📖 Moje konto emerytalne IKZE, czyli przykład wykorzystania strategii dla rynku akcji na GPW w praktyce
Przyznam, że nigdy nie byłem specjalnym fanem publicznego pokazywania swojego portfela inwestycyjnego. Nie dlatego, że chciałbym coś ukryć czy przemilczeć, bo wprost wielokrotnie pisałem i mówiłem o moich błędach. Nie bardzo widziałem sens praktyczny takiego działania, poza marketingowym, biorąc pod uwagę, że w swoim inwestowaniu stosuję podejście oparte na jednoznacznych regułach, które opisuję na blogu. Każdy może sprawdzić i zweryfikować działanie opisywanych przeze mnie strategii.
Sytuacja zmieniła się w momencie, gdy zacząłem oferować oprogramowanie #ST, którego rolą jest edukacja i wsparcie w procesie inwestowania. W myśl zasady, że nie tylko piekę i sprzedaję ciasteczka, ale również sam je spożywam, postanowiłem nagiąć swoje podejście. Pokażę jak w praktyce wykorzystuję na moim koncie IKZE (Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego) strategię, którą szeroko opisywałem w minionym roku – Advanced Equity Momentum (AEM) – wspomagając się oprogramowaniem #ST.
Wprowadzenie
Wiem, że konkretne liczby z realnego rachunku przemawiają do ludzi bardziej niż suche opisy, nawet jeśli są one okraszone rzetelnymi obliczeniami historycznych symulacji. Mimo wszystko proszę, żeby traktować niniejszy wpis i to co robię na swoim koncie jako materiał do nauki i przemyśleń, a nie sposób do ślepego, bezrefleksyjnego naśladowania. Żeby z powodzeniem inwestować należy dobrze rozumieć co i dlaczego robimy. Nie liczmy na szczęście, nie chodźmy drogami na skróty – chodzi o nasze pieniądze.
Dlaczego IKZE i GPW?
SPIS TREŚCI
Kolejny powód jest czysto edukacyjny. Bardzo mocno zachęcam absolutnie każdego do tego, by odkładać samodzielnie kapitał z myślą o emeryturze, by nie liczyć na to, że „jakoś to będzie”. Nie chodzi o to, by na kilka dekad przed emeryturą rozmyślać o niej każdego dnia, bo to byłoby wręcz niezdrowe. Warto jednak uzmysłowić sobie, że jeśli odpowiednio wcześnie wdrożymy w życie pewne mechanizmy związane z finansami, to przynajmniej w tym aspekcie wkroczenie w jesień życia będzie mogło być pozbawione niepotrzebnych rozterek. Przy okazji wcale nie musi to oznaczać dziś jakichś potwornych wyrzeczeń. Ziarno do ziarnka i zbierze się miarka – serio! 🙂
Posłużmy się konkretnym przykładem. Obecnie roczny limit wpłaty na IKZE to nieco ponad 6 tysięcy złotych i każdego roku jest on zwykle nieco wyższy. Załóżmy taki scenariusz:
- Każdego roku odkładamy 6000 zł (500 zł miesięcznie)
- Inwestujemy 30 lat
- Średniorocznie portfel zarabia 4% powyżej inflacji (historycznie globalne rynki akcji za ostatnie 100 lat zarabiały realnie nieco ponad 5% rocznie)
Przy takich założeniach po 30 latach mamy portfel o wartości 337 tysięcy złotych (już uwzględniając inflację). Dla większości emerytów to niezła sumka (i to nawet, jeśli przyjdzie nam zapłacić w przypadku IKZE 10% podatku przy wypłacie środków na emeryturze). Jeśli portfel jest oparty na dwóch kontach IKZE (np. małżeństwo), to mamy 674 tysięcy złotych – to już nie w kij dmuchał kwota. A przecież mamy jeszcze do wykorzystania IKE, Indywidualne Konto Emerytalne, gdzie roczne limity wpłaty przekraczają obecnie 15 000 złotych na osobę.
Cały czas mówimy o spokojnym inwestowaniu bez specjalnych umiejętności (na przykład pasywny portfel oparty o globalne rynki akcji), bez poświęcania dużo czasu (dosłownie kilka minut w roku) relatywnie niewielkich kwot. Jeśli możemy regularnie odkładać jeszcze większe pieniądze to procent składany może z nas uczynić dosłownie milionerów.
Dokładanie 6000 złotych rocznie do portfela jest w zasięgu wielu Kowalskich (a jeśli tak nie jest w naszym przypadku, to warto się postarać by tak było). Zależało mi, aby prezentowany przykład był jak najbardziej bliski sytuacji większości potencjalnych inwestorów. Chcę pokazać, że nie trzeba od razu dysponować setkami tysięcy czy wręcz milionami złotych by wdrożyć sensowny plan inwestowania. Owszem, zarobki na poziomie setek tysięcy złotych rocznie ułatwiają proces oszczędzania – trudno temu przeczyć, ale nawet odkładanie kilku tysięcy złotych rocznie przez długi okres pozwoli z czasem wypracować sensowny kapitał.
Pamiętaj, że inwestowanie to nie droga na skróty do szybkiego pomnażania pieniędzy. Traktuj inwestowanie jako sposób na zagonienie swoich NADWYŻEK finansowych do bardziej intensywnej pracy. Przyjmij przy tym realistyczne założenia, długi horyzont i nie oczekuj cudów w krótkim czasie. 🙂
No dobrze, a ile to kosztuje?
Oczywiście ktoś może mi zarzucić, że prezentowana strategia opiera się o wykorzystanie mojego oprogramowania #ST, które darmowe już nie jest, co generuje koszty. W przedsprzedaży była możliwość zakupu #ST za 365 złotych na rok. Jeśli dopiero zaczynamy przygodę z inwestowaniem, to traktowałbym to przede wszystkim jako koszt nauki. Błędy popełnione na rynku, wynikające z braku przygotowania solidnego planu inwestowania mogą nas kosztować znacznie więcej niż #ST.
Poza tym, jeśli dojdziemy do wniosku, że i tak nie jest to strategia dla nas, to możemy w #ST opracować portfel pasywny (na którego pokładzie znajdziemy kilkadziesiąt gotowców inwestycyjnych) i ograniczyć koszt narzędzia do jednorazowego zakupu. Dlaczego? Ponieważ taki portfel można prowadzić bez wspomagania się narzędziami – budujemy portfel w #ST raz i po prostu trzymamy się go jak najdłużej (nawet przez dekady) bez kombinowania. Wtedy te 365 złotych może okazać się najlepszą inwestycją życia. 🙂
Moja sytuacja jest inna niż Twoja
Brzmi jak truizm pisanie, że każdy ma inną sytuację, która ma wpływ na to jak (lub czy w ogóle) inwestujemy swoje pieniądze. Ale jednak w świecie inwestowania sam kiedyś myślałem tak, że oto jest gdzieś ten mityczny sekret inwestowania i gdybym tylko znalazł klucz do niego to wylądowałbym w inwestycyjnym niebie. To utopia, tak nigdy się nie dzieje, ponieważ inwestowanie to nie tylko strategia, ale też człowiek. Jeśli w doborze strategii kompletnie pominiemy czynnik ludzki najpewniej za to zapłacimy w najgorszym momencie, gdy w naszym portfelu kapitał będzie topnieć. A takie okresy są nieuchronne!
Opisuję tu konkretny przykład strategii na konkretnym koncie. Sama strategia umożliwia wiele możliwości konfiguracji – może ona bowiem być ustawiona bardzo konserwatywnie, ale też bardzo agresywnie. To jaki wariant wybieramy powinno być skrupulatnie przemyślane, bo kierowanie się tylko maksymalizacją zysku jest bardzo słabym pomysłem. Powinniśmy tak dobierać strategie, by stanowiło to najlepszy balans pomiędzy zyskiem i gotowością do zachowania dyscypliny w podążaniu za nią.
Jaka zatem jest moja sytuacja? Otóż publicznie pokażę, jak prowadzę swój portfel IKZE, którego wartość obecnie wynosi około 34 000 PLN (już po wykorzystaniu limitu wpłaty na 2021 rok). Jeśli idzie o mój III filar emerytalny, posiadam jeszcze konto IKE na którym obecnie mam kapitał w wysokości około 124 000 PLN. Czyli IKZE stanowi nieco ponad 20% moich oszczędności budowanych w ramach III filaru. Zarówno IKE jak i IKZE to środki, których nie planuję wypłacać wcześniej niż za 25-30 lat.
O strategii inwestowania na IKE w tym momencie nie będę się rozpisywał. Dodam tylko tyle, że generalnie moje konta emerytalne w tym momencie w 100% opierają się o polskie akcje i obligacje.
Ktoś może być zdziwiony, bo tyle piszę o dywersyfikacji i globalnym inwestowaniu. Cóż, mój portfel IKE/IKZE to niewielka część mojego całego portfela inwestycyjnego. Większość mojego kapitału zainwestowana jest właśnie na rynkach zagranicznych (poza IKE/IKZE). Tu uwaga – zarabiam i wydaję obecnie głównie w EUR.
Czy Ty też tak możesz inwestować?
Niestety na to pytanie musisz odpowiedzieć sobie samodzielnie. Może będę uznany za nudziarza, ale uważam, że większość ludzi powinna inwestować pasywnie, poświęcając rynkom jak najmniej czasu (choć opisywana tu strategia wymaga też niewielkiej uwagi – kilka/kilkanaście minut raz w miesiącu). Takie podejście również wymaga zrozumienia, ale wystarczy raz odrobić porządnie zadanie domowe, a później „zapomnieć” o rynku, skupiając się na życiu, regularnie dopłacając nadwyżki kapitału do portfela inwestycyjnego.
Moje obawy co do prowadzenia publicznego portfela?
Krótkowzroczność inwestorów. Tak najkrócej mógłbym opisać moją podstawową obawę co do prezentowania wyników strategii na żywo. Chodzi o to, że w okresie kilku lat (a nawet kilkunastu!) wynik będzie mocno obciążony zwykłym szczęściem, przypadkiem, złą koniunkturą rynkową, etc. Wiem – to szokuje i wiele osób niedowierza w to, ale takie są fakty. Przykład? – Warren Buffett uznawany za najlepszego inwestora wszechczasów od kilkunastu lat nie pobija indeksu S&P500 (pominę tu komentarze „ekspertów”, że Warren „zapomniał” jak się inwestuje). Strategia, nawet najlepsza, może wiązać się z potrzebą przechodzenia przez trudne okresy i paradoksalnie, dlatego właśnie działa. Posługiwanie się działającą strategią nie oznacza zawsze natychmiastowych wyników. Gdyby inwestowanie było proste nikt nie korzystałby z lokat bankowych.
Zdaję sobie sprawę, że w przypadku prezentowania przeze mnie publicznie portfela łatwo o pochopne i skrajne oceny tej strategii (czy mojej osoby). Jeśli mi się „poszczęści”, mogę wyrosnąć na lokalnego guru od inwestowania. Jeśli portfel straci na wartości po kilku miesiącach (a co gorsza np. szeroki indeks zyska w tym czasie), mogę wyjść na totalnego idiotę. Biorę to jednak na klatę, ponieważ aktywne inwestowanie często wiąże się z tego rodzaju bólem i dobrze, aby każdy kto się tego podejmuje zdawał sobie z tego sprawę. Potraktuję to jako wyzwanie edukacyjne w świecie zdominowanym przez wróżbitów operujących na silnych emocjach (wielki reset, banki centralne, szczepionki i cokolwiek innego, jeśli tylko jest odpowiednio nośne 😉 ).
Inna obawa jest taka, że ktoś będzie usiłował naśladować moje ruchy. Przestrzegam przed tym, ponieważ jest ryzyko, że w ten sposób inwestujemy bez zrozumienia i rozczarowani porzucimy strategię. Celem mojego portfela IKZE nie jest dawanie sygnałów inwestycyjnych czy wykazanie, że posiadam oto cudowną maszynkę do robienia pieniędzy. Chcę w mądry, odpowiedzialny sposób pokazać, że inwestowanie to w gruncie rzeczy nudny proces i nie warto się emocjonować zanadto bieżącymi fluktuacjami w portfelu.
Jak długo będę prowadził ten portfel publicznie?
Żeby eksperyment miał sens, najlepiej, aby trwał jak najdłużej, wręcz dekadami. Ale nie obiecuję niczego. Jeśli na przykład uznam, że zwyczajnie mogę swoją energię wykorzystać w lepszy sposób, to pozostawiam sobie prawo do anulowania tego eksperymentu w dowolnym momencie.
Jeśli jednak nawet zaprzestanę kiedyś publicznie prowadzić ten portfel, każdy nadal będzie miał możliwość sprawdzenia jak radzi sobie strategia, ponieważ jej reguły są jednoznaczne. To wielka zaleta skwantyfikowanego, opartego na algorytmie podejścia do inwestowania. Tu trudniej mają inwestorzy, którzy swój proces decyzyjny mają oparty na nieostrych przesłankach, których nie da się jednoznacznie odtworzyć. Ale to już temat na inną okazję.
Strategia Advanced Equity Momentum (AEM) w pigułce, czyli o co w tym chodzi?
Prezentowana strategia jest w 100% skwantyfikowana, czyli oparta na jednoznacznych regułach. Te same dane – te same decyzje. Zero zgadywania, rumakowania, wróżenia z fusów. Wydaje się to mocno ograniczać naszą swobodę decyzyjną, bo de facto oddajemy ją w ręce bezdusznego algorytmu, ale dzięki temu mamy szansę poskromić naszego największego wroga – nas samych. Brzmi niedorzecznie? Sytuację dobrze oddają słowa gościa w moim podcaście – Meba Fabera:
Tysiące lat ewolucji człowieka na sawannach Afryki nie przygotowało nas do handlowania akcjami Amazon’a i Google’a, stopami procentowymi, towarami, czy innymi instrumentami finansowymi. Wiele prawidłowych decyzji inwestycyjnych jest sprzecznych z naszą codzienną życiową intuicją i doświadczeniem.
– Meb Faber, podcast System Trader, odcinek 49
Wielu gości w moim podcaście, ekspertów w dziedzinie inwestowania, podziela tę opinię. Polecam tu w szczególności wywiady z Wesem Gray, czy Andreasem Clenow, na którym to właśnie wzorowałem implementację tej strategii. Wielu badaczy psychologii również zaleca wypracowanie reguł decyzyjnych (tu jak zwykle odsyłam do Daniela Kahnemana), po to, by były one powtarzalne oraz by nie podejmować decyzji pod wpływem emocji.
Niejako „w pakiecie” dzięki inwestowaniu przy użyciu regułowego procesu decyzyjnego otrzymujemy dodatkowy bonus: oszczędność czasu. Jeśli mamy inwestora A, który generuje roczną stopę zwrotu 10%, poświęcając swojemu portfelowi 50 godzin w miesiącu, oraz inwestora B, osiągającego podobną stopę zwrotu przy angażowaniu 30 minut w miesiącu to według mnie ta sytuacja nie jest porównywalna. Poświęcenie w skali roku 600 godzin versus 6 godzin robi różnicę – przynajmniej dla mnie – choć rozumiem, że to sprawa indywidualna. Dla kogoś innego inwestowanie może być nie tylko sposobem pomnażania pieniędzy, ale i swego rodzaju rozrywką intelektualną.
Inwestowanie w oparciu o tak „ciasny” gorset decyzyjny nie jest jednak zawsze sielanką. Liczne są sytuacje, gdy strategia mówi „kupuj spółkę X”, podczas gdy serce podpowiada nam coś zupełnie innego, a Internet huczy „nie!!!”. Niełatwo zachować dyscyplinę w takich chwilach, ale jest ona absolutnie kluczowa. Pamiętaj – intuicja na rynku to trudny temat – nie jest to dar, co raczej przejaw ogromnego doświadczenia. Jeśli nie masz doświadczenia to uważaj z intuicją na rynku.
Fundament strategii
Fundamentem strategii jest często przywoływana przeze mnie anomalia momentum, a jej zastosowanie w tej strategii bardzo szczegółowo przedstawiłem w artykule poniżej, dlatego też tu ograniczę się do pobieżnego opisu.
Polecam też mój kanał YouTube, gdzie znajduje się kilka materiałów poświęconych tej strategii. W szczególności polecam poniższy film. Co prawda tam wykorzystane są spółki z indeksu NASDAQ-100, ale w gruncie rzeczy wszystko o czym mówię ma zastosowanie na dowolnym innym rynku – w tym na GPW.
W największym skrócie strategia polega na tym, że co pewien czas (tu co kwartał) robimy ranking spółek z określonego uniwersum (np. indeksu mWIG40). Na jego szczycie znajdują się te spółki, których wyceny w przeciągu ostatnich 6-12 miesięcy charakteryzowały się stabilnym wzrostem.
Co to znaczy stabilny wzrost? – stosowany jest tu aparat matematyczny w postaci regresji wykładniczej (jeśli zżera Cię ciekawość odsyłam do artykułu lub do książki Andreasa Clenowa 🙂 ). Do portfela wybierana jest następnie „najlepsza” piątka spółek (tak robię w tym przypadku ja – liczba spółek w tej strategii może być dowolna, choć 5 to takie absolutne minimum), o ile spełniają one założenie minimalnego momentum, czy też inaczej impetu.
Waga spółek w portfelu dobierana jest w oparciu o tak zwany parytet ryzyka: im spółka bardziej zmienna tym jej waga w portfelu jest mniejsza. W ten sposób strategia dba o to, by spółki w portfelu reprezentowały podobny poziom ryzyka (tak naprawdę z punktu widzenia matematyki do portfela „wkładamy” ryzyko i chcemy, by każda spółka ważyła tyle samo właśnie pod kątem ryzyka). Następnie po upłynięciu kwartału liczymy ranking na nowo i nanosimy zmiany do portfela – do portfela wybieramy 5 spółek ze szczytu rankingu. Jeśli spółka już była w portfelu to ewentualnie może zmienić się ilość akcji. Może okazać się, że w rankingu na szczycie nie ma 5 spółek spełniających minimalny próg momentum – wówczas w portfelu może być mniej spółek (w ich miejsce ląduje gotówka), lub wręcz cały portfel może być w gotówce.
Podsumowując, tak wygląda algorytm:
- Co kwartał robimy ranking spółek w oparciu o momentum.
- Kupujemy spółki ze szczytu rankingu:
- Nakładamy dodatkowy filtr – tu minimalne wymagane momentum.
- Wagi dla poszczególnych spółek w portfelu dobierane są na podstawie parytetu ryzyka.
- Powtarzamy krok 1.
Dlaczego momentum działa?
Momentum to mocno nieintuicyjna anomalia. Zaobserwowano, że jeśli w przeciągu 3-12 miesięcy rynek akcji (uwaga – momentum występuje też na innych klasach aktywów, np. obligacjach, towarach, walutach) rośnie to jest większe prawdopodobieństwo tego, że ten ruch będzie kontynuowany, niż to, że trend się zakończy. Dlaczego tak się dzieje? No i dlaczego, jeśli tak faktycznie jest, każdy z niej nie korzysta? – przecież brzmi to prosto. Po kolei.
Momentum ma swoje podłoże na dwóch podstawowych postawach inwestorów:
- Początkowa niedostateczna reakcja. Gdy tworzy się trend wzrostowy nie jest to takie oczywiste od samego początku dla inwestorów. Podlegają oni wielu błędom behawioralnym.
- Błąd zakotwiczenia – trudno uwierzyć, że wzrosty cen mogą być trwałe, bo mamy przekonanie, że cena urosła zbyt mocno. Nasz umysł jest „zakotwiczony” na niższych wycenach w których walor się znajdował.
- Gdy inwestor zarobił na wzroście ceny, uruchamia się efekt dyspozycji – chętniej realizujemy zyski niż straty. Czemu? – ponieważ boimy się, aby zyski nam nie umknęły, albo co gorsza zamieniły się w stratę. Gdy zaś mamy stratę łatwiej się przekonać (do pewnego momentu), że być może los jeszcze się do nas uśmiechnie i wyjdziemy choćby na przysłowiowe zero. Realizacja straty to jak przyznanie się do porażki. Mówiąc krótko – chętnie hodujemy straty w portfelu, ale jak już mamy zysk, to przebieramy nogami by się tylko nam nie wymknął z rąk.
- Powolny przepływ informacji to kolejny fenomen mający wpływ na niedostateczną reakcję. To, że żyjemy w erze informacji nie oznacza, że każdy inwestor konsumuje ją równie szybko oraz, że wyciąga z informacji takie same wnioski jak inni.
- Późniejsza nadmierna reakcja. Tak jak we wczesnej fazie trendu wzrostowego niewielu inwestorów jest zainteresowanych podróżą tym jadącym w górę pociągiem, tak w pewnym momencie, gdy pociąg pokonał już sporą drogę coraz więcej inwestorów chce wskoczyć do niego jak najszybciej. To tak zwane FOMO, fear of missing out – strach przed stratą okazji.
- Mamy tu tak zwany owczy pęd – nie liczy się nic, poza tym, że nas również nie może zabraknąć w tym ruchu ceny (hej, nawet nasz fryzjer w to inwestuje, choć nigdy wcześniej nie mówił z pasją o inwestowaniu). Co z tego, że cena odrywa się od fundamentów – ważne by rosła, a to jedyny słuszny kierunek.
- Inwestorzy, którzy początkowo bali się o swoje małe zyski, teraz mają coraz większe apetyty – nadmierna pewność siebie zaczyna coraz bardziej dominować nastroje inwestorów.
- Inwestorzy skupiają się na najnowszych wzrostach ceny nadając im większą wagę niż odległym notowaniom rynkowym. To tak zwany błąd najnowszych danych.
Oczywiście nic nie trwa w nieskończoność i dotyczy to również rynków finansowych. Tym jednak różni się strategia oparta na anomalii momentum od ślepej pogoni za rosnącymi wycenami, że ta pierwsza nie tylko określa warunki wejścia na rynek, ale również jego opuszczenia.
Rozumiemy już jak tworzy się trend, jak powstaje momentum (impet ceny) na rynku. To, dlaczego każdy z tego nie korzysta, jeśli wygląda to na taką prostą sytuację? Przecież to samograj – wrzucamy pieniądze do pociągu jadącego na północ, czekamy, a później tylko liczymy zyski. W tym czasie moczymy nogi na Seszelach, popijając Martini w cieniu dostojnej palmy kokosowej. Żyć, nie umierać. 🙂
Klasyka – prosto, nie znaczy łatwo. Strategie momentum często zawodzą, a co gorsza porażki chodzą parami (łatwo wtedy kwestionować swoje założenia inwestycyjne jeśli nie odrobiliśmy porządnie zadania domowego wcześniej i nie rozumiemy co się dzieje). Wynika to z tego, że nie ma tu przewidywania tego co rynek zrobi (to fajnie wygląda tylko w reklamach szkoleń o inwestowaniu przy pomocy sekretnej metody) a tylko odpowiadamy na zmiany rynkowe. W efekcie zawsze inwestor jest krok za rynkiem (przepraszam, jeśli ktoś czuje się zawiedziony 🙂 ). Gdy inwestor wchodzi na rynek, ten może chwilę później zawrócić w dół, generując fałszywy sygnał i stratę w portfelu. Innym razem, gdy już jesteśmy na rynku czas jakiś ciesząc się papierowym zyskiem, ten może zawrócić na chwilę w dół, na tyle głęboko, że z niego wyjdziemy. Tymczasem rynek niczym największy złośnik właśnie wtedy wraca do trendu wzrostowego – bez nas na pokładzie. To mega frustrujące.
Podsumowując – momentum to znakomity budulec aktywnej strategii inwestowania, ale wymaga ogromnej cierpliwości i odporności psychicznej, by spić przysłowiową śmietankę, gdy większość uczestników rynku w tym czasie liże rany mając serdecznie gdzieś to całe inwestowanie.
I to właśnie paradoksalnie z tego powodu strategia działa. No pain, no gain. 🙂
Jak będę korzystał ze strategii na koncie IKZE?
Strategia AEM jest bardzo elastyczna – można ją skonfigurować na wiele sposobów. Poza tym, że można wykorzystać ją na dowolnym rynku akcji, można również określić wiele różnych aspektów mających wpływ na profil ryzyka portfela. Wszystko bardzo dokładnie opisałem we wspomnianych wcześniej materiałach, do których odsyłam ponownie, jeśli coś nie jest w pełni jasne po przeczytaniu tego wpisu.
Rynek
Strategię wykorzystam do inwestowania w akcje notowane na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie, a konkretniej papiery wchodzące w skład indeksów:
- WIG20 – 20 największych i najbardziej płynnych spółek na warszawskim parkiecie
- mWIG40 – 40 spółek o średniej kapitalizacji
- sWIG80 – 80 spółek o małej kapitalizacji
Łącznie jest to zatem tak zwane uniwersum złożone ze 140 spółek. Z tego zbioru będę wybierał spółki do portfela.
Założenia
Portfel w momencie startu ma kwotę około 34 000 złotych. Piszę około, ponieważ wciąż około 70% portfela jest zainwestowana w ETF na indeks WIG20 i mWIG40 i nie wiem jeszcze po jakiej cenie sprzedam je na rynku, żeby mieć gotówkę do zainwestowania strategią AEM.
Kapitał ten dzielę na trzy równe części (transze), tak by każdą zarządzać oddzielnie. O co chodzi?
Otóż co kwartał będę wybierał do portfela maksymalnie 5 spółek spełniających odpowiednie warunki (opisane w kolejnym podpunkcie). Czyli po kupnie spółek przez 3 miesiące nie będę z nimi robił absolutnie nic (co może być mega trudnym wyzwaniem – vide marzec 2020 i rynkowa panika wskutek pandemii koronowirusa). Pomimo, że każda transza będzie zarządzana tą samą strategią jej rebalancing będzie realizowany w innym miesiącu.
Najlepiej zobrazować to konkretnym przykładem:
- W lutym do portfela kupuję maksymalnie 5 spółek w ramach pierwszej transzy (1/3 wartości portfela). Rewizja składu tej transzy będzie miała miejsce dopiero w maju.
- W marcu do portfela kupuje maksymalnie 5 kolejnych spółek w ramach drugiej transzy, której skład będzie zmieniony dopiero w czerwcu.
- W kwietniu do portfela wybiorę kolejne maksymalnie 5 spółek, w ramach trzeciej transzy – jej skład będzie aktualizowany w lipcu.
Czyli w portfelu może być równocześnie maksymalnie 15 spółek. W praktyce może być ich jednak mniej z dwóch powodów:
- Ta sama spółka znajdzie się w więcej niż jednej transzy.
- Sytuacja na rynku jest taka, że pośród 140 spółek znalazło się mniej niż 5 spółek (w skrajnej sytuacji żadna), a na nieobsadzonym miejscu ląduje po prostu gotówka.
Niektórzy z Was mogą zadać pytanie, dlaczego dzielę portfel na 3 transze?
Otóż po pierwsze, dzięki podzieleniu portfela na trzy transze zmniejszam wpływ tak zwanego złego „timingu”. Wyobraź sobie, że dziś przypada termin rewizji portfela – po brzegi wypełniony zostaje on akcjami. Załóżmy, że następnego dnia na rynku rozpoczyna się wielka fala spadków, tymczasem my musimy cierpliwie czekać 3 miesiące zanim możemy wprowadzić zmianę składu portfela. Poza tym, że jest to trudne z perspektywy psychologii inwestowania, to może również oznaczać głębokie spadki w portfelu. Dzięki transzowaniu portfela w danym miesiącu rebalancing portfela jest przeprowadzany na 1/3 jego części, co z kolei pozwala szybciej reagować na zmiany rynkowe.
I tu dochodzimy do drugiej kwestii, dlaczego „utrudniamy” sobie życie transzami zamiast po prostu raz w miesiącu robić rebalancing całego portfela. Owszem, można by tak robić i na blogu jak i w materiałach wideo prezentowałem taki wariant właśnie. Tylko, że tam opierałem się głównie na rynku amerykańskim, który jest o wiele bardziej płynny, a prowizje maklerski znacznie niższe – mówiąc krótko koszt rebalancingu jest mniej znaczący na wynik inwestycji. Wydłużając okres rebalancingu do 3 miesięcy mogę obniżyć koszty transakcyjne. Również płynność, zwłaszcza na małych spółkach, jest mniejszym problemem, ponieważ przy rebalancingu operujemy 1/3 wartości portfela.
Konfiguracja
Poniżej szczegółowa konfiguracja strategii na poziomie oprogramowania #ST:
- Okres średnioterminowego / długoterminowego momentum. Aplikacja liczy momentum z dwóch okresów: pół roku (125 dni sesyjnych) i roku (250 dni sesyjnych), a następnie brana jest wartość średnia.
- Minimalne wymagane momentum. W uproszczeniu – im wyższa wartość, tym spółka „mocniej” rośnie. Wartość tego wskaźnika jest abstrakcyjna (wynik operacji matematycznych opisanych w tym artykule) , natomiast wartość powyżej 20 (zbadane empirycznie) wskazuje na spółkę w trendzie wzrostowym. Im wartość wyższa, tym strategia bardziej konserwatywna (trudniej spółkom w rankingu osiągnąć wyższe odczyty momentum).
- Minimalna zmienność odwrócona. Ten filtr nie jest włączony, przez co portfel jest bardziej zmienny (i może potencjalnie generować wyższe stopy zwrotu). To właśnie zmienność (rozumiane przez niektórych jako ryzyko) jest walutą jaką płacimy za zyski w portfelu.
- Nie kupuj spółek, które urosły więcej niż 30% w ostatnich 90 dniach.
- Wykonanie sygnału kupna/sprzedaży. W dniu liczenia rankingu i sygnałów do zmian w portfelu nie możemy już zrobić transakcji, ponieważ potrzebne są ceny zamknięcia sesji. Dlatego sygnały kupna/sprzedaży realizowane są na następnej sesji po cenach zamknięcia.
- Wolna gotówka leży na koncie – nie ma niestety na GPW prostego sposobu, by zainwestować ją na przykład w obligacje ze względu na niską płynność tego rynku.
- Rozmiar portfela (liczba spółek) ustawiona jest na 5. Tu uwaga – 5 odnosi się do transzy, a transz jak już wspominałem mamy 3.
- Częstotliwość rebalansowania portfela. Co 3 miesiące (daną transzę).
- Dzień rebalansowania portfela. Rebalansowanie będę realizował po zamknięciu 9 sesji miesiąca. Transakcje zawierane będą na 10 sesji miesiąca. Dlaczego? Po prostu chcę mniej więcej w połowie miesiąca robić rewizję składu jednej z transz. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Początek miesiąca mam zwykle zaprzątnięty księgowością w firmach więc nie chcę dodawać sobie kolejnego obowiązku na kark. 🙂 UWAGA: mogę zmieniać termin rebalancingu w portfelu bez zapowiadania tego, aby utrudnić kopiowanie moich ruchów. Pełny wgląd w historię rachunku będzie jednak publikowany (celowo z pewnym opóźnieniem).
- Parytet ryzyka. Zmienność spółek liczona będzie dla okresu 50 sesji.
- Koszty transakcyjne. Minimalny koszt za transakcję wynosi 5 PLN. Zakładam, że kupno lub sprzedaż będzie kosztować 0.5%.
Jak strategia radziła sobie historycznie na tych ustawieniach?
Nie starałem się optymalizować parametrów strategii. Kierowałem się tylko poziomem „agresywności” ustawień – ten jest postawiony wysoko i może portfelem mocno bujać. Co to znaczy, że strategia jest „agresywna”?
Otóż dopuszczam do portfela dużą zmienność (wyłączając filtr zmienności). Jeśli spółka rośnie, ale jest mocno zmienna – ma szansę wylądować w portfelu. Gdybym taki filtr włączył, portfel byłby „spokojniejszy”, częściej pojawiałaby się w nim wolna gotówka w pochmurne dni na rynku. Cóż – mogę sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa, licząc się z mocnymi tąpnięciami na poziomie być może przekraczającymi nawet 50% wartości portfela.
Optymalizowanie parametrów zawsze rodzi ryzyko zbytniego dopasowania modelu do danych historycznych. W przypadku symulacji na danych z GPW jest to szczególnie groźne, ponieważ dane historyczne pochodzą z portalu Stooq. Owszem, uwzględniają one korektę o dywidendy, ale niestety nie zawierają historii zmiany indeksów w czasie. Mówiąc prostym językiem: skład indeksu WIG20, mWIG40 czy sWIG80 był inny w przeszłości. Zatem jeśli robimy test historyczny zakładając, że skład indeksów na przykład 10 lat temu wyglądał tak jak dziś to popełniamy błąd. Jak duży? W przypadku GPW niestety nie mam możliwości sprawdzenia. Takie eksperymenty robiłem na giełdzie amerykańskiej i różnica w rocznej stopie zwrotu za okres 20 lat może wynosić nawet kilka punktów procentowych na naszą niekorzyść rzecz jasna.
Jakie zatem były wyniki? W zależności od momentu startu symulacji dla poszczególnych transz wyniki od roku 2010 jeśli idzie o roczną stopę zwrotu (CAGR) są w zakresie 16-29%, przy maksymalnym obsunięciu kapitału przekraczającym -46% i ogromnej zmienności portfela. Nie wchodzę tu w detale, bo mam i tak ograniczone zaufanie do tych wyników ze względu na niekompletne dane. Jako punkt odniesienia dodam, że szeroki indeks WIG w podobnym okresie ma CAGR na poziomie 3.5% przy maksymalnym obsunięciu na poziomie -46%.
Wyniki portfela wskazują na jedną charakterystyczną rzecz: 5 spółek w portfelu to bardzo mało i zmienność może być ogromna. Co więcej – po latach wyniki mogą się znacząco różnić dla poszczegolnych transz. Decyduję się na to tylko ze względu na fakt, że de facto mając 3 transze, wielkość portfela zwykle będzie wynosić przy tej konfiguracji więcej – do 15 spółek i wyniki się uśrednią. Wciąż jest to bardzo mocno skoncentrowany portfel. Niestety wynika to również z niewielkiego kapitału – ciężko budować portfel o wartości 30 000 złotych w oparciu o 30 czy więcej spółek. W przyszłości, jeśli kapitał portfela będzie większy to liczba spółek też może się zwiększyć.
Poniżej przykładowy wynik jednej z transz, która poradziła sobie najlepiej od roku 2010 (bardzo wątpię w powtórzenie takiego wyniku, więc się nim nie ekscytuję).
Ponieważ portfel jest skonfigurowany agresywnie zakładam, że będzie w stanie pobić szeroki indeks WIG dla wieloletniego okresu. Zobaczymy.
Dla kontrastu wyniki „najgorszej” transzy w symulacji od 2010 roku. Zwróćcie uwagę, że był okres w którym po 5 latach stopa zwrotu była negatywna! Owszem, na końcu po 11 latach stopa zwrotu wyniosła aż 457% (!!!), ale żeby spić tę śmietankę trzeba było wykazać się twardą dyscypliną.
Praktyczne uwagi
W niniejszej sekcji zebrałem garść praktycznych uwag i obserwacji. Z czasem, wraz z nowymi doświadczeniami zdobytymi w boju będę tu dopisywać nowe treści.
Rebalancing kapitału pomiędzy transzami portfela
Raz w miesiącu realizowany będzie rebalancing jednej transzy portfela. Te początkowo mają podobną wielkość – około 33% kapitału każda. Z czasem jednak wielkości transz będą się nieco rozjeżdżać – zatem ten podział na 3 równe transze jest takim stanem do którego będę dążyć ale idealnie nigdy go nie osiągnę.
Jeśli w danym miesiącu będę robił rebalancing transzy, której wielkość przekracza 33% wartości portfela, będę starał się zostawić wolną gotówkę, która „przejdzie” do kolejnej transzy w kolejnym rebalancingu. W ten sposób kapitał będzie przelewał się pomiędzy transzami, aby starać się utrzymać ich wielkość pod względną kontrolą.
To nie apteka, serio 🙂
Strategia wymaga dyscypliny, ale też nie musimy zachowywać się jak w aptece. Przykładowo, jeśli rebalancing będzie zrealizowany nawet kilka dni wcześniej/później, to nic się nie stanie złego (w perspektywie miesięcy czy lat będzie to wręcz niezauważalne). Nie zalecam, ani nie planuję tutaj robić tego świadomie, ale życie jest życiem i zwyczajnie może się tak zdarzyć, że z jakiegoś obiektywnego powodu nie zrobimy czegoś zgodnie z kalendarzem. Przy okazji, jeśli ktoś też inwestuje przy pomocy tej strategii – odradzam prób spekulowania, celowego przyśpieszania/opóźniania momentu rebalancingu w nadziei „wyczucia” rynku. Po to mamy strategię by eliminować emocje i chaos w procesie decyzyjnym.
Nie lubię (i nie chcę) poświęcać rynkom wiele czasu
Będę starał się ograniczyć czas na prowadzenie tej strategii do absolutnego minimum. Idealnie będzie to około 15 minut w miesiącu, by zaktualizować skład jednej transzy portfela, której kolej akurat wypada. Ideałem byłoby również, abym w ciągu miesiąca nie zaglądał na konto o ile nie dzieje się coś nadzwyczajnego (np. spółka zdejmowana jest z giełdy).
Kwartalna korekta portfeli indeksów
Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie co kwartał (3 piątek marca, czerwca, września i grudnia) przeprowadza zmiany w składach swoich indeksów. Część spółek opuszcza indeks, inne do niego wchodzą. To co jest ważne z mojego punktu widzenia, to aby spółka zawierała się w jednym z trzech indeksów: WIG20, mWIG40 lub sWIG80, tworząc uniwersum 140 spółek. Jeśli nowa spółka wchodzi do tego uniwersum, lub go opuszcza, będzie mieć to wpływ przy liczeniu rankingu spółek podczas rebalancingu. Jeśli w danej transzy podczas rebalancingu znajduje się spółka, która wypadła z tego zbioru, zostaje ona sprzedana, a jej miejsce może zastąpić inna spółka. Podobnie w drugą stroną – gdy do tego uniwersum wchodzi nowa spółka, jest ona uwzględniana przy budowaniu rankingu spółek i może w efekcie wejść do portfela.
Polityka komunikowania zmian w portfelu lub strategii
O zmianach w portfelu będę informował celowo z opóźnieniem. Chcę uniknąć ślepego kopiowania tego co robię, albo posądzenia o manipulowanie rynkiem.Gdzie będzie można znaleźć historię portfela? Bezpośrednio pod tym artykułem, tak by w jednym miejscu można było odszukać komplet informacji.
Będzie to krótka wiadomość o nowym składzie transzy oraz o wartości całego portfela. Z początkiem przyszłego roku pojawi się pewnie większe podsumowanie.
W gruncie rzeczy informowanie o prowadzeniu tej strategii zajmie na pewno więcej czasu niż samo inwestowanie. 🙂
Strategii nie planuję zmieniać, a już z pewnością pochopnie. Może się jednak zdarzyć, że pod wpływem doświadczenia zdobytego w boju będę wprowadzał pewne zmiany, głównie pod kątem specyfiki rynku akcji na GPW (np. płynność, koszt prowizji, etc.).
Zakończenie
Niniejszy wpis miał za zadanie przybliżyć szczegóły strategii jaką będę stosował w ramach mojego portfela IKZE. Zapraszam do komentowania i zadawania pytań. Wyobrażam sobie ten wpis jako nieco inny od pozostałych w tym sensie, że będzie on na bieżąco aktualizowany – czy to informacjami o zmianach w portfelu, czy to nowymi doświadczeniami/przemyśleniami z pola walki.
Cytując mojego gościa z podcastu, Toma Basso: enjoy the ride! 🙂
Pierwsze zakupy w ramach pierwszej transzy portfela będą zrobione 12 lutego 2021, a kolejne na 10-tej sesji danego miesiąca. W nawiasach stopy zwrotu od początku prowadzenia portfela, odpowiednio dla rachunku jak i benchmarku w postaci indeksu WIG z którego wybierane są spółki.
Kapitał startowy (29/01/2021): 34 693,34 PLN
12/02/2021, rachunek: 34 894,49 PLN, WIG: 57 428,07 – RAPORT
12/03/2021, rachunek: 37 049,92 PLN (RAPORT
), WIG: 59 443,12 ( ) –16/04/2021, rachunek: 42 452,97 PLN (RAPORT
), WIG: 60 158,72 ( ) –14/05/2021, rachunek: 44 294,63 PLN (RAPORT
), WIG: 62 100,89 ( ) –18/06/2021, rachunek: 42 707,14 PLN (RAPORT
), WIG: 65 931,46 ( ) –16/07/2021, rachunek: 41 963,47 PLN (RAPORT
), WIG: 67 329,44 ( ) –13/08/2021, rachunek: 46 863,87 PLN (RAPORT
), WIG: 69 254,40 ( ) –15/09/2021, rachunek: 47 492,44 PLN (RAPORT
), WIG: 71 711,50 ( ) –15/10/2021, rachunek: 50 966,74 PLN (RAPORT
), WIG: 74 444,83 ( ) –16/11/2021, rachunek: 49 051,40 PLN (+40.57%), WIG: 72 119,39 (+25.58%) – RAPORT
21/12/2021, rachunek: 44 611,89 PLN (+27.85%), WIG: 67 163,26 (+16.95%) – RAPORT
21/01/2022, rachunek: 43 709,08 PLN (+25.26%), WIG: 69 265,35 (+20.61%) – RAPORT
01/03/2022, rachunek: 35 777,95 PLN (+2.53%), WIG: 60 030,88 (+4.53%) – RAPORT
01/04/2022, rachunek: 38 386,93 PLN (+10.01%), WIG: 65 610,83 (+14.25%) – RAPORT
02/05/2022, rachunek: 35 414,23 PLN (+1.49%), WIG: 56 886,29 (-0.94%) – RAPORT
02/05/2022: wpłata 10 659,60 PLN (limit 2022), rachunek ma po wpłacie wartość: 46 073,83 PLN
03/06/2022, rachunek: 45 809,22 PLN (+0.91%), WIG: 56 857,65 (-0.99%) – RAPORT
01/07/2022, rachunek: 42 648,85 PLN (-6.05%), WIG: 53 433,55 (-6.96%) – RAPORT
01/08/2022, rachunek: 46 725,56 PLN (+2.93%), WIG: 55 345.68 (-3.63%) – RAPORT
01/09/2022, rachunek: 45 274,17 PLN (-0.27%), WIG: 50 174.09 (-12.63%) – RAPORT
01/10/2022, rachunek: 39 852,64 PLN (-12.19%), WIG: 45 970.64 (-19.95%) – RAPORT
02/11/2022, rachunek: 46 981,34 PLN (+3.49%), WIG: 50 432.55 (-12.18%) – RAPORT
02/12/2022, rachunek: 50 729,01 PLN (+11.74%), WIG: 56 207.29 (-2.13%) – RAPORT
02/01/2023, rachunek: 49 087,32 PLN (+8.13%), WIG: 57 462.68 (+0.06%) – RAPORT
02/01/2022: wpłata 12 483 PLN (limit 2023), rachunek ma po wpłacie wartość: 61 570,32 PLN
01/02/2023, rachunek: 65 683,54 PLN (+14.02%), WIG: 60 488,42 (+5.33%) – RAPORT
01/03/2023, rachunek: 70 981,07 PLN (+23.21%), WIG: 60 181,40 (+4.79%) – RAPORT
01/04/2023, rachunek: 72 271,17 PLN (+25.45%), WIG: 58 608,76 (+1.99%) – RAPORT
01/05/2023, rachunek: 79 749,14 PLN (+38.43%), WIG: 62 948,50 (+9.61%) – RAPORT
01/06/2023, rachunek: 74 941,90 PLN (+30.09%), WIG: 63 636,25 (+10.81%) – RAPORT
01/07/2023, rachunek: 76 694,57 PLN (+33.13%), WIG: 67 283,22 (+17.16%) – RAPORT
01/08/2023, rachunek: 81 696,67 PLN (+41.81%), WIG: 72 268,53 (+25.84%) – RAPORT
01/09/2023, rachunek: 80 521,81 PLN (+39.78%), WIG: 68 431,46 (+19.16%) – RAPORT
01/10/2023, rachunek: 78 538,32 PLN (+36,33%), WIG: 65 397,43 (+13,88%) – RAPORT
01/11/2023, rachunek: 77 159,33 PLN (+33,94%), WIG: 71 582,26 (+24,65%) – RAPORT
01/12/2023, rachunek: 81 480,28 PLN (+41,44%), WIG: 74 264,07 (+29,32%) – RAPORT
01/01/2024, rachunek: 80 869,73 PLN (+40,38%), WIG: 78 459,91 (+36,62%) – RAPORT
styczeń 2024: wpłata 14 083 PLN (limit 2024), rachunek ma po wpłacie wartość: 94 952 PLN
Uwaga: od teg roku podaję stopę zwrotu w bieżącym roku (YTD, year-to-day). Dzięki temu łatwiej będzie śledzić wyniki w poszczególnych latach.
01/02/2024, 97 472 PLN (+2,65% YTD), WIG: 78 459,91 (-1,33% YTD) – RAPORT
01/03/2024, 103 531 PLN (+9,03% YTD) , WIG: 81 944,56 (+4,44% YTD) – RAPORT
01/04/2024, 102,539.73 PLN (+7,99% YTD) , WIG: 82,745.58 (+5,46% YTD) – RAPORT
01/05/2024, 100,590.40 PLN (+5,94% YTD) , WIG: 84,569.65 (+7,79% YTD) – RAPORT
01/06/2024, 106,859.54 PLN (+12,54% YTD) , WIG: 86,315.26 (+10,01% YTD) – RAPORT
01/07/2024, 110 408 PLN (+16,28% YTD) , WIG: 88,613 (+12,94% YTD) – RAPORT
01/08/2024, 102 616 PLN (+8,07% YTD) , WIG: 84 345 (+7,50% YTD) – RAPORT
01/09/2024, 104 078 PLN (+9,6% YTD) , WIG: 84 685 (+8,2% YTD) – RAPORT
01/10/2024, 106 290 PLN (+11,9% YTD) , WIG: 83 274 (+6,1% YTD) – RAPORT
Portfel IKZE prowadzę przy wsparciu autorskiego oprogramowania #ST
Podobał Ci się artykuł?
Jeśli chcesz, żebym Cię poinformował mailem, gdy pojawią się nowe artykuły, zapisz się poniżej. 🙂