#021: Larry Connors, czyli o tym jak kupować strach i sprzedawać chciwość
Larry Connors to człowiek z ponad trzydziestoletnim doświadczeniem na rynkach finansowych, bardzo poważany w branży, zwłaszcza w kontekście krótkoterminowego handlu algorytmicznego. Jest autorem wielu uznanych pozycji książkowych, takich jak How Markets Really Work czy Short Term Trading Strategies That Work.
Larry jest również współautorem książki Street Smarts, którą napisał wraz z Lindą Raschke, gościem odcinka numer 5. Książka ta została wybrana przez The Technical Analysis of STOCKS & COMMODITIES Magazine jako klasyka XX wieku, pośród książek poświęconych tradingowi.
W tym odcinku rozmawiam z Larrym o jego najnowszej książce zatytułowanej “Buy the fear, sell the greed: 7 behavioural quant strategies for traders”. Jest to świetny dowód na to, że ekonomia behawioralna nie tylko działa, ale można ją skwantyfikować i użyć na rynku.
W pewnych okresach, w pewnych warunkach rynkowych, zwłaszcza w krótkim okresie, strach i chciwość przytłaczają rynki. Zdarza się irracjonalne zachowanie, które jest zasadniczo cechą ludzką. Utrwalało się ono przez setki lat, aż wpisało się na stałe w ludzką naturę. A zatem przez bardzo krótki czas ceny bywają źle wykalkulowane, tworząc wzorzec przewagi, który byliśmy w stanie wielokrotnie obserwować. Niektóre takie przypadki zostały skwantyfikowane kilka dziesięcioleci temu, a obserwujemy kolejne dziesięciolecia i widzimy, że to samo zachowanie powtarza się w kółko. Na rynek wchodzi strach — ceny idą w dół.
W tym odcinku
- Przebieg profesjonalnej kariery Larry’ego
- Dlaczego traderom ciężko jest zawierać transakcje, które statystycznie dają duże prawdopodobieństwo osiągnięcia sporych zysków?
- Dlaczego emocje odgrywają tak istotną rolę na rynkach finansowych?
- Co oznacza termin trading the data?
- Jak zmieniają się rynki pod wpływem rewolucji technologicznej?
- Dlaczego strategie oparte na strachu i chciwości generują bardzo stabilne wyniki?
- Dlaczego podejście algorytmiczne pomaga w realizowaniu strategii opartej na strachu i chciwości?
Przydatne linki
- The Connors Group – firma analityczna Larry’ego
- TradingMarkets.com – strona edukacyjna Larry’ego dla traderów
- Quantopian
- Rekomendowana literatura
- Buy the Fear, Sell the Greed: 7 Behavioral Quant Strategies for Traders, TradingMarkets Publishing, Larry Connors, 2018
- Street Smarts: High Probability Short-Term Trading Strategies, M. Gordon Publishing Group, Linda Bradford Raschke & Larry Connors, 1996
- How Markets Really Work: Quantitative Guide to Stock Market Behavior, Wiley, 2nd Edition, Larry Connors, 2012
- Short Term Trading Strategies That Work, TradingMarkets Publishing, Larry Connors & Cesar Alvarez, 2010
- Osoby wspomniane w tym odcinku
PowerZones, czyli przykładowa strategia
Larry w wywiadzie podzielił się jedną ze strategii zawartych w jego najnowszej książce o nazwie PowerZones (Amerykanie lubują się w nazywaniu wszystkiego 😉 ). W gruncie rzeczy to klasyka – kupowanie strachu, gdy zanikają chętni do kupna (np. w oczekiwaniu na odczyt ważnego raportu ekonomicznego), a sprzedający popadają w panikę.
Strategia oryginalnie testowana była w książce dla najpłynniejszych ETF akcyjnych, ale nie stoi nic na przeszkodzie zastosować ją na innym instrumencie. To, co ją charakteryzuje, to bardzo duża skuteczność – w zależności od rynku powyżej 80-90%. Wynik taki mógłby budzić podejrzenia o przetrzymywanie strat, tym bardziej, że strategia nie ma wbudowanego klasycznego stop-lossa, ustalanego w oparciu o zmienność rynku, procentowo, czy kwotowo. Ale bez obaw — wszystko jest w porządku. Poniżej kompletna strategia:
- Cena jest powyżej średniej kroczącej liczonej za okres 200 dni
- Wskaźnik RSI za okres czterech dni schodzi poniżej 30 – kupujemy wtedy na zamknięciu rynku pierwszą pozycję
- Drugą pozycje kupujemy, gdy RSI spada poniżej 25
- Wychodzimy z rynku, gdy RSI wraca na poziom powyżej 55
Jak widzimy, strategia jest tylko dla pozycji długich. Ale nie przeszkadza to w niczym, by generować imponujące wyniki. Dla ETF SPY, w latach 1993-2017, na 202 transakcje, 183 były zyskowne, a każda przeciętnie generowała wynik 1.73%. Dla RSI na poziomie 25 (pierwsza pozycja), 20 (druga pozycja), wyniki były jeszcze lepsze.
Osobiście przetestowałem to podejście dla kontraktów terminowych na indeks S&P500 (symbol ES) oraz NASDAQ (symbol NQ). Po uwzględnieniu kosztów prowizji i poślizgów cenowych, w obu przypadkach strategia okazywała się stabilna i zyskowna. Link poniżej.
Zaproszenie do dyskusji
Serdecznie zapraszam Cię do komentowania i zadawania pytań, bezpośrednio na tej stronie poniżej, lub na mojej stronie na Facebook’u lub moim profilu Twitter’owym.
Alternatywnie możesz zadać pytanie głosowe, nagrywając się na SpeakPipe. Pamiętaj tylko, że masz 90 sekund na nagranie 🙂
Bardzo zależy mi na Twoim głosie, za który już teraz z góry bardzo dziękuję 🙂
Wywiad przeprowadzony 10 grudnia, 2018.
Jacek Lempart: Cześć, Larry!
Larry Connors: Cześć, Jacek!
JL: Dziękuję Ci bardzo, że zgodziłeś się u mnie gościć. Jesteś bardzo znaną osobą w branży finansowej, także jako autor licznych świetnych książek. Czy możesz nam opowiedzieć trochę więcej o sobie, szczególnie z perspektywy swojej kariery w tradingu?
LC: Zacząłem zajmować się tradingiem kilkadziesiąt lat temu. Na studiach zacząłem samodzielną działalność tradingową. W zasadzie pracowałem wówczas w kilku miejscach, prowadząc własną firmę. Udało mi się zarobić trochę pieniędzy i wszedłem w handel akcjami groszowymi. W 1982 roku, wkrótce po ukończeniu studiów, poszedłem do pracy w Merrill Lynch.
Zajmowałem się tą stroną branży, czyli sprzedażą, przez 13 lat. Ostatecznie jednak odszedłem, aby zajmować się tradingiem na własny rachunek, a w 1994 utworzyłem firmę badawczą o zasięgu międzynarodowym. Tworzymy stronę tradingmarkets.com, opublikowaliśmy wiele książek, w tym „Street Smarts” z Lindą Raschke.
Wchodziłem w branżę, gdy indeks Dow wynosił około 700 — w ciekawych czasach, wiele tysięcy punktów temu.
JL: Fascynujące. Wynika z tego, że masz cztery dekady doświadczenia na rynkach finansowych.
LC: Tak, to prawda.
JL: Właśnie opublikowałeś swoją najnowszą książkę zatytułowaną „Buy the fear, sell the greed: seven behavioral quant strategies for traders”. To świetny punkt wyjścia do dyskusji, która moim zdaniem może zainteresować wielu traderów. Już na pierwszej stronie odrzucasz hipotezę rynku efektywnego (EMH), zgodnie z którą ceny aktywów w pełni odzwierciedlają wszystkie dostępne informacje.
Zanim przejdziesz do bardziej szczegółowych informacji, czy mógłbyś wyjaśnić, dlaczego wielu traderów jest psychologicznie niezdolnych do zawierania transakcji w czasach, które, jak pokazała później historia, dawały duże możliwości handlowe?
LC: Tak, to świetne pytanie, ponieważ jest to teza książki, wynikająca z danych statystycznych. W pewnych okresach, w pewnych warunkach rynkowych, zwłaszcza w krótkim okresie, strach i chciwość przytłaczają rynki lub same akcje. Zdarza się irracjonalne zachowanie, które jest zasadniczo cechą ludzką. Utrwalało się przez setki lat, aż wpisało się na stałe w ludzką naturę. A zatem przez bardzo krótki czas ceny bywają źle wykalkulowane, tworząc wzorzec przewagi, który byliśmy w stanie wielokrotnie obserwować. Niektóre takie przypadki zostały skwantyfikowane kilka dziesięcioleci temu, a obserwujemy kolejne dziesięciolecia i widzimy, że to samo zachowanie powtarza się w kółko. Na rynek wchodzi strach — ceny idą w dół.
Ceny papierów wartościowych i innych rynków lub ETF czy poszczególnych akcji są wówczas błędnie wycenione, choć trwa to krótko, a strach ostatecznie ustępuje. Kiedy już ustąpi, znowu rozpocznie się kupowanie, a ceny powrócą do poziomów, na których powinny być.
Dlaczego ludzie często nie są w stanie wstrzelić się w takie okazje? Jest wiele powodów.
Po pierwsze: strach wpływa na proces podejmowania decyzji. Ta prawda dotyczy całej ludzkości i widać to w wojsku, widać to w biznesie, widać to na rynkach. To z tego powodu można obserwować krótkie okresy nieracjonalnych decyzji.
Po drugie: istnieje wiele systemów kontroli. Na przykład w przypadku pieniędzy instytucjonalnych lub bankowych, istnieją menedżerowie ryzyka, którzy nadzorują transakcje. Zadaniem menedżera ryzyka jest ochrona organizacji, między innymi poprzez zamknięcie transakcji. Traderzy, którzy mają doświadczenie i są w stanie działać, zazwyczaj mają przewagę. Udało nam się to teraz potwierdzić danymi statystycznymi zbieranymi przez lata.
Strach wpływa na proces podejmowania decyzji. Ta prawda dotyczy całej ludzkości i widać to w wojsku, widać to w biznesie, widać to na rynkach. To z tego powodu można obserwować krótkie okresy nieracjonalnych decyzji.
JL: W twojej książce skwantyfikowałeś głównie przewagę, która wynika z czynników behawioralnych. Czy to oznacza, że są takie momenty, w których nie korzystamy z takich narzędzi analitycznych, jak analiza techniczna lub analiza fundamentalna, ponieważ emocje grają pierwsze skrzypce?
LC: Przewagę generują właśnie emocje. Ceny są błędnie wyceniane głównie ze względu na pewne czynniki behawioralne, a zwłaszcza – strach. Strach jest najsilniejszym czynnikiem emocjonalnym. Wpływa na decyzje, może je utrudniać. Niezależnie od tego, czy patrzymy na odcinki czasu długości dnia tygodnia czy całego życia, gdy na rynku pojawia się strach, ceny się zmieniają. Widać, że zmienia się zachowanie, co z kolei powoduje błędną wycenę.
Ceny są błędnie wyceniane głównie ze względu na pewne czynniki behawioralne, a zwłaszcza – strach. Strach jest najsilniejszym czynnikiem emocjonalnym.
JL: Bardzo często traderzy, a więc także i ja, zadają sobie pytanie, jak zmieniają się rynki w czasie. Obecnie dysponujemy bardzo szybkimi komputerami, szybkimi łączami internetowymi, mediami społecznościowymi, transakcjami o wysokiej częstotliwości (HFT), sztuczną inteligencją i tak dalej. Jak to wszystko wpływa na rynki? Czy nasza ludzka natura zmienia się wraz z technologią, czy jedynym czynnikiem jest tu czas?
LC: To istotne kwestie. Wymieniłeś zmiany strukturalne na rynku, a zmiany strukturalne zawsze zachodzą i będą zachodzić.
Nie zmieniło się jednak ludzkie zachowanie. Model zachowań ludzi jest stały. Generał George Patton napisał w 1924 roku, że żołnierze odczuwają te same emocje, które przed wiekami odczuwali wojownicy. I to prawda, jeśli chodzi o wojsko, jeśli chodzi o wojnę, i to prawda, jeśli chodzi o trading. Wchodzą w grę te same emocje. Wszystkie te strukturalne czynniki, o których właśnie wspomniałeś, to prawda. Nie zmienili się jednak ludzie, ani ich zachowanie.
JL: Czy myślisz, że kiedy strategia opiera się w dużej mierze na strachu, a także na chciwości, lepiej się sprawdza? Zdarza się, że strategie z czasem ulegają degradacji, problemem jest długotrwałość. Możemy więc znaleźć pewną przewagę rynkową, która nagle znika, gdy coraz więcej traderów zauważa i zaczyna stosować tę samą nieefektywność. Czy uważasz, że jeśli mamy strategię opartą na obawie i strachu, taka strategia może być bardziej niezawodna na realnym rynku?
LC: Wierzę, że tak. Niektóre strategie z książki pierwotnie sprawdziliśmy ponad piętnaście lat wcześniej. Mamy szansę przyjrzeć się okresowi 15 lat, a w niektórych przypadkach można obserwować to w pewnych prostych strategiach. Niektóre wzmocniły się nawet w tym okresie. Tak więc, mimo że strategie te zostały opublikowane w domenie publicznej 15 lat temu, nadal się potwierdzają na rynku.
Aspekt behawioralny jest nieodłączny i nie wierzę, że kiedykolwiek zmieni się u ludzi. I tu właśnie ma znaczenie rola tradera. Opierając się na pewnych uwarunkowaniach rynkowych, może wykorzystać sytuację, gdy na rynku pojawia się strach.
Chcę dodać jedną rzecz, o której wspomniałem w książce, o zachowaniu „rynku byka”. Zdefiniowałem rynki byka jako rynki, które są powyżej 200-dniowej średniej kroczącej. Wiąże się to z innym zachowaniem niż w przypadku poniżej 200-dniowej średniej kroczącej. Kiedy rynki przekraczają 200-dniową średnią kroczącą, zapewniają lepsze możliwości, gdy strach pojawia się na rynku powodując wycofywanie innych traderów, zanik strony kupującej.
Aspekt behawioralny jest nieodłączny i nie wierzę, że kiedykolwiek zmieni się u ludzi. I tu właśnie ma znaczenie rola tradera. Opierając się na pewnych uwarunkowaniach rynkowych, może wykorzystać sytuację, gdy na rynku pojawia się strach.
JL: Kiedy wspominasz o strachu i chciwości, mówisz głównie o kierunku krótkoterminowym. Niektóre strategie mają tutaj bardzo wysoki procent wygranych. Co z prognozami długoterminowymi? Czy możemy tutaj również wykorzystać czynniki behawioralne?
LC: Tu należy zaznaczyć dwie sprawy. W perspektywie krótkoterminowej ceny wykazują tendencję do powrotu do średniej (mean reversion). Powiedzmy, że mamy do czynienia z ponad 200-dniową średnią kroczącą i wyprzedany rynek — wówczas zauważymy tendencję do powrotu cen. A przynajmniej obserwowaliśmy to przez całe dziesięciolecia — oznacza to powrót cen akcji. Co istotne i warte podkreślenia, widzimy to w cenach akcji, widzimy mniej, na przykład w towarach i walutach.
Kiedy jednak przyjrzymy się cenom akcji, na przykład w Stanach Zjednoczonych, ceny mają tendencję do powrotu do średniej. W dłuższej perspektywie ceny bazowe mają tendencję do podążania za trendem (trend following).
Chris Cain z mojego zespołu badawczego zamierza wydać książkę, która zasadniczo określa, w jaki sposób czynniki behawioralne wpływają na ceny w dłuższej perspektywie, i jakie wykazują tendencję. Możesz znaleźć Chrisa na LinkedIn.
Przeczytałem kilka pierwszych fragmentów jego książki, która niebawem wychodzi. Jego obserwacje są fascynujące — na podstawie behawioralnej, w perspektywie długoterminowej, zachowania stadne mają wiele wspólnego z wzrostem cen, wyznaczaniem trendów cenowych.
Podsumowując: na krótką metę mamy powrót do średniej, w dłuższej perspektywie — podążanie za trendami.
JL: Czy uważasz, Larry, że stosowanie ilościowego, w pełni systematycznego podejścia, pomaga czerpać zyski z anomalii rynkowych, w których odgrywają rolę strach i chciwość? Wszyscy słyszeli o kupowaniu strachu i sprzedaży chciwości, ale wszyscy wiemy, że jest to bardzo trudne. Dlatego właśnie kryje się w nich potencjał przewagi. Innymi słowy, czy uważasz, że uznaniowe podejście do handlu jest trudniejsze pod względem wykorzystania takich zdarzeń w porównaniu z podejściem algorytmicznym?
LC: Tak, zdecydowanie trudniejsze. Od kilkudziesięciu lat pracuję indywidualnie z traderami. Z moich obserwacji wynika, że najtrudniej jest wykonywać transakcje, gdy strach jest na najwyższym poziomie. To fascynujące.
Pracowałem z wieloma traderami od profesjonalistów z parkietów giełdowych do biznesmenów, którzy chcieli rozwinąć karierę w tradingu. Pracowali w korporacjach, a chcieli stać się pełnoetatowymi traderami. Jedyną wspólną cechą, którą widzę, jest możliwość wejścia w działania w momencie, w którym rynki się wyprzedają, w czasie największego szumu. Ten szum pochodzi z kanałów informacyjnych; z CNBC; a teraz — szczególnie z mediów społecznościowych. To utrudnia działanie.
Tak więc, mając podejście systemowe w pewnym sensie nie trzeba fizycznie wykonywać tych transakcji, a to moim zdaniem tworzy przewagą, ponieważ większość ludzi naprawdę ma problemy z wykonaniem transakcji, gdy poziom strachu jest największy. Mam na myśli to, że wszyscy jesteśmy ludźmi, a posiadanie wsparcia systemowego jest dużą przewagą konkurencyjną w stosunku do wszystkich innych.
JL: Ale z drugiej strony, jedną z pułapek handlu algorytmicznego jest nadmierne dopasowanie. Szczególnie teraz, gdy mamy bardzo potężne komputery i programowanie genetyczne itd., niedoświadczeni traderzy mają tendencję do realizowania „transakcji na danych”, jak mówimy. Nawet jeśli model bazowy nie jest logiczny i nie ma sensu. Czy uważasz, że ilościowe, algorytmiczne powtarzanie ludzkich zachowań pomaga uniknąć nadmiernego dopasowania do danych?
LC: Dobrze, że powiedziałeś, że wykonują „transakcje na danych”. Też używam tego wyrażenia.
JL: Tak, wziąłem to z twojej książki. 🙂
LC: Brałem udział we wspaniałej konferencji w Nowym Jorku na początku tego roku — QuantCon, zorganizowana przez Quantopian. Udział w niej to cenne doświadczenie dla ludzi z całego świata. Prelegenci byli fantastyczni. Wielu miało imponujące doświadczenie w zakresie twardych danych, byli wśród nich „mistrzowie danych”, inżynierowie, naukowcy ze stopniem doktora. I można było obserwować właśnie mentalność „transakcji na danych”.
A to często zawodzi. Widać to szczególnie w tym roku — wiele funduszy ilościowych ma sporo trudności. Niektóre z głównych funduszy miały w ostatnim miesiącu dwucyfrowe obsunięcie kapitału.
Kiedy zaczynam analizować sytuację, po pierwsze — zanim przedstawię strategię — chcę zrozumieć: co się dzieje z rynkiem? Dlaczego tak się dzieje? Jaka przewaga jest wpisana w tę sytuację, i jak najlepiej skonstruować strategię w ramach portfela?
W przypadku „transakcji na danych” nie rozumiemy, jakie są aspekty behawioralne. Skąd bierze się przewaga? Wielokrotnie byłem świadkiem wysadzania kont w powietrze. Ten sposób po prostu działa tylko do czasu. A to między innymi z powodu nadmiernego dopasowania modelu do danych.
Jedną z zasad, którą każdy może zastosować, jest zasadniczo zastosowanie możliwie najmniejszej liczby reguł. Wracam do tego w wielu miejscach w mojej książce. Większość z siedmiu strategii zawartych w książce ma niewielką liczbę reguł, a same zasady mają zrozumiałe uzasadnienie. Wiąże się ono z przyczynami behawioralnymi, którymi poparłem historyczne wyniki testów.
JL: Warren Buffett mówił: „bój się, kiedy inni są chciwi; bądź chciwy, gdy inni się boją”. Wiemy też z twoich badań, że można to udowodnić statystycznie — udowadniasz to m.in. w swojej książce.
Ale z drugiej strony mamy podejście do handlu, takie jak podążanie za trendami długoterminowymi, gdzie zasadniczo kupujemy, gdy rynek rośnie; kupujemy jego siłę. Sprzedajemy, gdy rynek spada. Sprzedajemy słabość rynku. Choć wydaje się, że credo Warrena Buffetta temu przeczy, takie podejście działa.
LC: Tak. Jest to związane z zależnościami, o których mówiliśmy wcześniej — strach działa lepiej w krótkiej perspektywie. W dłuższej perspektywie zachowania stadne doprowadzą do podążania za trendami, niezależnie od sposobu pomiaru trendu: impetu, impetu absolutnego czy innych.
Buffett jest w stanie skojarzyć wiele różnych czynników, czym przerasta innych, którym nie udało się tego powtórzyć.
Po pierwsze: często patrzy na panikę. Z pewnością zrobił to pod koniec 2008 roku i na początku 2009 roku dzięki dwóm swoim inwestycjom. Jedna z nich to Goldman Sachs.
Po drugie: uważnie konstruuje swoje pozycje, a to ważne. Ludzie nie poświęcają wystarczającej ilości czasu na budowę portfela i jest to równie ważne, a może nawet ważniejsze niż sama strategia.
Wyjaśnię, co to znaczy. Gdy przyjrzymy się, jak Buffett buduje portfel, to często zobaczymy, że ryzykuje stałą kwotę, aby zarobić znacznie większą kwotę. I może rozwiniemy nieco ten temat i opowiem, o tym, co zrobiono na przykład w kryzysie mieszkaniowym w 2008 roku tutaj, w Stanach Zjednoczonych, z rynkiem niedźwiedzia.
Warto pamiętać, że niektórzy ludzie zarobili ogromne sumy pieniędzy, na przykład, John Paulson został multimiliarderem. Ich działanie polegało zasadniczo na tym, że założyli się, że nastąpi kryzys mieszkaniowy, który ostatecznie doprowadzi do załamania cen nieruchomości. Innymi słowy, załamania całego systemu kredytowego. Mieli rację. Konstruowali transakcje w niektórych przypadkach już w 2004 roku. W wielu przypadkach mylili się. Było za wcześnie, działali w roku 2004, 2005, 2006. Wiesz, widzieli, co się dzieje. Byli jednak w stanie pozostać w grze, dobierając elementy konstrukcji w taki sposób, aby ponieść niewielkie ryzyko w celu uzyskania dużych korzyści. Opcje są jednym ze sposobów, aby to zrobić.
Byli w stanie skonstruować pozycje w taki sposób, że gdy okazało się, że mieli rację i cały system upadł, byli w stanie w niektórych przypadkach zarobić dziesiątki tysięcy razy więcej niż zainwestowali. Buffett jest tu mistrzem, a jego działanie to nie jest zwykłe podejmowanie decyzji rynkowych. To raczej metoda budowania pozycji i konstruowania portfela.
JL: To bardzo interesujące. A teraz — jeśli mogę — chciałbym Cię poprosić o przedstawienie moim słuchaczom jednej prostej strategii z siedmiu, które opisałeś w swojej książce.
LC: Jasne. Ilekroć piszę książkę, staram się rozpoczynać moją ulubioną strategią. Zrobiłem to celowo: książkę rozpoczynam „strefami mocy” (power zones) RSI, bardzo prostą strategią. Zrobiłem to z kilku powodów.
Po pierwsze, jak widać, wyniki historyczne są bardzo wysokie.
Po drugie: strategia została opracowana wiele lat temu i mamy okazję dać czytelnikowi możliwość prześledzenia jej od czasu pierwszej publikacji przez całe dziesięciolecie oraz obserwacji, jak działa.
Strefy mocy RSI (Relative Strength Index) mogą być wykorzystywane z ETF. W książce używam go jako cztero-okresowego RSI, ale możesz go używać z innymi okresami — np. 2 lub 3.
Następnie szukasz odczytu poniżej 30, gdy rynek jest powyżej 200-dniowej średniej kroczącej. Chcesz kupić jednostkę, a jeśli ceny spadną jeszcze bardziej, za każdym razem, gdy znajdziesz się na pozycji, podwoisz ilość na tej pozycji. Aby wyjść, po prostu czekamy na podniesienie RSI. Możemy użyć tutaj różnych poziomów: 50, 55 a nawet 70, jeśli chcesz działać bardziej długoterminowo.
Można zaobserwować, kiedy rynek jest powyżej 200-dniowej średniej kroczącej, że 4- okresowy RSI świetnie się sprawdza jako wyznacznik pojawienia się strachu na rynku. Niekoniecznie musi to być wielki strach.
Jeśli na przykład na rynku wiadomo, że zostanie ogłoszona istotna informacja, powiedzmy, że wybory prezydenckie lub decyzja w sprawie Rezerwy Federalnej i stóp procentowych, niekoniecznie oznacza to, że nastąpi sprzedaż. Może jednak oznaczać przyhamowanie kupna w krótkim okresie. Tak jakby nabywcy mówili: „Poczekam, aż to minie, zanim wejdę na rynek”.
Brak kupna w naturalny sposób powoduje pojawienie się sprzedaży nie powiązanej z kupnem. Tak więc kupujący się wstrzymują, wskaźnik RSI spada poniżej 30, aż ostatecznie to zdarzenie mija lub zmniejsza się strach, gdyż historycznie ceny wracały do wyższego poziomu. I widać to na przykładzie SPY ETF, gdzie analizujemy wiele dziesięcioleci. Wyniki wskazują, że wartość została wyceniona wyżej przez 90 procent czasu w ciągu 3 do 7 dni. To naprawdę wysoki procent i byliśmy w stanie wykazać to piętnaście lat temu i ciągle będziemy mogli to obserwować.
JL: Tak, to niesamowite, że w zasadzie ponad 90 procent transakcji generują zysk. Jeszcze jedno: nie ma zleceń obronnych „stop loss„, prawda?
LC: Tak. To interesujące zagadnienie, które wywołało wiele dyskusji swego czasu w przestrzeni publicznej. Kiedy przeprowadzamy testy, mamy pewne strategie z cięciem strat „stop loss” i bez niego, mamy także strategie z celami zysku (profit target).
Na podstawie mean reversion w perspektywie krótkoterminowej, kiedy podejmiesz te same strategie i zastosujesz „stop loss”, zmniejszy to pozytywny wyniki testu.
I rzeczywiście pokazaliśmy to w poprzedniej książce „Short term trading strategies that work„, stosując zlecenia obronne na 10 procent, 20 procent, użyliśmy nawet 50 procent „stop loss”, czyli bardzo dużo.
Ryzykiem można zarządzać lepiej np. opcjami lub wielkością pozycji.
Cięcie strat przy pomocy „stop loss” może odgrywać pewną rolę, ale trzeba zrozumieć, że gdy zdarzy się to kilka razy, wówczas gromadzą się straty, które z czasem narastają. Jednak, jak widać z wynikami testów na podstawie średniej rewersji, rozmiar pozycji i opcje mogą być lepszymi sposobami zarządzania pozycjami.
JL: Dziękuję ci bardzo, Larry. Zbliżamy się do końca wywiadu. Czy chciałbyś coś dodać przed zakończeniem?
LC: Przede wszystkim dziękuję za zaproszenie. Bardzo dziękuję. Podoba mi się Twój podcast. To jeden z najlepszych podcastów dla traderów.
Jeśli ktoś chce się ze mną skontaktować, oto mój adres e-mail: lconnors@cg3.com. Mam także informacje na mojej stronie tradingmarkets.com.
JL: W porządku. Dziękuję bardzo za to, że jesteś tu dzisiaj ze mną, Larry. Wszystkiego dobrego i do zobaczenia.
LC: Do zobaczenia.
Podobał Ci się artykuł?
Jeśli chcesz, żebym Cię poinformował mailem, gdy pojawią się nowe artykuły, zapisz się poniżej. 🙂