📖 Moje IKZE – raport za marzec 2021
Materiał dostępny w formie tekstu📃
Dziś kolejny raport z mojego konta IKZE prowadzonego według strategii AEM. Za 2-3 miesiące ograniczę się z takimi artykułami i będą pojawiać się średnio raz na kwartał albo i rzadziej. Natomiast każdego miesiąca będę publikować krótki raport w formie wpisu na łamach Kroniki. Dla jasności – nie chodzi tu absolutnie o podawanie tak zwanych sygnałów transakcyjnych – cel tego publicznie prowadzonego portfela IKZE jest czysto edukacyjny. Paradoksalnie być może niektóre osoby dojdą do wniosku, że aktywne zarządzanie portfelem nie jest dla nich i opcja pasywnego inwestowania jest w zupełności wystarczająca.
OK, a teraz do rzeczy – co się działo w ostatnim miesiącu w portfelu? Przypomnę, że miesiąc temu dokonałem pierwszych zakupów do portfela, który podzielony jest na 3 równe transze. Po szczegóły odsyłam do poprzedniego wpisu. Tym razem do portfela wskoczyła druga transza, więc już niemal 70% portfela jest zainwestowana według strategii AEM – wciąż pozostało jeszcze nieco ETF na WIG20 i mWIG40. Za miesiąc jednak i to ulegnie zmianie i wtedy portfel będzie już w 100% zainwestowany według strategii AEM.
Początki dla portfela IKZE są szczęśliwe, bo portfel zarobił 6.18%, podczas gdy szeroki indeks WIG zarobił w tym czasie 3.51%. Dla jasności – nic to nie znaczy, bo na rzetelne oceny portfela poczekać musimy tak naprawdę kilka lat, a najlepiej pełny cykl hossa-bessa. Krótkoterminowo różnice pomiędzy strategią a benchmarkiem mogą być znaczące i wynikać przede wszystkim z losowości – tym bardziej, że portfel IKZE jest niewielki i maksymalnie może obecnie znajdować się w nim zaledwie 15 spółek.
Śmieci, panie 🙂
Strategia AEM jest w 100% oparta na momentum i dobierając spółki do portfela zupełnie pomijane są aspekty fundamentalne. Przy okazji publikacji składu portfela miesiąc temu pojawiły się komentarze, że dwie spółki, które kupiłem są „śmieciami”: Harper i Biomed.
Faktycznie pierwsza spółka straciła od momentu zakupu 16.14% generując stratę w portfelu na poziomie -0.44%, ale z kolei Biomed zyskał aż 35.98%, co przełożyło się na zysk w portfelu na poziomie 1.39%. Biomed okazał się, póki co, najlepszym graczem w portfelu. Z uwagi na stosowany parytet ryzyka jego udział w portfelu jest niewielki i to spółka Asbis wypracowała największy zysk dla portfela: kurs wzrósł o 18.02%, co przełożyło się na wzrost jego wartości o 3.29%.
Morał? Zbyt wcześnie na ocenianie samego portfela, natomiast warto zwrócić uwagę, że podejście „quant” ma gdzieś „opinie” – liczą się dane, które są wykorzystane w tym przypadku do mierzenia momentum. Nie znaczy to, że decyzje wynikające z takiej strategii są „nieomylne” – one mają być obiektywnie powtarzalne przede wszystkim. Jeśli strategia ma w długim okresie przewagę (a wiemy, że momentum historycznie działało), to wówczas po prostu trzeba czasu i cierpliwości, aby ta przewaga zapracowała na naszą korzyść. Czy mamy pewność? Nie – w inwestowaniu nigdy jej nie będziemy mieć. 🙂
Warto zwrócić uwagę na działanie parytetu ryzyka w praktyce: spółki, którymi w portfelu buja najmocniej (Harper i Biomed) mają najmniejszy procentowy udział w portfelu. Zamiar jest taki, by ryzyko (mierzone zmiennością kursu spółki) było rozłożone równo w portfelu pomiędzy spółkami. Jeśli ktoś chce w #ST można wyłączyć parytet ryzyka – wówczas wszystkie spółki mają taki sam udział w portfelu.
Dla przypomnienia – każda kupiona spółka będzie w portfelu 3 miesiące, chyba, że przy kolejnym rebalancingu nie padnie sygnał jej sprzedaży. W praktyce będzie to zdarzać się raczej nieczęsto, ponieważ AEM dobiera do portfela spółki, które mają największe w danym momencie momentum (nawet się zrymowało :D).
Co „wpadło” do portfela w marcu? – czyli siła storytellingu
W ramach transzy numer dwa kupiłem następujące spółki do portfela:

Jak zwykle – nie mam wiele do powiedzenia, dlaczego te spółki wskoczyły do portfela poza tym, że pośród spółek indeksów WIG20, mWIG40 i sWIG80 one akurat miały najwyższy wskaźnik momentum (więcej o sposobie jego liczeniu znajdzie tu).
Warto tu się zatrzymać na chwilę i zwrócić uwagę na… ludzką naturę. Otóż gdybym przykładowo wokół powodów zakupu spółki X przedstawił szereg przekonywujących powodów, brzmiałoby to o wiele atrakcyjniej. Co lepsze – te powody mogłyby być nawet „od czapy”, ale jeśli byłby sprawnie przedstawione, zrobiłyby swoją robotę. 🙂 Po prostu kochamy dobrze opowiedziane historie. Dlatego w Internetach niosą się te historyjki o wielkich resetach i manipulacjach – mają one silny ładunek emocjonalny, który mocniej przemawia do ludzi niż zdawkowo rzucona wartość wskaźnika momentum. 🙂 Przepowiadacze chętnie z tego korzystają, bo pomaga to im w zasięgach, a na tym z kolei często opiera się cały model biznesowy tychże. 🙂
Jeśli ktoś jest zainteresowany przydatnością takich „przepowiedni” to gorąco zachęcam do zapoznania się z opracowaniami profesora Philipa Tetlocka. Tu szybko nadmienię, że widoczna jest odwrotna korelacja pomiędzy dokładnością prognoz a poziomiem „sławy” przepowiadacza. Do przemyślenia. 🙂
Jaki jest dotychczasowy wynik portfela?
Portfel od ostatniego rebalancingu 12 lutego zyskał 6.18% na wartości (indeks WIG w tym czasie zyskał 3.51%). Wynik ten nie jest jednak miarodajny ponieważ niemal 70% portfela stanowiły ETF na indeks WIG20 i mWIG40.

Co jest do poprawy?
Obecnie rebalancing w portfelu był robiony tak, że przykładowo w czwartek po sesji przeliczyłem skład transzy portfela na kolejny kwartał, a transakcje realizowane są po cenie zamknięcia dnia następnego. Dochodzę jednak do wniosku, że to większego sensu nie ma, bo i tak dla niektórych spółek może być ryzykowna próba zawierania transakcji po cenie zamknięcia z powodów płynnościowych. To nie S&P 500 gdzie mógłbym złożyć zlecenie MOC (Market-On-Close) i mieć pewność, że te zlecenia się zrealizują (zwłaszcza w tak niewielkim portfeliku).
Poza tym pojawia się kolejny problem: obecnie tylko kupowałem spółki, ale jak będę przeprowadzał rebalancing pierwszej transzy, wówczas wcześniej będę musiał sprzedać spółki, aby mieć gotówkę i kupić nowe. Tu przydałby się mechanizm konta „margin” jaki mam w Interactive Brokers, gdzie mogę otworzyć pozycję za kapitał brokera i płacę tylko za okres, w którym z niego korzystam, a wszystko dzieje się automatycznie. To pozwoliłoby mi równocześnie złożyć zlecenia kupna i sprzedaży. Taki kredyt w DM BOŚ wymaga jednak więcej zachodu (składanie wniosków) i kosztów, więc w przypadku tak niewielkiego portfela nie opłaci się skórka za wyprawkę. 🙂 Jeśli ktoś z Was ma lepszy pomysł w tym zakresie to będę wdzięczny za info w komentarzu.
A poniżej zrzut ekranu z najnowszej wersji #ST (będzie dostępna od 31 marca 2021), pokazujący jak rebalancing łatwiej teraz przprowadzić na naszym rachunku — dostajemy konkretną liczbę akcji jakie mają być kupione. Uwaga – kliknij w obrazek, aby zobaczyć go w pełnej rozdzielczości.

Do usłyszenia za miesiąc (w temacie IKZE)! 🙂
Podobał Ci się artykuł?
Jeśli chcesz, żebym Cię poinformował mailem, gdy pojawią się nowe artykuły, zapisz się poniżej. 🙂