Pobierz skondensowaną porcję wartościowej wiedzy o inwestowaniu!🙂

Dziś bez problemu można otworzyć konto maklerskie w niemal dowolnym miejscu na świecie i cieszyć się dostępem do rynków zagranicznych kupując na przykład akcje czy coraz bardziej powszechne fundusze ETF. Również coraz więcej biur maklerskich w Polsce oferuje możliwość inwestowania na zagranicznych parkietach, a od pewnego czasu nawet w ramach kont emerytalnych IKE/IKZE.

To ogromna zmiana, ponieważ dotychczas te konta były ograniczone do inwestowania wyłącznie w ramach Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie. Owszem, dostępne są od lat na GPW ETF na indeks S&P500 i DAX, jeśli idzie o zagranicę, ale na tym koniec — brakuje innych regionów świata, oraz innych klas aktywów, jak chociażby obligacji, czy towarów.

Wraz z większą dostępnością do rynków zagranicznych, pojawiły się jednak ograniczenia i utrudnienia w realizacji pewnych strategii inwestycyjnych. Europejski regulator, a konkretnie implementacja regulacji europejskich przez Komisję Nadzoru Finansowego (KNF) spowodowały, że dziś większość inwestorów indywidualnych ma dostęp tylko do ETF dopuszczonych do obrotu w Europie. Tym samym odcięto inwestorów od większości ETF notowanych w USA, czyli tam gdzie wybór tych instrumentów jest największy, a rynek najpłynniejszy.

Są trzy rozwiązania tego problemu:

  • Uzyskanie statusu tak zwanego inwestora profesjonalnego, który usuwa wszystkie ograniczenia w handlu, jakie mają miejsce w przypadku inwestorów indywidualnych. Bez wchodzenia w szczegóły, dla większości Kowalskich jest to opcja nierealna, chyba, że dysponuje on sporym kapitałem rzędu minimum 500 000 EUR. Z doświadczenia wiem, że łatwiej taki status uzyskać kontom firmowym.
  • Otwarcie konta u brokera, który nie podlega pod KNF, a innego regulatora, który w bardziej swobodny sposób interpretuje przepisy europejskie. Niektórzy brokerzy w Portugalii czy na Cyprze otwierają konta obywatelom z Polski, dając dostęp do wszystkich ETF — nawet tych notowanych na amerykańskich parkietach.
  • Otwarcie rachunku, który udostępnia ETF dopuszczone do obrotu w Europie. Co prawda nie będziemy mieć dostępu do najbardziej płynnych ETF w USA, ale większość strategii inwestycyjnych nadal uda się wdrożyć, choć czasami drożej i w bardziej skomplikowany sposób. Plusem natomiast tego rozwiązania jest to, że jeśli takie konto otworzymy u niektórych brokerów z Polski (np. DM BOŚ lub mBank), możemy inwestować również w ramach kont emerytalnych IKE/IKZE.

W tym wpisie zajmę się właśnie tą ostatnią opcją, która dotyczy zarazem najszerszej grupy inwestorów.

W zeszłym roku opisałem prostą strategię opartą na ETF o nazwie GEM (Global Equity Momentum), która wzbudziła wielkie zainteresowanie. Niestety pojawił się problem dostępu do ETF w USA, na których opierał się opis strategii. Przez miesiące obiecywałem, że w końcu pochylę się nad tym zagadnieniem. Et voilà — ten artykuł opisuje konkretne rozwiązania.

Ale nawet jeśli nie jesteś zainteresowany strategią GEM, a po prostu chcesz inwestować poprzez zagraniczne ETF, ten wpis może być dla Ciebie pomocny, ponieważ czai się sporo niuansów, na które warto zwrócić uwagę.

UWAGA Nie jest to wpis sponsorowany. Podając nazwy konkretnych brokerów robię to tylko dla celów czysto informacyjnych. Zależy mi by ten wpis był uniwersalny i ponadczasowy, a nie przedstawiający ofertę określonego brokera.

ETF, czyli co to jest, dlaczego warto się tym zainteresować i na co uważać

Wprowadzenie w świat funduszy ETF dla zupełnie początkujących.

Czytaj dalej →

Inne wartościowe materiały uzupełniające

Polecam również zapoznać się z następującymi wybranymi materiałami:

Dlaczego warto dywersyfikować portfel globalnie?

W przygotowaniu mam specjalny odcinek o tym, dlaczego nie warto ulegać tak zwanemu “home bias”. A o co w ogóle chodzi?

Historia rynków finansowych, czyli dlaczego warto inwestować globalnie?

Argumenty, które powinny racjonalnych inwestorów skłonić do myślenia o inwestowaniu w wymiarze globalnym.

Czytaj dalej →

Otóż zauważono, że inwestorzy mają tendencję do opierania swoich inwestycji na rodzimym rynku (np. w Polsce, jeśli tam żyjemy), ignorując zalety wynikające z dywersyfikacji globalnej. Jest to szczególnie groźne zjawisko, jeśli inwestor pochodzi z kraju, którego udział w światowym rynku jest znikomy, a takim rynkiem jest Polska (udział poniżej 1% w światowej kapitalizacji). Do tego nasza waluta jest wręcz egzotyczna, z całym szacunkiem do PLN.

Często podnoszonym kontrargumentem przeciwko globalnemu inwestowaniu jest to, że wkładamy do portfela rzeczy, których nie rozumiemy. Z mojego doświadczenia wynika to z iluzji, że jeśli kupujemy spółkę o której sporo wiemy (np. korzystamy z produktów przez nią wytwarzanych, znamy prezesa, etc.), inwestor zaczyna wierzyć, że kontroluje taką inwestycję. Otóż nawet jeśli mamy wiedzę o spółce, jest mało prawdopodobne, by było to coś, czego nie wiedzą inni uczestnicy rynku, a przy tym miało to wpływ na wycenę akcji.

Poza tym inwestując w indywidualną spółkę mamy ryzyko w tej spółce, a ta może nawet zbankrutować. Inwestowanie w szeroki rynek, bardzo szeroki rynek, powoduje, że nie ma ryzyka na poziomie pojedynczej spółki, a nawet na poziomie pojedynczego państwa, czy regionu świata. Oczywiście, nie ma mowy wtedy o nadzwyczajnych zyskach, co jest możliwe, gdybyśmy wszystko zainwestowali kiedyś np. w spółkę jak Amazon, Microsoft czy Apple. Ale to już temat na inną okazję. 🙂

Jakkolwiek może wydawać się to aberracją w obecnych czasach, nie powinna nas uśpić względnie stabilna sytuacja Polski i regionu. Nie chodzi tu o snucie czarnych wizji dla naszego pięknego kraju, ale warto pamiętać o tym co miało już miejsce w historii, i to nie sięgając nawet dalej niż poza XX wiek. Kilka przykładów:

  • znikały całe państwa, a z nimi giełdy papierów wartościowych (Austro-Węgry – 1918),
  • zamykano giełdy, gdy włodarzom było z nimi nie po drodze (Rosja – 1917, Chiny – 1949),
  • rynek pikował w przepaść (Japonia — podczas II Wojny Światowej wyceny spadły o 96%!).

Inwestowanie wszystkiego w którymś z tym miejsc oznaczało całkowitą stratę kapitału.

Dlatego inwestowanie oparte o aktywa globalnie rozlokowane skutecznie rozprasza ryzyko w przypadku zmaterializowania się nawet tak katastrofalnych sytuacji. Warto z tego korzystać, ponieważ o ile 100 lat temu ciężko było inwestować globalnie, tak dziś jest to bardzo proste do zrobienia w warunkach domowych.

Poszukiwania idealnej strategii to Syzyfowa praca

ETF dają każdemu inwestorowi ogromny oręż inwestycyjny. Jak zatem posłużyć się tym narzędziem w najlepszy możliwy sposób?

Pewnie każdy pamięta ze szkoły mitycznego Syzyfa, którego bogowie postanowili ukarać wieczną i bezużyteczną pracą. Miał on wtaczać na szczyt ogromnej góry wielki głaz, który jednak przed wierzchołkiem zawsze wymyka mu się z rąk i stacza się na sam dół zbocza.

Bardzo podobnie wygląda poszukiwanie najlepszej strategii inwestycyjnej. Owszem, łatwo takową odszukać po fakcie na danych historycznych. Tyle, że to nie daje żadnej gwarancji powtórzenia takiego wyniku w przyszłości. Piszę to jako goący zwolennik podejścia systemowego, skwantyfikowanego, bo ono pomaga w inwestowaniu ogromnie — przy czym należy robić to z głową, a nie tylko z nastawieniem przeczesywania historycznych danych celem generowania wyższych stóp zwrotu. To droga na szafot.

Nie znaczy to, że mamy działać bez planu, bez strategii. Wręcz przeciwnie — strategia inwestycyjna na rynku to absolutna podstawa. Bez niej porażka jest tylko kwestią czasu.

Wybierając jednak strategię, musimy znać konkretne powody, dla których to robimy.

Przykładowo omawiana przeze mnie strategia GEM nie jest żadnym cudem, czy magiczną formułą mającą uczynić nas w prosty i przyjemny sposób obrzydliwie wręcz bogatymi. OK, jest to strategia, która ma bardzo mocne podwaliny teoretyczne i praktyczne. Ale jak każda strategia, również i GEM miał i będzie miał słabe okresy w których przegrywał będzie ze zwykłym indeksem giełdowym. Powiem więcej: warto być gotowym, że wyniki takiej strategii w przyszłości pogorszą się znacząco, nawet dwukrotnie.

Zamiast stawiać na jednego konia w wyścigu, lepiej postawić na kilka. Gdy jedna strategia ma gorszy okres, jest szansa, że inna radzi sobie akurat całkiem dobrze. Nawet jeśli na końcu liczony w zyskach wynik byłby podobny do działania jednej strategii, poprawiamy drugą stronę równania — zmienność w portfelu. A to z kolei ułatwia inwestorowi w utrzymaniu dyscypliny procesu inwestowania.

Nie wolno również zapominać o innych aspektach inwestowania: podatkach i ponoszonych opłatach.

Podsumowując, trzy podstawowe składowe mające wpływ na nasze inwestycje to:

  • Zachowanie (dobranie strategii, a następnie dyscyplina w podążaniu za nią)
  • Podatki (np. wykorzystanie kont zwolnionych z opodatkowania, jak IKE/IKZE, czy korzystanie z instrumentów optymalnych podatkowo)
  • Koszty (np. prowizje maklerskie, spready, opłaty za zarządzanie)

UWAGA Tematyka związana z podatkami w przypadku handlu na zagranicznych giełdach może być bardzo skomplikowana. Inwestując jednak, powinniśmy przynajmniej oszacować wpływ podatków na naszą strategię, bo może on być bardzo znaczący. Zwłaszcza zagadnienia wokół ETF bywają zagmatwane. Istotne są takie szczegóły jak na przykład nasza rezydencja podatkowa, kraj wystawcy ETF, sposób dystrybucji dywidend czy kraj podmiotu wypłacającego dywidendy.

W dalszej części artykułu zajmiemy się przede wszystkim podatkami i kosztami. Są to zarazem tak zwane darmowe obiady w świecie inwestycji — jeśli je zmniejszymy, to mamy gwarantowaną poprawę stopy zwrotu. Oczywiście potrzebna jest też konkretna strategia inwestycyjna — tu posłużymy się opisywaną już wcześniej szeroko strategią GEM.

Prowizje — w Europie jest niestety drogo

Moim podstawowym rachunkiem inwestycyjnym za granicą jest Interactive Brokers. Wynika to z faktu bardzo szerokiego dostępu do instrumentów na całym świecie, wieloletniej dobrej reputacji w branży oraz, a może przede wszystkim, bardzo niskich prowizji, zwłaszcza gdy mamy możliwość inwestowania wprost na parkietach w USA.

Przykładowo kupno ETF notowanych na amerykańskich giełdach kosztuje 0.005 USD od jednostki, nie więcej niż 1% od wartości pozycji. W praktyce oznacza to, że kupno 200 jednostek ETF na indeks S&P500 o symbolu VOO po cenie 270 USD kosztuje dokładnie 1 USD prowizji. To bardzo niewiele, gdyż wartość takiej pozycji to 54 000 USD, co oznacza prowizję na poziomie zaledwie około 0.002%! Ale nawet gdybyśmy handlowali niewielką pozycją, dajmy na to 10 jednostek ETF, prowizja wyniesie poniżej 0.04%, czyli wciąż bardzo niewiele.

Niestety kupno poprzez Interactive Brokers ETF notowanych na europejskich giełdach kosztuje więcej. Zwykle, w zależności od kraju, jest to koszt 0.1% wartości transakcji, nie mniej niż 4-6 EUR.

W ramach Domu Maklerskiego BOŚ koszt transakcji kupna europejskich ETF to 0.29% od wartości pozycji, nie mniej jednak niż 7 EUR. A to oznacza, że jeśli kupujemy/sprzedajemy jakieś walory na giełdzie zagranicznej w kwocie poniżej 2400 EUR i tak zapłacimy te 7 EUR prowizji — zamiast 0.29% prowizja może polecieć nawet w przysłowiowy kosmos. I jeszcze jedno: obecnie w Domu Maklerskim BOŚ jest promocja do końca 2020 roku — to oznacza, że ceny prowizji mogą być jeszcze wyższe.

Kilka wniosków odnośnie prowizji:

  • ETF u zagranicznych brokerów są zwykle tańsze (np. Interactive Brokers) od polskich brokerów dających dostęp do giełd zagranicznych
  • W przypadku DM BOŚ nie warto handlować kwotami poniżej 2400 EUR (u innych brokerów może wyglądać to inaczej), bo i tak zapłacimy 7 EUR prowizji (2400 * 0.29% = ~7) — jeśli ktoś operuje mniejszymi środkami, warto rozważyć odczekanie do momentu, aż kapitał spełni to minimum. Warto zwrócić uwagę, że mowa tu o konkretnej transakcji kupna lub sprzedaży określonego papieru wartościowego. Jeśli przykładowo nasz całkowity kapitał to 3000 EUR i kupujemy trzy różne ETF w kwocie 1000 EUR każdy, niestety płacimy prowzję trzy razy.
  • Najlepiej ograniczyć handel do absolutnego minimum, ograniczając transakcje do kupna i trzymania ETF najdłużej jak to możliwe.
  • Jeśli jest możliwość — kupujmy ETF akumulujące dywidendy, zamiast tych, które dywidendy wypłacają gotówką. Odpada nam problem reinwestowania, a przy okazji może pojawić się też korzyść podatkowa (więcej o tym później).
  • Z powyższego punktu wynika, że warto rozważyć inwestowanie w oparciu o tak zwane portfele stałe gdy korzystamy z usług polskich brokerów, dopłacając regularnie środki i minimalizując rebalancing (czyli zachowanie udziału poszczególnych składowych portfela w założonych proporcjach). Więcej o tym będę pisał jeszcze w przyszłości, natomiast dużo ważniejsze od samego wyboru konkretnego portfela jest tu zachowanie dyscypliny w czasie i regularne dopłacanie świeżego kapitału.
Prosta strategia dla rynku obligacji

Przedstawiam prostą, acz bardzo skuteczną strategię inwestycyjną dla rynku obligacji. Począwszy od roku 1970 generowała ona roczną stopę zwrotu na poziomie 8.3%, tracąc w międzyczasie nie więcej niż -8.9%.

Czytaj dalej →

Wiem, przecież miało być między innymi o GEM, a nie o stałych portfelach. Cóż, należy brać pod uwagę fakt, że handlowanie ETF poza USA u brokera z Polski, a do tego niewielkim kapitałem, może generować ogromne koszty transakcyjne, które pogrzebią sens nawet najlepszej strategii.

Zakładając, że GEM generuje przeciętnie 1-2 transakcje rocznie, to daje nam 4*0.29% (sprzedaż/kupno/sprzedaż/kupno), gdyby robić to u polskiego brokera. Jeśli dołożymy do tego spready, może się okazać, że każdego roku nasz wynik będzie gorszy o około 1-2% — to bardzo wiele.

O ile rynku nie możemy kontrolować, tak koszty jak najbardziej i należy je ciąć gdzie to tylko możliwe. Prowizja na poziomie 0.1% u brokera zagranicznego wygląda o wiele lepiej, 3x lepiej. 🙂 Niestety są sytuacje, gdzie mimo wszystko ktoś i tak będzie wolał pozostać u polskiego brokera. Chodzi oczywiście o… podatki, a konkretnie konto IKE/IKZE.

Podatki

Inwestując za granicą należy rozważyć kwestię podatków, które mogą być dużo bardziej zawiłe niż w przypadku inwestowania wyłącznie na polskim rynku. W tym krótkim tekście poruszam temat bez wchodzenia w detale z perspektywy osoby posiadającej rezydencję podatkową w Polsce.

Jeśli nasz rachunek otworzyliśmy u brokera w Polsce rozliczenie podatków nie przysparza problemów, ponieważ każdego roku otrzymamy wypełniony formularz PIT-8C (z wyjątkiem kont IKE/IKZE zwolnionych z podatku od zysków kapitałowych). Zaznaczyć należy, że wypłacone dywidendy na nasze konto rozliczyć musimy już samodzielnie — można tego uniknąć kupując ETF akumulujące. Inaczej sytuacja wygląda u brokerów zagranicznych — najpewniej ten obowiązek będzie leżał w naszej gestii. Biorąc pod uwagę inwestycje zagraniczne, może być to pewną trudnością wynikającą chociażby z potrzeby przeliczania waluty obcej do złotego.

Gdzie zatem lepiej otworzyć konto — w Polsce, czy za granicą?

Inwestowanie za granicą w ramach kont IKE/IKZE

Jeśli chcemy inwestować w ramach kont emerytalnych IKE/IKZE wybór jest ograniczony do polskich brokerów. Nakładając na to brokerów dających możliwość handlu na giełdach zagranicznych, wybór robi się na chwilę obecną bardzo niewielki — DM BOŚ i mBank. Niestety handel taki wiąże się ze słonymi opłatami.

I wydawałoby się, że wszystko już jest OK, bo te konta nie podlegają opodatkowaniu zysków kapitałowych. Niestety sprawa wygląda nieco gorzej, bo o ile podatku “Belki” faktycznie nie zapłacimy, to od dywidend może być potrącony podatek u źródła (ang. witholding tax).

Przykładowo kupując ETF na indeks S&P500, jego wystawca może pochodzić z Irlandii. Spółki wchodzące w skład ETF będą płacić dywidendy wystawcy, ale w kwocie 85%, ponieważ 15% potrącone jest w poczet amerykańskiego fiskusa (bo są to spółki amerykańskie) — to jest właśnie podatek u źródła. I nie ma tu znaczenia, czy ETF takie dywidendy akumuluje i reinwestuje za nas, czy też wypłaca nam je w gotówce. Podatek zostanie pobrany.

Sytuacja może być jeszcze gorsza, gdy inwestujemy bezpośrednio w amerykańskie akcje (w amerykańskie ETF u polskich brokerów obecnie nie ma możliwości). W wyniku specyfiki tego rodzaju kont u polskich brokerów, fiskus amerykański może nałożyć na wypłacane dywidendy podatek 30%, a nawet więcej!

Wniosek jest taki, że pomimo braku opodatkowania kont IKE/IKZE przez polskiego fiskusa, unikać lepiej amerykańskich akcji lub ETF (jeśli takowe są dostępne), które płacą dywidendę gotówką na rachunek, ze względu na wysoki podatek u źródła w wysokości 30%. Dla kontrastu, spółki notowane na giełdzie w Londynie nie podlegają opodatkowaniu u źródła — w ramach konta IKE/IKZE otrzymamy dywidendę w kwocie brutto.

Inwestowanie za granicą w ramach polskiego brokera

Chodzi tu o regularne konta maklerskie poza formatem IKE/IKZE. Po pierwsze, jeśli sprzedajemy z zyskiem papier wartościowy (ETF, akcje, obligacje, itd.), zysk podlega opodatkowaniu na poziomie 19%. Jeśli idzie o dywidendy z zagranicznych inwestycji, płacimy podatek u źródła na zasadach jakie opisałem w punkcie powyżej. Co gorsza, jeśli dywidenda wpływa do nas w gotówce na konto, nadal musimy zapłacić 19% podatku w Polsce — fakt zapłaconego podatku u źródła nie ma tu nic na rzeczy, bo płacił go wystawca ETF, a nie my.

Kolejny problem z tego typu kontami jest taki sam jak opisywany w poprzednim punkcie: amerykańskie ETF (w praktyce i tak niedostepne u polskich brokerów obecnie) czy akcje będą podlegać wysokiemu podatkowi u źródła (30% lub więcej). Niestety wynika to z modelu biznesowego w jakim takie konta są otwierane przez polskich brokerów.

Jeśli nie inwestujesz w ramach IKE/IKZE, lepiej skorzystać z konta u brokera zagranicznego. Mogą być niższe podatki u źródła (w przypadku inwestowania w akcje amerykańskie lub ETF amerykańskie, jeśli są dostępne) oraz niższe prowizje. Jeśli ograniczymy się do ETF akumulujących dywidendy, rozliczenie podatku będzie prostsze, bo ograniczy się transakcji kupna/sprzedaży ETF. Pojawi się też korzyść podatkowa, bo reinwestowana dywidenda podlega tylko podatkowi u źródła (płaci ją wystawca ETF) – my zapłacimy ewentualny podatek dopiero przy realizacji zysku podczas sprzedaży ETF.

Inwestowanie za granicą w ramach brokera zagranicznego

Tu również mowa o regularnym koncie podlegającym opodatkowaniu w Polsce jak powyżej. Natomiast w przypadku inwestycji na amerykańskim rynku (akcje lub ETF notowane na giełdach w USA), można uniknąć płacenia 30% podatku poprzez wypełnienie formularza W-8BEN. W takiej sytuacji podatek u źródła w USA potrącany jest na poziomie 15% (w Polsce trzeba wówczas dopłacić 4%).

Ograniczając jednak nasze inwestycje do europejskich ETF, od strony podatkowej nie ma znaczenia czy nasz broker jest z Polski czy z zagranicy. Lepiej jednak wypadają prowizje, o czym już wspominałem — brokerzy za granicą mogą być znacznie tańsi od polskich.

Wykorzystanie “europejskich” ETF na przykładzie strategii GEM

Przedstawię teraz jak można inwestować według strategii GEM posiłkując się ETF dostępnymi na europejskich parkietach. Wskazówki które tu się znajdują są jednak uniwersalne i mogą być wykorzystane do innych strategii. Wystarczy, że powtórzysz ten sam proces poszukiwania ETF co w tym wpisie.

Do szukania informacji o ETF polecam portal justETF.com. Poza bazą dostępnych ETF dla europejskiego inwestora, jest tam mnóstwo interesujących materiałów edukacyjnych. Jedyna wada polega na tym, że strona jest dostępna w języku angielskim.

ETF w praktyce, czyli prosta strategia dla globalnego rynku akcji i obligacji

Inwestowanie może być nie tylko proste, ale nie musi zabierać też masy czasu. Przedstawiam prostą strategię, która za ostatnie 70 lat zarabiała przeciętnie 15% rocznie.

Czytaj dalej →

ETF dający nam ekspozycję na określony rynek często występuje w wielu wariantach i to nawet w obrębie tego samego wystawcy. Dlaczego tak się dzieje?

Po pierwsze ETF to biznes, a więc firmy konkurują ze sobą o to, kto zdoła przyciągnąć do siebie największy kapitał, bo na tym zarabiają pieniądze. Mamy więc ETF na S&P 500 w Europie realizowany przez takie firmy jak Invesco, BlackRock (iShares), Vanguard, UBS, Société Générale (Lyxor) czy Amundi. I bynajmniej nie jest to lista kompletna.

Po drugie, ETF kierowane są do różnych klientów, spełniając określone wymagania, na przykład:

  • zabezpieczenie walutowe lub jego brak
  • dystrybucja lub akumulacja dywidend
  • replikacja fizyczna lub syntetyczna (może mieć to znaczenie w kontekście optymalizacji podatkowej)
  • waluta transakcyjna (czyli to w jakiej walucie kwotowany jest na giełdzie ETF)
  • kraj pochodzenia (może mieć wpływ na podatki)

Jak generować sygnały strategii?

Ponieważ natura strategii GEM polega na globalnym inwestowaniu (zwłaszcza w kontekście rynku akcji), sygnały strategii powinny być generowane w oparciu o ceny wyrażone w USD, czyli ETF amerykańskie (nawet jeśli inwestujemy w innej walucie). Pod tym linkiem opisałem dokładnie jak sprawdzić, co powinno znajdować się w portfelu. Dodam, że sygnały GEM sprawdza się raz w miesiącu — zwykle na początku lub na końcu miesiąca. W tym zakresie nic się nie zmienia, bez względu czy korzystamy z tych konkretnych ETF, czy nie.

Na co zwracać uwagę przy wyborze ETF?

Lista ETF może ulegać zmianie w czasie, może też różnić się pomiędzy brokerami. Bez względu na to, warto przy wyborze zwrócić uwagę na kilka aspektów:

  • Waluta transakcyjna. ETF nawet na ten sam indeks kwotowany jest często na kilku różnych giełdach w różnych walutach. Zwrócić należy uwagę na ryzyko walutowe, gdy waluta transakcyjna różni się od waluty bazowego rynku.
  • Wielkość funduszu i płynność rynku bazowego. Im fundusz ETF skupia pod sobą więcej kapitału (assets under management, AuM) tym lepiej, ponieważ jego płynność jest prawdopodobnie większa, a to z kolei pozwala na zminimalizowanie kosztów transakcyjnych (spreadów).
  • Koszt. Jest to koszt jaki ponosimy względem wystawcy ETF — im mniejszy, tym lepiej. Zwykle powinien być poniżej 0.5% w skali roku.
  • Replikacja. Najlepiej jeśli ETF kupuje aktywa z rynku bazowego (np. akcje, obligacje), które wchodzą w skład odwzorowywanego indeksu — jest to tak zwana replikacja fizyczna. Jeśli to możliwe unikać lepiej ETF o replikacji syntetycznej, czyli takiej gdzie indeks odwzorowywany jest przy pomocy wyszukanej inżynierii finansowej. Chodzi o to, że takie ETF mają zaszyte tzw. counterparty risk, czyli stron biorących udział przy replikowaniu indeksu. Pozytywnym efektem ubocznym takiego typu replikacji może być brak podatku u źródła i otrzymywanie dywidend brutto.
  • Akumulacja dywidend/odsetek. Preferowane powinny być ETF akumulujące dywidendy/kupony odsetkowe. Po pierwsze odpada problem reinwestycji — gdy ETF wypłaca dywidendy/kupony odsetkowe, są one automatycznie reinwestowane, podnosząc wartość wyceny jednostki, a to pozwala obniżyć koszty transakcyjne. Po drugie, jest to kluczowe ze względów podatkowych — w najgorszym razie można odroczyć ten podatek w czasie, co jest również korzystne.
  • Zabezpieczenie walutowe. W przypadku GEM należy rozważyć tu dwa przypadki: ETF dla rynku akcji i dla rynku obligacji. Podpieram się tu artykułem ze strony Gary Antonacciego.
    • Rynek akcji. Zabezpieczenie walutowe nie jest potrzebne — nie warto zatem kupować takich ETF, bo wyniki nie będą lepsze, a mogą być gorsze, gdyż takich mechanizm kosztuje.
    • Rynek obligacji. Tu trzeba rozważyć dwa przypadki. Jeśli realizujemy GEM w walucie euro, i w takiej walucie kupujemy ETF na obligacje denominowane w euro — zabezpieczenie nie jest potrzebne. Jeśli jednak zdecydujemy się na ETF w euro, tyle, że z ekspozycją na obligacje niekoniecznie na euro, wówczas należy wybrać wersję z zabezpieczeniem. Chodzi o to, że małe wahnięcie na wycenie kursu waluty mogłoby spowodować, że mały zysk zamieniłby się w stratę.

Jakie ETF dobrać do portfela?

Oryginalna strategia GEM opiera się na ETF odwzorowujące następujące indeksy:

  • S&P 500 (akcje amerykańskie)
  • MSCI ACWI ex-US (czyli akcje całego świata z wyłączeniem USA)
  • Barclays U.S. Aggregate Bond Index (obligacje amerykańskie z terminem wykupu do 5 lat)

UWAGA Żeby urealnić wybór ETF, posłużyłem się w dalszej części artykułu tymi udostępnionymi w ramach DM BOŚ. Na tej podstawie doszedłem do wniosku, że inwestować trzeba w walucie EUR, ponieważ niektóre ETF nie są dostępne w USD. Z kolei ciągła wymiana pomiędzy USD a EUR niekorzystnie odbije się na inwestycji (koszty wymiany + koszty spreadu). Jeśli inwestujesz u innego brokera najpewniej możesz mieć dostęp do nieco innych ETF. Gdybyś znalazł się w sytuacji, że nie możesz znaleźć tego co jest Ci potrzebne kontaktuj się bezpośrednio ze swoim brokerem.

Jeśli ktoś ma dostęp do ETF amerykańskich, realizacja strategii jest bardzo prosta: w portfelu mamy jeden z trzech ETF, w zależności od sytuacji na rynku. Nieco inaczej sprawy mają się, gdy dostępu do amerykańskich ETF nie mamy.

Najmniejszy problem jest ze znalezieniem ETF na indeks S&P 500 — do koloru, do wyboru.

Gorzej sprawa wygląda z indeksem MSCI ACWI ex-US. Musimy sobie “zbudować” takiego ETF sami, posiłkując się z kilku innych, ponieważ póki co na rynku europejskim nie jest dostępny taki ETF.

Rynek akcji światowych można podzielić na dwie niemal równe części (w sensie kapitalizacji): USA (nieco ponad 50%) oraz reszta świata. Zgodnie z zaleceniami Gary Antonacciego indeks “reszty świata” MSCI ACWI ex-US można dość wiernie odwzorować poprzez cztery indeksy z następującymi wagami:

  • MSCI Europe lub STOXX Europe 600 (30%)
  • MSCI Pacific ex-Japan (25%)
  • MSCI Japan (15%)
  • MSCI Emerging Markets (30%)

Tak się składa, że każdy z tych indeksów posiada odpowiedni ETF. I to jest największa zarazem uciążliwość realizacji strategii GEM, ponieważ jeśli w portfelu mamy mieć akurat ekspozycję na akcje “reszty świata”, musimy mieć tak naprawdę cztery ETF (z drugiej strony, w erze sprzed ETF, realizacja takiej strategii możliwa była tylko przez instytucje z odpowiednim zapleczem).

Poniżej lista dostępnych ETF na indeks europejskiej części świata. Co prawda Gary wspominał o MSCI Europe, ale index STOXX Europe 600 jest bardzo podobny.

Region Pacyfiku (Australia, Nowa Zelandia, Hong Kong, Singapur) realizujemy następująco.

Uff, to teraz Japonia.

I ostatni element z naszej układanki — kraje rozwijające się, czyli przede wszystkim Chiny, Korea Południowa, Tajwan, Indie, Brazylia.

To tyle, jeśli idzie o rynek akcji. Teraz czas na część obligacyjną portfela. W oryginale Gary użył indeksu Barclays Capital U.S. Aggregate Bond Index, czyli obligacji o czasie trwania około 5 lat, głównie z USA, wysokiej jakości. Nie ma tu miejsca na obligacje śmieciowe, czy komunalne. Jest to jeden z najpowszechniejszych indeksów z rynku obligacji. Problem w tym, tak tak, że oczywiście w naszym ćwiczeniu nie mamy dostępu do ETF który by ten indeks pokrywał.

Niestety wybór ETF obligacji robi się dość ograniczony, gdy chcemy aby był on kwotowany w EUR, a przy tym nie były to obligacje długoterminowe (10 i więcej lat ze względu na ryzyko czasu trwania, tzw. duration), czy tym bardziej o ratingu śmieciowym. Znalazłem ETF inwestujący w The Bloomberg Barclays Global Aggregate Index. Jak nazwa wskazuje, składa się on z obligacji pochodzących z wielu krajów (rozwiniętych i rozwijających się). Co istotne — są to obligacje wysokiej jakości (tzw. Investment grade) zawierające np. papiery rządowe lub firmowe.

Ponieważ obligacje denominowane są w wielu różnych walutach, bardzo kluczową kwestią jest tu zabezpieczenie walutowe, który poniższy ETF zawiera.

UWAGA Wyselekcjonowane przeze mnie ETF nie są absolutnie jedynym słusznym wyborem. Być może Twoje preferencje inwestycyjne podyktuję Ci inny wybór. To co jest bardziej istotne jednak, to aby raz dokonany wybór konsekwentnie stosować.

Co dalej?

Artykuł miał przybliżyć temat poruszania się po świecie ETF dostępnych dla inwestora z Polski. Wyjaśniłem dlaczego w inwestowaniu liczy się plan działania, ponoszone koszty oraz podatki. Następnie pokazałem jak można tę wiedzę zastosować w praktyce, na przykładzie strategii GEM.

Bardzo daleki jestem jednak od namawiania kogokolwiek, żeby inwestował według tego podejścia. Nie dlatego, że uważam je za złe, czy nieskuteczne, ale dlatego, że każdy inwestor powinien zdobyć się na wysiłek projektując swój portfel samodzielnie, uwzględniając swoje oczekiwania i preferencje.

Nie oznacza to, że musisz wynajdywać na nowo koło. Dostępne jest całe mnóstwo strategii inwestycyjnych. Może być to inwestowanie pasywne, w oparciu o tak zwane modelowe portfele — wybór jest przeogromny. Możesz pokusić się o bardziej aktywną formę inwestowania, jak chociażby w ramach strategii GEM. A może chcesz inwestować w duchu dywidendowym? — super, jeśli tylko masz mocne argumenty dla których chcesz to właśnie robić w ten sposób i znajdziesz w sobie dyscyplinę w podążaniu za obranym planem.

Mam ambicję aby przedstawiać na łamach bloga i podcastu wiele różnych alternatyw inwestowania. W planie mam kolejne wywiady z najlepszymi ekspertami na świecie. A wszystko to bez obiecywania łatwych zysków i sprzedawania marzeń. Za to starając robić się to z największą starannością w wymiarze merytorycznym.

Od końca 2018 roku pracuję nad własnym oprogramowaniem, które ma pozwolić każdemu zaprojektować własny portfel inwestycyjny. Mam nadzieję, że niebawem udostępnię pierwszą wersję.

Na koniec prośba: będę bardzo wdzięczny za Twoje komentarze w tym temacie. Daj mi proszę znać co sądzisz o tym wpisie. A jeśli uważasz, że ten wpis jest pomocny i wartościowy, proszę podziel się nim z innymi. Z góry bardzo dziękuję!

Powodzenia i do usłyszenia! 🙂

Jacek

Subskrybuj
Powiadom o
guest

135 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

🚀 Ruszył polski portal ETF-ów - Atlas ETF!