów, czy wręcz pisząc wprost — oszustów, wykorzystujących ludzką naiwność i niewiedzę. Wychodząc publicznie ze swoimi materiałami, a teraz produktem, od początku kładę nacisk na transparentność moich działań oraz zwykłą ludzką uczciwość i przyzwoitość.

Dlatego teraz napiszę wprost jakie mam plany co do niniejszego projektu, jeśli idzie o jego komercjalizację. Tak, tak — finalnie chciałbym na tym projekcie zarobić pieniądze, choć szczerze mówiąc na tym etapie nie mam pojęcia czy projekt zarobi tyle (jeśli cokolwiek), aby chociaż pokryć już poniesione koszty i czas. Piszę o pieniądzach, ponieważ wychodzę z założenia, że za dobrą pracę, należy się godziwa płaca — to uczciwe postawienie sprawy. Nie mam żadnych ukrytych celów. Chcę jednocześnie swoją pracę wykonywać jak najlepiej, dostarczając produkt o najwyższej jakości merytorycznej, który finalnie będę mógł sprzedawać z podniesioną głową.

Liczę się z zarzutem, który często pojawia się tu i ówdzie: jeśli umiesz inwestować, czemu chcesz zarabiać na sprzedaży oprogramowania? Pomijam tu przypadki, gdzie ktoś ewidentnie chce wciskać komuś przysłowiowy kit. Jeśli ktoś rozumie czym są rynki, powinien sobie zdać sprawę, że zarabianie dziesiątek czy setek procent każdego roku to mrzonka (pokazanie wybiórczo nawet kilku lat to żaden dowód). Poza tym dochodzi kwestia ryzyka: obecnie mogę zarabiać godziwe pieniądze praktycznie bez ryzyka pracując w zawodzie. Wreszcie, nawet jeśli dysponujemy dużym kapitałem, który umożliwiałby utrzymywanie się z rynku, dlaczego mamy robić wszystko za darmo? Nie bądźmy hipokrytami.

Moim celem jest dojście do momentu, w którym mógłbym poświęcić się projektowi ST (blogowi, podcastowi i tworzeniu własnych produktów) w 100%, bez potrzeby sprzedawania własnego czasu w roli programisty w cudzych projektach jak ma to miejsce obecnie.

I nie chodzi tu tylko o pieniądze, ponieważ obecnie zarabiam satysfakcjonujące kwoty oscylujące w wysokości 50 000 PLN miesięcznie. Ale czuję z miesiąca na miesiąc coraz większy rozdźwięk pomiędzy pracą w projekcie za pieniądze, gdzie jestem tylko rzemieślnikiem 19 19. Nie jest w mojej naturze robić czegoś „po łebkach”, dlatego praca 30-40 godzin tygodniowo w zewnętrznym projekcie jest naprawdę mocno absorbujące. × , a pracą w projekcie ST, gdzie mogę robić coś z czystej pasji.

Możliwość wyłącznej pracy we własnym projekcie to coś, o czym marzyłem już od dawna, ale nigdy nie miałem wystarczającej odwagi, ani determinacji, by to zrealizować w 100%. Owszem, realizowałem różne prywatne projekty (chociażby wspomniany CandleQuote), ale to nie był nigdy do końca prawdziwy biznes, raczej poboczne zajęcie robione z innymi osobami. To poniekąd efekt tkwienia w złotej klatce, strefie komfortu — branża IT nieco rozpieszcza (zwłaszcza, gdy nie jest się już juniorem), bo praktycznie przy zerowym ryzyku łatwo zarobić bardzo dobre pieniądze. Nie miałem też pomysłu biznesowego, który w 100% przekonałby mnie samego do jego realizacji. Teraz w końcu jestem pewien, że oprogramowanie ST to narzędzie, które ma jak najbardziej dużą szansę realnie pomóc wielu osobom. Muszę tylko Was do niego przekonać. 🙂

Docelowo nie planuję stałej, otwartej sprzedaży, w której produkt można kupić w dowolnym momencie. Myślę o organizowaniu około dwóch-trzech, kilkutygodniowych okienek sprzedażowych w roku, tak by w pozostałym czasie móc skupić się nad rozwojem aplikacji i dostarczaniu materiałów edukacyjnych o najwyższej merytorycznej jakości.

ST nie ma być produktem masowym, a skierowanym raczej do precyzyjnie określonego kręgu osób, które realnie mają szansę z niego skorzystać.

To dopiero początek, czyli plany na przyszłość

Obecna faza beta testów powinna zakończyć się za około 6-9 miesięcy. Przekłada się to na około 1000-2000 roboczogodzin moich i Pawła razem. Po tym czasie planuję wydać oprogramowanie System Trader 1.0 (ST 1.0).

Może wydawać się, że 1000-2000 godzin to sporo czasu, ale każdy kto zna specyfikę branży IT, wie jak terminy bardzo łatwo się tam obsuwają. Poza tym to nie tylko praca stricte nad kodem oprogramowania, ale i również:

  • Testowanie i poprawianie błędów
  • Planowanie i projektowanie nowych funkcjonalności
  • Tworzenie dokumentacji i materiałów edukacyjnych
  • Wysiłki skierowane na budowę społeczności wokół projektu
  • Przygotowanie oferty z finalną wersją oprogramowania (infrastruktura sprzedażowa etc.)

A jakie funkcjonalności planuję dodać w przyszłości? Jest tego wiele, sporo będzie zależało od Was samych. Poniżej mały skrawek tego, co mam ustawione najwyżej na swojej liście priorytetów:

  • Multistrategie, czyli budowanie i testowanie portfela złożonego z więcej niż jednej strategii
  • Transzowanie portfela, czyli dzielenie portfela na n-części, z których każda zarządzana jest w innym czasie 20 20. Chodzi tu o poprawę sytuacji, w której strategia długoterminowa generuje różne sygnały na przestrzeni krótkiego okresu czasu (np. dni). Przykładowo strategia GEM na koniec miesiąca mogła dać sygnał sprzedaży akcji, ale gdybyśmy realizowali strategię dzień później, kazałaby robić coś odwrotnego. Stosując transzowanie, jedna transza może być w akcjach, a druga w obligacjach. ×
  • Dodawanie nowych strategii (zwłaszcza aktywnych), w tym krótkoterminowych
  • Opracowanie skwantyfikowanej strategii dywidendowej dla rynku akcji w USA i Australii (dysponuję świetnym zestawem danych Norgate sięgającymi do 1950 roku, z którymi System Trader jest zintegrowany)
  • Moduł podatkowy: optymalizacja podatków (ang. tax-loss harvesting), wpływ podatków na portfel (np. akcje dywidendowe vs. nie wypłacające gotówki)
  • Moduł planowania stałego dochodu (regularne wpłaty/wypłaty kapitału do portfela)
  • Rozbudowa modułu testowania strategii (tzw. backtester)
  • Rozszerzenie platform (macOS, web)

O transparentności słów kilka

Ostatnio podczas biegania słuchałem znakomitego podcastu Michała Szafrańskiego, w którym mówił o blaskach i cieniach transparentności w Jego biznesowej działalności. Padło tam kluczowe zdanie: zanim zechcesz być transparentny, określ co chcesz dzięki temu osiągnąć. Choć sam staram się grać w otwarte karty od początku istnienia mojego bloga, to pytanie Michała zainspirowało mnie do pociągnięcia tego tematu przy okazji prezentacji niniejszego oprogramowania i planów na przyszłość.

Uważam, że działając w branży finansowej, inwestycyjnej, a do tego myśląc o sprzedaży własnych produktów, transparentność jest wręcz kluczowa, aby zbudować zaufanie — niby nic odkrywczego. Nie wystarczy powiedzieć „tu jest mój produkt, używajcie i kupujcie!”, przy okazji obiecując przysłowiowe gruszki na wierzbie. Dlatego cokolwiek dostarczam musi być absolutnie wiarygodne i rzetelne.

Moim zdaniem nie chodzi tu jednak o pokazywanie szczątkowych zeznań podatkowych, czy wyciągów z konta, których autentyczność i tak nie sposób zweryfikować, a które miałyby pokazać moje umiejętności inwestorskie. To jak z ocenianiem czyjejś sytuacji finansowej na podstawie zdjęć z wakacji na tle luksusowego samochodu, noszonych markowych ciuchów czy na podstawie posiadanego najnowszego modelu telefonu firmy Apple. Nie znając całego kontekstu narażeni jesteśmy na wyciąganie niepoprawnych wniosków.

Jestem w tej komfortowej sytuacji, że podejście do inwestowania o którym mówię, może być w prosty sposób zweryfikowane – teraz daję Wam wręcz do tego gotowe narzędzie. Są to jednoznaczne reguły inwestycyjne, zwykle wymyślone dawno temu przez osoby o wiele mądrzejsze i bardziej doświadczone ode mnie.

Gdy mówię, że korzystam ze strategii X (np. GEM), każdy może za jakiś czas zobaczyć jak ona sobie radziła. To taka miła odmiana względem przepowiedni o tym co zrobi rynek. O dziwo ludzie skupiają się na czytaniu prognoz, ale rzadko poświęcają czas na ich weryfikację.

Poza tym nawet trafna prognoza kogoś innego niewiele nam daje: nadal nie mamy własnego, zweryfikowanego procesu decyzyjnego!

Prośba na koniec

Chcę dostarczać dla Was praktyczne materiały o najwyższej jakości merytorycznej. Niniejszy projekt oprogramowania mam nadzieję jest dopiero początkiem fascynującej przygody w której odczarujemy wiele mitów inwestowania, czyniąc go bardziej dostępnym dla każdego zainteresowanego. Aby jednak móc tworzyć rozwiązania, które spełnią Wasze oczekiwania, muszę je poznać.

Będę bardzo wdzięczny jeśli:

  • Podzielicie się tym materiałem z każdym, kto może według Was z tego skorzystać — im więcej osób będzie zainteresowanych takim oprogramowaniem, tym większy sens jego rozwijania
  • Dacie mi znać czego ode mnie oczekujecie w kontekście mojego oprogramowania, przykładowo:
    • Jakie nowe strategie inwestycyjne chcecie zobaczyć na pokładzie?
    • Jakie nowe funkcje byłyby dla Was przydatne?
    • Czy wersja oprogramowania “biurkowego” instalowanego na komputrze jest dla Was ograniczeniem (i jest to powód, aby z niego nie korzystać)?
    • Czy oprogramowanie nie jest dla Was zbyt skomplikowane?
  • Czy chcecie miejsca, w którym skupiałaby się społeczność wokół tego oprogramowania (grupa na Facebook’u, zamknięte forum)?

Z góry bardzo dziękuję za każdy głos z Waszej strony! 🙂 Dzięki temu każdy z Was może mieć realny wpływ na rozwój tego projektu! Zachęcam do komentowania poniżej. 🙂

A teraz zapraszam do spróbowania oprogramowania ST! 🙂

Jacek

Pobierz aplikację System Trader (ST)

  • Projektuj portfel w oparciu o wbudowane strategie
  • Konfiguruj strategię według własnych preferencji
  • Testuj portfel na wbudowanych danych historycznych
  • Pobierz bieżące dane rynkowe z darmowych źródeł
  • Inwestuj według planu, nie emocji

UWAGA Oprogramowanie jest w wersji testowej i możliwe są problemy podczas jego funkcjonowania. Wszelkie problemy techniczne będę starał się rozwiązywać na bieżąco. Proszę jednak o cierpliwość, gdyż ze względu na ogrom pracy jestem mniej dostępny i nie mogę indywidualnie pomóc każdemu z Was z osobna. Kliknij w niniejszy link po więcej informacji. Dziękuję! 🙂

Pobierz

Footnotes

  1. Uwzględniając czas poświęcony na komponenty, które rozwijane były wcześniej zanim powstał ten projekt, a są wykorzystane w tym oprogramowaniu, ta ilość godzin mogłaby spokojnie być pomnożona razy dwa.
  2. W chwili pisania tego artykułu inflacja wynosi 4.6%, a stopy procentowe 0.5% (za: Trading Economics).
  3. Chodzi o tak zwane rabalansowanie portfela (ang. rebalancing), o którym nieco więcej piszę w dalszej części artykułu.
  4. Aktywne strategie, czyli starające się realizować transakcje w odpowiedzi na zachowania rynku. Pisząc jeszcze inaczej: strategia aktywna próbuje pobić szeroki rynek (akcji, obligacji, czy innych klas aktywów).
  5. W profesjonalnym świecie inwestycyjnym nazywane jest to systematycznym/ilościowym inwestowaniem (ang. systematic investing, quantitative investing, model-based investing, rules-based, evidence-based).
  6. Nie będę już tu kruszyć kopii o różnicę pomiędzy inwestowaniem a tradingiem. Napiszę tylko tyle, że nie warto stawiać jednego ponad drugim, gdyż to samo w sobie nie uczyni nas zyskownymi. Większość uczestników na rynku to traderzy, choć nie wszyscy chcą to przyznać z podniesioną głową (lub nie wszyscy mają tego świadomość). Ja gram otwarcie: mam żyłkę spekulanta. 🙂
  7. Oczywiście wielu twierdzi po prostu, że Buffett już zapomniał jak się inwestuje, albo, że ma za duży kapitał, etc. Moim zdaniem on robi to co zawsze, dlatego też dotarł tu gdzie jest obecnie.
  8. Nazwa żółwie” wzięła się z porównania farmy w Singapurze, hodującej żółwie. Ta paralela posłużyła do „hodowania” grupy traderów.
    W roku 1983, dwóch legendarnych traderów, Richard Dennis i William Eckhardt, przeprowadziło eksperyment, który miał dowieść, czy z powodzeniem każdego można nauczyć tradingu. Dennis był znany szeroko w branży jako facet, który z początkowych 5000 dolarów dorobił się fortuny przekraczającej 100 milionów dolarów.
    Dennis stał na stanowisku, że każdy może dokonać tego co on po zaledwie dwutygodniowym kursie, podczas gdy Eckhardt był innego zdania. Ten pierwszy tak mocno wierzył we własny system transakcyjny, że postanowił w eksperymencie użyć swoich pieniędzy. Zamieścił ogłoszenie w The Wall Street Journal, w odpowiedzi na które zaaplikowało tysiące kandydatów, spośród których wybrano początkowo 14 osób.
    Wybrańców nauczono strategii podążania za trendem, które są obecnie powszechnie znane w domenie publicznej. Reguły są banalne. Przykładowo pozycję długą zajmowano gdy cena przebijała poziom z ostatnich 40 dni.
    Eksperyment powiódł się po myśli Dennisa, a zrekrutowani przez niego kandydaci zarobili ponad 175 milionów dolarów w zaledwie pięć lat.
  9. Kontrakty w wersji micro wiele tu nie pomagają, ponieważ nie zapewniają satysfakcjonującej dywersyfikacji. Alternatywne CFD to z kolei coś, co totalnie nie leży w moim guście -- rynek sam w sobie ma ryzyko, po co jeszcze brać dodatkowe w postaci brokera.
  10. W roku 1929 podczas krachu na giełdzie, rynek amerykańskich akcji runął w przepaść tracąc w kulminacyjnym momencie -83%.
  11. Regresja liniowa to statystyczna metoda, która stara się najlepiej jak to możliwe poprowadzić linię przez określony zbiór punktów – w naszym przypadku po cenach z notowaniami spółki na wykresie. Jest to zatem obiektywne, matematyczne narzędzie rysowania trendu na wykresie (nie uznaniowe, gdzie ktoś kreśli linię od ręki). W przypadku opisywanej strategii współczynnik (nachylenie) regresji liniowej wyznacza siłę trendu, czyli siłę momentum (impetu ceny). Wykładnicza regresja liniowa to odmiana regresji liniowej w ujęciu procentowym (a nie kwotowym), co lepiej odwzorowuje realia w odniesieniu do notowań spółki. Współczynnik wykładniczej regresji liniowej w ujęciu rocznym mówi nam zatem ile teoretycznie spółka zarobi procentowo w kolejnym roku, jeśli ruch ceny będzie kontynuowany.
  12. Współczynnik determinacji (w skrócie R2) to stopień dopasowania linii regresji do danych. W naszym przypadku oznacza to, jak linia regresji dobrze dopasowana jest do wykresu ceny spółki. Im to dopasowanie jest lepsze, tym oznacz to, że spółka rośnie bardziej stabilnie – cechuje się mniejszą zmiennością.
  13. Technicznie parytet liczony jest tak, że najpierw badamy wskaźnik ATR z 20 ostatnich dni (ang. Average True Range) dla każdej spółki, ale w ujęciu procentowym względem jej ceny (ATR/cena spółki). Następnie liczona jest tzw. odwrócona zmienność, czyli 1/(ATR/cena spółki). Kolejny krokiem jest zsumowanie takiej wartości dla każdej spółki z portfela. Podzielenie odwróconej zmienności przez tę sumę daje nam wagę spółki w portfelu. Odrzucane są skrajne wagi, żeby uniknąć sytuacji gdzie spółka ma ekstremalnie małą/dużą wagę w portfelu (wykorzystana do tego jest standaryzacja Z oraz średnia winsorowska).
  14. Ten drugi wariant z obligacjami zamiast gotówki nie jest jeszcze zaimplementowany, ale niebawem pojawi się w aplikacji. Dzięki niemu finalne wyniki strategii będą nieco lepsze. W sytuacji załamania na rynku akcji, w portfelu sukcesywnie coraz więcej znajdować będzie się obligacji. Co więcej obligacje zwykle są odwrotnie skorelowane z akcjami, amortyzując spadki akcji, które w portfelu nadal się znajdują.]
  15. Błąd przeżywalności (ang. survivorship bias) to błąd logiczny popełniany nie tylko w tym kontekście, ale i w innych przypadkach, gdy wyciągamy wnioski na podstawie niekompletnych danych. Niekompletność danych polega na tym, że “nie przeżyły” one do momentu przeprowadzenia danej analizy.
  16. Podobny błąd powszechnie jest popełniany przez inwestorów poszukujących “najlepszych” funduszy inwestycyjnych. Spoglądając na bieżący ranking widzą zwykle niepełny obraz, ponieważ nie ma tam funduszy, które zaprzestały swojej działalności (i to bynajmniej nie z powodu osiągnięcia wielkich sukcesów).
  17. Osoby używające komputerów Apple mogą uruchomić oprogramowanie ST wykorzystując do tego na przykład narzędzie o nazwie Parallels Desktop for Mac. Nie jest to idealne rozwiązanie, ale działa.
  18. W świecie informatyki testy udostępnione potencjalnym klientom nazywane są testami beta, w odróżnieniu do testów wewnętrznych, tzw. alfa.
  19. Nie jest w mojej naturze robić czegoś „po łebkach”, dlatego praca 30-40 godzin tygodniowo w zewnętrznym projekcie jest naprawdę mocno absorbujące.
  20. Chodzi tu o poprawę sytuacji, w której strategia długoterminowa generuje różne sygnały na przestrzeni krótkiego okresu czasu (np. dni). Przykładowo strategia GEM na koniec miesiąca mogła dać sygnał sprzedaży akcji, ale gdybyśmy realizowali strategię dzień później, kazałaby robić coś odwrotnego. Stosując transzowanie, jedna transza może być w akcjach, a druga w obligacjach.
Subskrybuj
Powiadom o
guest

124 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

🚀 Ruszył polski portal ETF-ów - Atlas ETF!